Reklama

Coraz więcej czasu spędzamy na placach zabaw, a tam... dochodzi do niemałych dramatów! To, że dzieci zabierają sobie zabawki, kłócą się i płaczą – to raczej normalne. Ale czy rodzice powinni robić to samo? Jedna z naszych czytelniczek podzieliła się z nami swoim punktem widzenia i opowiedziała kontrowersyjną historię.

Reklama

W piaskownicy pełno jest małych łobuzów. Moje dziecko musi umieć sobie radzić!

„Ostatnio koleżanka zapytała mnie, co ma robić, kiedy starsze dzieci na placu zabaw wyrywają zabawki jej synkowi. To jest maluszek, ma dopiero dwa latka, więc po prostu zaczyna wtedy płakać i zostaje z niczym. Ona wstydzi się zwrócić uwagę rodzicom tych małych łobuzów, którzy zazwyczaj nie reagują i odchodzą. Ale ja nigdy się nie patyczkuję! I to właśnie jej powiedziałam. Chciałam też podzielić się z waszą redakcją swoim sposobem na takie niewychowane dzieci i ich – co tu dużo mówić – niewychowanych rodziców.

Moja córka ma 3 lata i też często pada ofiarą rozwrzeszczanych bachorów, którym się wydaje, że wszystko im wolno. Ale ja nie pozwolę jej krzywdzić! Ostatnio siedziałam sobie na placu zabaw, a Malwinka bawiła się spokojnie w piasku. Miała wiaderko i łopatkę, które znalazła w piaskownicy. Nagle podbiegł do niej na oko 4-letni chłopak i z całej siły wyrwał Malwince wiaderko z rąk! Malutka się rozpłakała, a ja nie zastanawiałam się długo. Zerknęłam tylko na mamę tego łobuza – gapiła się w telefon i nie zamierzała skarcić syna.

Podeszłam do tego dziecka i wyrwałam mu to wiaderko. Chłopak spojrzał na mnie przestraszony i mina szybko mu zrzedła. Dostał nauczkę! Oddałam wiaderko mojej Malwince. Jestem z siebie dumna, bo pokazałam jej, żeby nie dawała sobie w kaszę dmuchać i walczyła o swoje. Dodam tylko, że tamta matka szybko zwinęła się razem z synem z placu zabaw. Pewnie zrobiło jej się głupio”.

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama