Regan Deeley ma 30 lat. Tego dnia (4 września) obudziła się o godzinie 3 nad ranem, wyraźnie osłabiona. Gdy chciała zejść ze schodów, straciła przytomność i spadła. Na szczęście jej syn znał numer alarmowy 911. Zamiast panikować, dokładnie odpowiadał na wszystkie pytania osoby, która przyjmowała zgłoszenie.

Reklama

Gdy przyjechała karetka, zajął się młodszym bratem

Karetka przyjechała natychmiast. Upadek i pozycja, w jakiej leżała kobieta, mogły wskazywać na uszkodzenie kręgosłupa. Należało też zbadać przyczynę zasłabnięcia. W czasie gdy załoga pogotowia przygotowywała mamę do transportu do szpitala, 8-letni Grayson obudził młodszego brata. Pomógł mu się ubrać, wyjaśnił, co się dzieje i uspokajał tak, by 5-letni Drew nie bał się o mamę. Powiedział też medykom, że najlepiej będzie, gdy teraz zaopiekuje się nimi sąsiad. Jeden z sanitariuszy odprowadził chłopców pod wskazany adres.

Mama jest bardzo dumna

Na szczęście w szpitalu okazało się, że Regan nie odniosła żadnych poważnych obrażeń. Wszystko skończyło się na siniakach. Powodem zasłabnięcia było najprawdopodobniej niskie ciśnienie. Nie zmienia to jednak faktu, że kobieta jest dumna ze swego syna.

Jako matka i studentka ratownictwa medycznego wielokrotnie podkreślała, jak ważna jest znajomość numeru pogotowia (999) i numeru alarmowego (911). Wiedziała, że chłopcy znają te numery. Ale nigdy nie sądziła, że kilkuletnie dziecko może zachowywać się tak odpowiedzialnie w tak stresującej sytuacji.

„Ma dopiero osiem lat, a przecież nie każdy dorosły człowiek potrafiłby zachować się tak dojrzale. Po prostu przejął kontrolę nad tym, co się działo” – mówi dumna mama.

Zobacz także

źródło: The Mirror

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama