Tragedia w warmińsko-mazurskim. Chłopczyk utonął w oczku wodnym
Chwila nieuwagi wystarczy, żeby doszło do nieodwracalnego w skutkach zdarzenia.
W Ignalinie, w województwie warmińsko-mazurskim, utonął 4-letni chłopiec. Do takiej tragedii może dojść w przydomowym ogrodzie. Rodzice byli zajęci codziennymi czynnościami i jak stwierdziła policja – nie byli pod wpływem alkoholu. W chwili zdarzenia mama usypiała młodsze dziecko, a tata kosił trawnik.
Służby ratownicze zostały wezwane na miejsce natychmiastowo, a w tym czasie ojciec dziecka próbował je reanimować. Niestety, mimo podjętych działań – chłopiec nie odzyskał przytomności. W tej chwili trwają czynności wyjaśniające całe zdarzenie.
Zabezpieczenie terenu
Do takiej sytuacji może dojść nawet w dmuchanym basenie. Wszystkie zbiorniki wodne, znajdujące się na terenie, gdzie przebywają dzieci, muszą być odpowiednio zabezpieczone. Według zaleceń producentów basenów dmuchanych – kąpiące się dzieci muszą być pod nadzorem osoby dorosłej. Oczka wodne, studnie i stawy powinny zostać ogrodzone płotem, przez które dziecko nie przejdzie. Jeśli nie ma takiej możliwości – dzieci muszą być pod stałą obserwacją.
Tragiczne statystyki
Ze statystyk policyjnych wynika, że tylko w tym miesiącu utonęły 34 osoby. Od maja do sierpnia 2016 r. utonęło 240 osób. Najczęstszymi ofiarami są dzieci i młodzież. Najgorsze statystyki odnotowano w 2013 r., kiedy to zginęło 760 osób, w tym 77 dzieci.
Źródło: tvn24.pl, newslubuski.pl, statystyka.policja.pl