Czytając z Ninką, czyli najlepsze baśnie dla dzieci
Stare baśnie z uniwersalnym przesłaniem zachwycały 100 lat temu, zawładną też wyobraźnią współczesnych przedszkolaków. Jakie książki warto czytać dzieciom?
Ninka, tak jak większość dzieci z jej przedszkola, wie, jak włączyć grę w komputerze czy odblokować komórkę i co znaczą słowa typu: sms, atom czy pojemność dysku. Dziecko nowych czasów? Nie do końca. W gruncie rzeczy i ona, i założę się, że reszta jej kolegów także, jest bardzo podobna do dzieci sprzed 100 czy więcej lat: ciekawa bajka płynąca z ust mamy albo taty wygra u nich ze wszystkim.
No tak, ale które z bajek są dla współczesnych maluchów ciekawe? I tu się niewiele zmieniło od wieków. Nadal najwspanialsze są te opowieści, w których głupi Jaś uciera nosa przemądrzałym braciom, najmłodsza córka młynarza zostaje żoną księcia, złych ludzi spotyka marny koniec, zaś ci odważni, skromni i o złotym sercu zyskują szczęście.
Stare baśnie z charakterem
Takie proste prawdy znajdziemy choćby u Hansa Christiana Andersena : począwszy od pięknej historii o Brzydkim Kaczątku, przez chwytającego za serce „Dzielnego cynowego żołnierzyka”, aż po mojego ulubionego „Świniopasa”. Każda z jego baśni pisana jest bez disneyowskiego lukru, poważnym językiem, niczym dla dorosłego – dlatego trochę zwlekałam z czytaniem ich Nince. Kiedy jednak w końcu sięgnęłyśmy po nie, okazało się, że nie muszę jej niczego tłumaczyć. Sama z siebie rozumiała, dlaczego np. przebrany w strój Świniopasa książę odchodzi, gardząc próżną cesarzówną albo czemu prawdziwy słowik zawsze będzie lepszy od sztucznego. Wspólne czytanie baśni było dla mnie ważną nauczką, aby nie traktować swoich dzieci jako dzidziusiów: za małych i za głupiutkich, aby usłyszeć to, co pozostaje ukryte między słowami.
Po Andersenie sięgnęłyśmy po Baśnie Polskie i... połknęłyśmy je w 2 dni. Opracowań polskich podań jest dość dużo, jednak nasze ulubione jest autorstwa Hanny Januszewskiej (tej od „Pyzy na polskich dróżkach”). Jej baśnie nie są na siłę uwspółcześnione,...