Od wielu lat mówi się o tym, że potrzebujemy więcej miejsc w żłobkach i wygląda na to, że w końcu się doczekamy. Projekt zmian w ustawie o opiece nad dziećmi w wieku do lat 3, opracowany przez Ministerstwo Rodziny, zakłada zwiększenie liczby miejsc w żłobkach i obniżenie czesnego. Wydawałoby się, że jest się z czego cieszyć, tymczasem pracownicy żłobków 13 maja organizują protest. Dlaczego? Ich zdaniem proponowane zmiany zostaną wdrożone kosztem dzieci.

Reklama

Jedna pani, dziesięcioro dzieci

Głównym źródłem niepokoju jest zapis, że po wprowadzeniu zmian, jeden opiekun w żłobku mógłby zajmować się dziesięciorgiem dzieci, które ukończyły 2 rok życia. Obecni pod opieką może mieć ośmioro dzieci lub pięcioro, jeśli w grupie jest dziecko niepełnosprawne lub poniżej 1 roku życia. Zdaniem opiekunów liczba dzieci w ogóle nie powinna być wyższa niż 5, jeśli mają im zapewnić odpowiednią opiekę i wychowanie.

Co na to eksperci?

– Już ośmioro dzieci to zbyt wiele. Rząd zapomniał chyba, że żłobek pełni funkcję nie tylko opiekuńczą, ale i edukacyjną – powiedziała "Rzeczpospolitej" Teresa Ogrodzińska, prezes Fundacji Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego. Z kolei Katarzyna Przyborowska, radca prawny, specjalizująca się w przepisach dotyczących opieki nad małymi dziećmi, zauważa, ze takie zmiany zakładają zwiększenie liczb miejsc w placówkach bez nakładu państwa.

Wiceminister rodziny, Bartosz Marczuk, uspokaja na łamach "Rzeczpospolitej": – Zmiany dotyczą dwulatków. Pamiętajmy, że w przedszkolu trzylatki przebywają w grupach 25-osobowych - mówi. Projekt będzie jeszcze konsultowany.

Gorsze warunki lokalowe?

Zastrzeżenia budzi też złagodzenie wymagań lokalowych. Wg aktualnych przepisów żłobek musi mieć co najmniej 2 pomieszczenia przeznaczone na pobyt dzieci, a jedno z nich musi być przeznaczone na odpoczynek. Rząd planuje znieść ten wymóg, by obniżyć koszty inwestycji, a także koszty związane z opłatami za wynajem i ogrzewanie lokalu, co powinno przełożyć się na wzrost liczby żłobków. W 70 proc. gmin nie ma żadnej instytucji opieki dla dzieci poniżej 3 roku życia. Zdaniem resortu rodziny jedna sala zawsze stoi pusta: kiedy dzieci śpią, nie korzystają z sali do zabaw i odwrotnie. Teraz 1 salę może mieć klub dla maluchów, ale tam dziecko musi mieć więcej niż rok i nie może tam przebywać dłużej niż przez 5 godzin dziennie. Pracownicy żłobków są jednak zdania, że takie zmiany sprawią, że dzieci będą zmęczone po przebywaniu przez cały dzień w hałasie i niekomfortowych warunkach.

Zobacz także

Co jeszcze może się zmienić?

Projekt zakłada, że zarówno do żłobków, jak i klubów malucha, będzie można zapisywać dzieci po ukończeniu 20. tygodnia życia. Będą mogły tam przebywać do 10 godzin dziennie. Zmieni się liczba dzieci: do klubu ma ich uczęszczać maksymalnie 30.

Są też dobre pomysły

Komentujący projekt zauważają jednak także pozytywy: w klubach i żłobkach będą mogły działać rady rodziców, a placówki będą mogły być finansowane z Funduszu Pracy. Fundusz przeznaczy 250 mln zł rocznie przez 5 lat na rozwój miejsc opieki nad małymi dziećmi. Ministerstwo Rodziny ze swojej strony proponuje zwiększenie rezerwy celowej budżetu państwa na ten cel do 250 mln zł, czyli 99 mln zł więcej niż teraz.

Źródło: rp.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama