Moja córka ma 3 lata. To miały być wspaniałe wakacje – pierwsze nad polskim morzem. Zabawa na plaży, babki z piasku, skakanie przez fale… Skończyło się tym, że czułam się jak na polu minowym – musiałam chronić dziecko przed „minami” pozostawionymi przez innych plażowiczów!

Reklama

Wakacje nad Bałtykiem? Nie, dziękuję

Niedopałki, butelki po piwie, „małpki”, kapsle – chyba tylko prezerwatyw brakowało! A dziecko, jak to dziecko, wszystko chce brać do buzi. Skakałam nad małą jak surykatka, byle tylko nic nie zjadła… Te wszystkie śmieci to jeszcze nic. Można pozbierać, uprzątnąć. Gorsi go śmieci są ich właściciele.

Słuchają głośno muzyki, rzucają soczystymi przekleństwami, a tylko spróbuj zwrócić im uwagę – wyzwą cię od góry do dołu, jeszcze będą krzyczeć za tobą „500 plus”. Jedna grupka szczególnie podniosła mi ciśnienie. Rozłożyli się tuż obok nas, kilku chłopaczków – mogli mieć nie więcej niż 19, 20 lat. Siedziałyśmy z Helenką na kocu, a oni – przy dźwiękach muzyki i czymś mocniejszym, a jakże – zaczęli komentować ciała dziewczyn na plaży. Opowiadali, czego by to z nimi nie robili, jakie to one nie są – przy 3-letnim dziecku!

Mój mąż próbował zwrócić im uwagę – wyśmiali go, że chyba im zazdrości, patrząc na to, z kim musiał tu przyjechać… Zawinęliśmy manatki, a ja po jednym dniu byłam tak zmęczona, jakbym przez pół roku pracowała dzień w dzień. I to ma być urlop?!

Kolejnego dnia pewna piękna rodzinka raczyła nas swoim towarzystwem. Dzieciaki darły się wniebogłosy, matka leżała plackiem przez trzy godziny i palcem nie kiwnęła, by je uspokoić, a tatuś był zbyt zajęty poprawieniem parawanu i żłopaniem piwa, żeby cokolwiek zauważyć.

Zobacz także

Pod koniec urlopu zaczęłam już odliczać dni do powrotu do domu. Może i jestem przewrażliwiona, bo nie umiem doceniać „uroków” plażowania nad Bałtykiem, ale następne wakacje spędzam daleko od Polski! Takiego motłochu jak u nas nigdzie za granicą nie widziałam…

Kamila

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama