Żona postawiła ultimatum – on wybrał dziecko
Ta historia poruszyła internautów! Poznaj losy noworodka z zespołem Downa, którego matka porzuciła po urodzeniu.
- Magdalena Drab
Źródło: gofundme.com/bringleohome
Wygląda inaczej niż inne noworodki, z czasem jego zachowanie też będzie wykazywało duże równice na tle grupy rówieśniczej - dziecko z zespołem Downa, bo o im mowa rodzi się raz na 600 urodzeń. Kobiety już w ciąży wykonują badania, by wyeliminować ryzyko zachorowań dziecka lub przygotować się na to, co przyniesie im los. Tylko czy da się przygotować na taką wiadomość?
Armenka Ruzana Badaljan nie chciała usłyszeć tych słów, jak zapewne wszystkie inne matki, które dowiadują się, że urodziły dziecko z zespołem Downa. Większość kobiet darzy swoje dzieci miłością bezgraniczną i nie odrzuca ich. Ruzana Badaljan nie tylko to zarobiła, ale również postawiła ultimatum swojemu poślubionemu zaledwie 18 miesięcy wcześniej mężowi - albo porzucą syna, albo się rozwiodą.
Bohaterem tej nieprawdopodobnej historii nie jest jednak matka, która odrzuciła własne dziecko (nawet go nie zobaczyła), ale młody mężczyzna, ojciec, Nowozelandczyk Samuel Forrest, który poświęcił miłość do żony, wybierając małego synka Leo.
"Dziecko z zespołem Downa przynosi wstyd całej rodzinie"
Pytanie, jak własna matka może porzucić dziecko, samo się nasuwa. Młody ojciec tłumaczy, że w Armenii ( jak twierdzi jego wybranka) "dziecko z zespołem Downa przynosi wstyd całej rodzinie".
Personel szpitalny, jakby na potwierdzenie słów młodej matki, zakrywał twarz noworodka wynosząc go z porodówki. Lekarz natomiast powiedział: "Mamy ogromny problem z pana synem."- twierdził Forrester w rozmowie z telewizją ABC News.
Z raportu UNICEF-u wynika, że w Armenii jest niska świadomość społeczna na temat osób niepełnosprawnych. Dzieci takie, jak mały Leo najczęściej zaraz po urodzeniu oddawane są do specjalnych sierocińców.
Samuel Forrest, który kilkanaście miesięcy wcześniej zamieszkał z żoną w Armenii, postanowił wrócić z synkiem do rodzinnej Nowej Zelandii. Wykorzystując możliwości portali społecznościowych organizujących zbiórki pieniędzy, ogłosił na jednym z nich, że zbiera fundusze na zakup domu w Auckland i edukację syna. Poruszeni historią internauci,w krótkim czasie przekazali samotnemu ojcu prawie 500 tysięcy dolarów.
Zobacz też: Zaszłaś, więc stój! - felieton matki po codziennych dojazdach autobusem do pracy