Nadchodzą święta, szał zakupów w pełni. Reklamy biją po oczach i uszach z każdej strony. Można zwariować. Wyprawa po prezenty dla dzieci przyprawia nas o dreszcze. Święta dla naszych maluchów to najczęściej czas radości i wyczekiwania na prezenty. Z niecierpliwością dopytują (te młodsze), czy Mikołaj, aby na pewno do nich przyjdzie. Starają się (raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem) być grzeczne. Piszą listy do Mikołaja i żyją nadzieją, że przyniesie wszystko, co na nich wymienione. Co jednak zrobić, gdy podarunek nie bardzo trafia w gust dziecka, a jego mina zdradza ogromne niezadowolenie z tego, co znalazł pod choinką?

Reklama

Wręczanie prezentów jest sztuką samą w sobie. W przypadku dzieci, musimy być bardzo delikatni i wyrozumiali. Jestem pewna, że każdy rodzic, choć raz spotkał się z sytuacją, kiedy dziecko marzyło o czymś zupełnie innym, niż otrzymało. Bardzo często, to coś innego przerasta nasze możliwości finansowe (dzieci chcą zazwyczaj wszystko, co widzą w reklamach). Pół biedy, jeśli mamy do czynienia z nastolatkiem – jest szansa, że uda nam się wytłumaczyć taką sytuację. O wiele trudniej jest w przypadku maluchów, gdzie racjonalne wytłumaczenie nie zawsze się sprawdzi. Co możemy wtedy zrobić? Spróbujmy pomóc sobie bajkową postacią. Stwórzmy opowieść, pokażmy bajkowy świat z przyziemnymi problemami. Opowiedzmy np.: o Kopciuszku, który nie miał pieniążków i potrafił cieszyć się z małych rzeczy.

Jeśli jednak maluch nadal nie wyraża zadowolenia, nie wpadajmy w panikę. Musimy pamiętać, że maluchy są bardzo bezpośrednie i nie potrafią ukrywać swoich emocji. Jeśli słyszymy „Mamo, tato, ja chcę inny prezent, ten jest brzydki”, nie zapominajmy, że dziecko nie mówi tego, by sprawić nam przykrość. Nie bierzmy tego do siebie. W takiej sytuacji, najlepszym wyjściem będzie przytulenie malucha. Możemy powiedzieć: „Kochanie, widzę, że ten prezent Ci się nie podoba i jesteś niezadowolony. Mam pomysł! Może pójdziemy razem do sklepu lub napiszmy do Mikołaja i wymienimy zabawkę na inną”. Maluch będzie szczęśliwy, że rodzic go rozumie i daje możliwość wyboru czegoś innego.

Jeśli chodzi o nieco starsze dzieci – czasami sami nie jesteśmy w stanie przewidzieć reakcji na to, co dostaną. Dla przykładu – nasz najstarszy syn otrzymał niedawno „Zestaw magika”. Jakież było nasze zdziwienie, gdy po rozpakowaniu i przejrzeniu instrukcji, przyszedł do nas ze łzami w oczach i pretensją, że „ta magia to bujda, bo on nawet nie czaruje, tylko oszukuje widzów, a my mu nie powiedzieliśmy, że magia nie istnieje”. W takiej sytuacji, jedynym sensownym wyjściem, jest długa rozmowa i zapewnienie, że nie chcieliśmy mu zrobić przykrości.

Pamiętajcie drodzy rodzice, kupujecie prezenty dla dzieci – nie dla siebie. Uważnie słuchajcie swoich pociech i starajcie się wyłapać to, co zachwyci ich najbardziej.

Zobacz także

Czytaj więcej na blogu Karoliny: DwaPlusCztery.pl – zapraszamy!

Reklama

Sama jestem jedynaczką i być może dlatego, sądzę, że im więcej rodzeństwa, tym lepiej. Powiem więcej: gdybym mogła mieć więcej dzieci, to bym miała…” - czytaj wywiad z Karoliną Kaliś, mamą czwórki dzieci, autorką bloga Dwa Plus Cztery.

Reklama
Reklama
Reklama