Reklama

Jestem mamą z pięcioletnim stażem, szczęśliwą, spełnioną kobietą. Od trzech lat piszę bloga i podobno powinnam się tytułować blogerem.

Reklama

Po porodzie zmienia się optyka. Pojawienie się dziecka wywraca nie tylko naszą codzienność do góry nogami, ale również dotychczasowe podejście do życia i rozwoju. Wychowuję dzieci w duchu rodzicielstwa bliskości, ekologicznie, ekonomicznie... Śledzę nowinki, szukam wszystkiego, co najlepsze i najpiękniejsze dla moich dzieci, a przy tym odkryłam radość dzielenia się tym z innymi rodzicami.

Radość, bo niezmiernie mnie cieszy okołoblogowa społeczność. Każdy mail, komentarz, odsłona bloga motywują mnie do pisania. Jestem mamą jak każda moja czytelniczka. Każdego dnia popełniam milion błędów wychowawczych i uczę się moich dzieci od nowa.

Nie lubię pytania co mam z tego blogowania? Mam satysfakcję, mam znajomości, które zawarte w wirtualnym świecie owocują miłymi spotkaniami w realu. Mam poczucie że robię kawał dobrej roboty i mam nadzieje, że moje posty bywają komuś pomocne i bliskie. Że ktoś czytając je odnajduje ulgę i czuje, że gdzieś tam po drugiej stronie monitora jest kobieta, która ma podobne problemy, podobnie myśli, czuje... Nie aspiruję do miana eksperta: dzielę się moimi doświadczeniami. Pomału dochodzą do wniosku, że blogowanie zostało integralną częścią mego dziennego harmonogramu.

Czasem mam dość i mam ochotę rzucić wszystko w cholerę. Odczuwam presję bycia idealną Matką Polką. Nie szukam sensacji, nie piszę postów dla podbicia statystyk. Blog nie jest formą ekshibicjonizmu, nie jest pamiętnikiem jest formą mojej ekspresji w sieci. Myślami przelanymi na klawiaturę. Moim sposobem na realizowanie się między praniem, gotowaniem, a doglądaniem dzieci.

Bolą mnie wojny matek, dotykają kąśliwe uwagi i społeczny plebiscyt na supermamę. Nie lubię terroru w żadnej postaci, uważam, że dróg jest wiele i każdy powinien szanować wybory innych... Chciałabym, by matki zamiast walczyć okazywały sobie więcej wsparcia, szacunku i zrozumienia. Cel mamy jeden wychować dobrego i szczęśliwego człowieka, wybory, których dokonujemy są filtrowane macierzyńską miłością. Za trud wychowawczy laurkę wystawią nam kiedyś dzieci.

Nie ma złych matek, są złe wybory. Jesteśmy kobietami, matkami, kochamy nasze dzieci – szanujmy się i szanujmy swoje wybory. Macierzyństwo to nie wyścig, ranking i społeczne oklaski, to nasz trud, by wychować człowieka, wyposażyć go w wartości i przekonania... To jak karmisz, rodzisz ma znaczenie, ale nie jest warte internetowych krucjat i werbalnej agresji. Lepiej tę energię spożytkować na zabawę z dzieckiem. Zresztą nie wiem jak Wy, ale ja nie chcę uczyć moich dzieci forsowania racji agresją. Chcę je nauczyć poszanowania cudzych wyborów.

Czytaj więcej na blogu Dziecięce Klimaty – blog Ani Warzybok, mamy dwójki dzieci, blogerki, „art kury domowej”

Reklama

Polecamy: Wywiad z blogerką – Ania Warzybok, autorka bloga Dziecięce Klimaty.

Reklama
Reklama
Reklama