Blogi Oli Radomskiej powinny być opatrzone ostrzeżeniem: „Uwaga, uzależnia, wchodzisz na własne ryzyko!”. Ja najpierw uzależniłam się od jej pierwszego bloga „Mam wątpliwość”, na którym ta sympatyczna okularnica już od trzech lat punktuje absurdy świata. I to jak punktuje! Swoim nieprzeciętnym poczuciem humoru Radomska mogłaby obdzielić z tuzin osób (i jeszcze by jej zostało) – celnością obserwacji tak samo.

Reklama

Kiedy Radomska zaszła w ciążę, założyła drugi blog: Radomskiemacierzynstwo.blog.pl, którego podtytuł brzmi „Jak być mamą i pozostać Radomską?”. Wystarczy przeczytać kilka wpisów, żeby wiedzieć, że Radomska-matka na pewno po porodzie nie zakopała się w pieluszkach. Chociaż rzeczywiście na jej drugim blogu króluje już inna tematyka, choć zamiast absurdalnych zdjęć jak na „Mam wątpliwość”, znajdziemy tu czułe fotki lenki, córeczki Oli – to jednak i tutaj znakami rozpoznawczymi są dystans do siebie i zaskakujące pointy.

Dwa lata „Mam wątpliwość” został Blogiem Roku w kategorii blogów absurdalnych i offowych. „Radomskie macierzyństwo” offowe już nie jest, to blog parentingowy pełną gębą. Zajrzyjcie do niego, bo warto!

Dlaczego zaczęłaś pisać Radomskie Macierzyństwo? Czym różni się ten blog od Twojego pierwszego bloga?

Wiedziałam, że nowe doświadczenia będą kopalnią inspiracji i że będę chciała słowami chwytać jak najwięcej. Czytelników „Mam wątpliwość” przyzwyczaiłam do robienia sobie jaj i plucia jadem, trochę brakowało mi w tym ckliwej melancholii, która też we mnie kaszle i szarpie od środka.
Na „Mam wątpliwość” często inspiruje mnie to,co negatywne albo absurdalne. Nie miałam pojęcia jakie będzie Radomskie Macierzyństwo – bardzo bałam się nawrotu depresji i postanowiłam, że blog będzie mnie motywował do doceniania i wyłapywania pozytywów (ale bez wciskania ludziom lukru i bajek)

Zobacz także

Masz czasem kryzys blogowy? Umiesz wyobrazić sobie niepisanie bloga?

Kryzysy blogowe miałam, jak miałam na to czas :) Wiesz jak to jest – szlachcianki mają migrenę, a proste baby zwyczajnie łeb napier...la – przed narodzinami Lenki mogłam się babrać w swoich przemyśleniach i rozterkach, teraz nie mam czasu na pier..ły, a już na pewno nie na takie, które ciągnęłyby mnie w dół.
Mam ogromny problem ze znajdowaniem czasu na pisanie, a nie kryzysy – Lenka sypia krótko i rzadko. Godzina na spokojne zebranie myśli, kiedy nie padam ze zmęczenia, smakuje jak pączek po całym dniu diety. Bycie blogerem weszło mi już w krew, blogi to bardzo ważna część mojego życia, wymieniam je w pierwszej kolejności po rodzinie chyba. Kocham to. Blogi to moje dzieci trochę :)

Czytaj wpis Oli Radomskiej: Kim jest matka Radomska? – specjalnie dla Babyonline.pl.

Masz tematy tabu?

Jestem typem ekstrawertyka, ale nawet jeżeli w jakimś sensie przekraczam swoje albo czyjeś granice, to staram się to robić w jakimś celu albo w interesujący/ciekawy/zabawny sposób. Czy mi wychodzi? – nie mnie oceniać, od tego są czytelnicy. Boję się wskazać jakieś tabu, bo jeśli kiedyś je złamię to na pewno to wywleczecie :) Staram się opisywać wszystko zgodnie ze swoim wyczuciem smaku i poczuciem humoru. Nie sztuką jest unikać jakiegoś tematu, sztuką jest go ugryźć tak, żeby przekazać jakąś treść poza sprzedaniem, być może, niewygodnych i niefajnych, informacji.

Jakie radości przynosi Tobie pisanie bloga?

To zawsze nakręcało mnie i sprawiało, że mam większy apetyt na życie. Ja zawsze musiałam pisać. To choroba, potrzeba biologiczna. Pamiętam taki czas, kiedy pisanie porzuciłam i do dziś się dziwię, że nie umarłam z niedotlenienia. Teraz ta pasja jest jeszcze cudowniejsza, bo nie dość, że realizuję ją dla masy ludzi, to... mam tak cholernie mało czasu, że doceniam po stokroć każdą z tych chwil dla siebie i to spożytkowaną w według mnie, całkiem sensowny sposób z pożytkiem dla siebie i (chyba?) dla innych.

Obejrzyj wywiad z Olą Radomską z gali Blog Roku:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama