Reklama

Szacuje się, że w 2020 roku na całym świecie doszło do 10 000 przypadków połknięcia litowych baterii pastylkowych przez dzieci, z czego więcej niż 50% przypadków miało miejsce w Europie. Również w Polsce mamy do czynienia z tego typu sytuacjami.

Reklama

W ramach ostrego dyżuru mamy w naszym szpitalu kilku takich pacjentów miesięcznie, których hospitalizujemy i staramy się usunąć baterię endoskopowo lub operacją otwartą. Przypadków połkniętych mniejszych bateryjek jest kilkadziesiąt miesięcznie, ale one z reguły są już poza naszym zasięgiem endoskopii w jelitach, a do tego są mniej niebezpieczne. Takie dzieci idą do domu z odpowiednimi zaleceniami, jeżeli nie mają dolegliwości opowiada dr hab. med. Piotr Wojciechowski, specjalista chirurgii dziecięcej, kierownik Zakładu Dziecięcej Medycyny Ratunkowej CM UJ i Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

materiały prasowe

Czym może grozić połknięcie przez dziecko baterii?

Szczególnym wyzwaniem są te o średnicy 2 cm, które mogą utknąć w dziecięcym przełyku.

W 90% przypadków połknięcia baterii szkodliwość jest spowodowana różnicą potencjałów ładunku elektrycznego – po wejściu w kontakt ze śliną bateria, która utknie w przełyku może zamknąć obwód elektryczny i spowodować uszkodzenia okolicznych tkanek. Inną przyczyną jest działanie baterii jako dużego ciała obcego, które przebywając w jednym miejscu może spowodować mechaniczną odleżynę z perforacją. Aby uchronić dziecko przed połknięciem kluczowa jest profilaktyka, czyli unikanie rozbieralnych przedmiotów, które są zasilane bateryjnie lub akumulatorowo. Jeśli natomiast rodzic czy opiekun zauważy moment połknięcia, powinien możliwie jak najszybciej skontaktować się z lekarzem lub jechać do szpitala na SOR. Usunięcie połkniętej baterii powinno odbyć się niezwłocznie po rozpoznaniu mówi dr Wojciechowski.

materiały prasowe

Profilaktyka jest kluczem do bezpieczeństwa w domu

Warto myśleć zawczasu o rozwiązaniach, które mogą uchronić dziecko przed zagrażającymi mu sytuacjami i przedmiotami. Jednym z nich są baterie pastylkowe Duracell typu 2016, 2025 i 2032 z technologią Baby Secure, która zabezpiecza je na kilka różnych sposobów. Pierwszym z nich jest opakowanie o nazwie Child Safety Pack, które chroni baterię pastylkową dzięki wytrzymałemu, podwójnemu blistrowi, którego nie można otworzyć gołymi rękoma. Do otwarcia go potrzebne są nożyczki, z czym poradzi sobie tylko osoba dorosła*. Kolejnym zabezpieczeniem są naklejki bezpieczeństwa, przypominające rodzicom, by przechowywali litowe baterie pastylkowe poza zasięgiem dzieci. Ostrzeżenie jest nie tylko wygrawerowane na każdej baterii, ale również nadrukowane na opakowaniu. Trzecim i kluczowym zabezpieczeniem, szczególnie przydatnym w przypadku baterii, które już pracują w urządzeniach i mogą trafić w niepowołane ręce malucha jest specjalna, pokrywająca baterię warstwa supergorzkiej, a jednocześnie bezpiecznej dla dziecka substancji Bitrex, która wywołuje nieuniknioną i instynktowną reakcję u malucha, zmuszając go do jej wyplucia z buzi. Czym jest owa substancja?

Dowiedz się więcej >>> TUTAJ

materiały prasowe

Bitrex to nietoksyczna substancja o nazwie chemicznej benzoesan denatoiny, uznawany za najbardziej gorzką substancję na świecie. Jako lekarz SOR uważam, że pokrywanie nieszkodliwą substancją baterii guzikowych to świetny pomysł, tym bardziej, że Duracell wprowadził już tę ideę w życie i system ten działa, co sam już sprawdziłem. Wszystkie baterie guzikowe Duracella o średnicy 2 cm są już oznakowane brzdącem z językiem – z informacją o Bitrexie. Solidne opakowanie trudne do zdjęcia bez nożyczek i najbardziej gorzki z gorzkich Bitrex na powierzchni baterii to bardzo dobre rozwiązanie. Wachlarz baterii, jakie dziecko może połknąć jest bardzo duży. Najczęściej są to jednak właśnie ogniwa pastylkowe do zegarków, latarek, termometrów oraz różnego rodzaju zabawek i drobnych urządzeń elektronicznych. Najgroźniejsze są baterie litowe – bardzo długo utrzymują napięcie i potencjał elektryczny, te typu 2016, 2025 i 2032 są średnicy 2 cm, a dziecko może je swobodnie połknąć (może to zrobić każde chodzące już dziecko). Mała bateryjka pastylkowa – kilkumilimetrowej średnicy ma o 1,5 V mniejszą pojemność, szybko przedostanie się do jelita cienkiego i grubego, łatwo pokona odźwiernik i zastawkę Bauchina. Jednak baterie 2 cm mogą u mniejszych dzieci – poniżej 7 roku życia utknąć w przełyku czy żołądku i długo tam pozostawać, gdyż nie przejdą łatwo przez odźwiernik czy zastawkę Bauchina, a potencjał 3 V i długa żywotność baterii to są prawdziwe wyzwania wyjaśnia dr Piotr Wojciechowski.

materiały prasowe

Nie należy jednak zapominać o tym, by baterie przechowywać w miejscu niedostępnym dla dzieci, a gniazda baterii w urządzeniach zabezpieczać dobrze przykręconymi śrubkami, czy nawet – w razie potrzeby – taśmą klejącą. Małe rączki ciekawego świata malucha mogą dotrzeć w wiele domowych zakamarków, a naszym – jako rodziców – zadaniem jest chronić je przed potencjalnymi zagrożeniami.

Pomysł z gorzkim Bitrexem i solidnym, zabezpieczonym przed przypadkowym otwarciem opakowaniem Duracella uważam za świetny i wiem z praktyki chirurga dziecięcego, że pomoże małym pacjentom, rodzicom i opiekunom oszczędzić stresu i zapewnić bezpieczeństwo, a lekarzom SOR’u oszczędzić pracy. Trzeba przyznać, że technologia Duracell Baby Secure to ruch w bardzo dobrym kierunku – może uratować niejedno zdrowie i życiepodsumowuje dr Piotr Wojciechowski.

Reklama


*Wytrzymałość tego formatu została dokładnie przetestowana w badaniu opakowań zabezpieczonych przed dostępem dzieci, w którym wzięło udział 152 dzieci. Żadne z nich nie mogło otworzyć opakowania gołymi rękoma i uzyskać dostępu do baterii.

Artykuł powstał z udziałem marki Duracell

Reklama
Reklama
Reklama