Reklama

Helen i Russell Green z Australii pojechali z 6-miesięczną córeczką Bonnie do Anglii. Nie sądzili, że pierwsza wycieczka dziewczynki mogła być jednocześnie jej ostatnią.

Reklama

"Całusy mamy powinny leczyć"

Podczas pierwszego tygodnia pobytu w Anglii Helen zauważyła u siebie opryszczkę. Kilka dni później opryszczka pojawiła się przy uchu jej 6-miesięcznej córeczki. Wraz z mężem zabrali dziewczynkę do lekarza, który stwierdził, że to niegroźna infekcja bakteryjna i przepisał antybiotyki. Kilka dni później Bonnie straciła przytomność. Podczas wizyty w szpitalu okazało się, że Helen zaraziła córkę wirusem HSV-1, chociaż całowała córeczkę, zanim zauważyła u siebie opryszczkę.

Wirus uszkodził mózg dziewczynki, przez co doszło do paraliżu prawej strony ciała i częściowej utraty czucia po lewej stronie. W rozmowie z Today Tonight Helen przyznała, że czuje się winna, ale musiała sobie wybaczyć, bo nie mogłaby żyć, bezustannie obarczając się winą. Ma nadzieję, że dzięki rehabilitacji jej córeczka całkowicie wyzdrowieje.

Dlaczego wirus opryszczki jest niebezpieczny dla niemowląt?

System odpornościowy niemowlaka nie jest w pełni rozwinięty, dlatego jego organizm nie radzi sobie z wirusem opryszczki. Chociaż dla dorosłych wirus HSV-1 jest niegroźny, dla niemowląt może być śmiertelny. Apelujemy o rozwagę. Jeśli nie macie pewności, czy nie jesteście nosicielami wirusa, nie całujcie niemowlaka w usta i nie pozwalajcie tego robić innym osobom! Zakażenie wirusem jest możliwe nawet przed wystąpieniem pierwszych objawów opryszczki, takich jak pieczenie i swędzenie. Ponad połowa dorosłych jest zarażona wirusem, jednak nie u wszystkich muszą występować objawy.

Trzymamy kciuki za małą Bonnie i jej rodziców. Mamy nadzieję, że dziewczynka wróci do zdrowia.

Czytaj także: Niegroźny wirus okazał się śmiertelny dla 12-dniowej dziewczynki

Reklama

Źródło: kidspot.com.au, au.news.yahoo.com

Reklama
Reklama
Reklama