W ubiegły czwartek w Wąbrzeźnie (woj. kujawsko-pomorskie) troje członków czteroosobowej rodziny zatruło się czadem. Gdyby nie interwencja pracownicy MOPS odwiedzającej rodzinę, mogłoby dojść do tragedii.

Reklama

Beata Wiśniewska, pracownica MOPS, odwiedziła rodzinę, nad którą sprawuje opiekę. Wyszła na spacer z jednym z dwojga dzieci. Gdy wróciła, mama dzieci, jej partner i drugie dziecko źle się czuli – nie mogli wstać z łóżek, skarżyli się na ból głowy i mdłości. Opiekunka wezwała karetkę. Po przyjeździe ratownicy stwierdzili, że to typowe objawy grypy. Wiśniewska nalegała, by dokładniej zbadać rodzinę, bo dziecko, z którym była na spacerze, nie wykazuje żadnych objawów. Pojawiło się przypuszczenie, że rodzina zatruła się czadem.

Okazało się, że stężenie tlenku węgla w mieszkaniu wielokrotnie przekraczało dopuszczalne normy. Chociaż w mieszkaniu były zainstalowane czujniki, nie wykryły jego obecności. Na miejsce zostali wezwani strażacy, a rodzinę przewieziono do szpitala.

Gdyby nie szybka reakcja pracownicy MOPS, mogłoby dojść do tragedii. To ostrzeżenie przede wszystkim dla wszystkich korzystających z piecyków gazowych czy węglowych, którzy zapominają o regularnym sprawdzaniu wentylacji.

Czytaj także: Czad – cichy zabójca. Wszystko, co musisz wiedzieć

Zobacz także
Reklama

Źródło: tvp.info, wp.pl

Reklama
Reklama
Reklama