Mamy to do siebie, że ciągle kwestionujemy to, czy jesteśmy dobrymi matkami. Nieważne, czy wychowujemy dzieci z ich ojcem, z całą rodziną, z całą wioską, czy samodzielnie – oczywiście wiemy już, że idealnych rodziców nie ma (i dobrze!) i że wystarczy być wystarczająco dobrymi matkami , ale i tak w tyle głowy kołacze pytanie: czy na pewno jestem dobrą mamą? W przypadku samotnej mamy jest jeszcze trudniej, bo rzeczy, które ciągle słyszy od "życzliwych" , nie ułatwiają życia. Ale nie martw się, jesteś świetną mamą, jeśli: 1. Jesteś pewna swojej drogi I to nie znaczy, że musisz być absolutnie przekonana, że każdy twój wybór jako matki jest właściwy. Wystarczy, że wiesz, że twoje decyzje dotyczące dziecka są przemyślane i podejmujesz je z myślą o jego dobru. Wątpliwości są częścią naszego życia, dlaczego miałoby być inaczej w przypadku macierzyństwa? 2. Nie patrzysz na siebie oczami innych ludzi Przyznajmy sobie szczerze: nieprzejmowanie się opiniami innych ludzi jest bardzo trudne i nie mam pewności, czy komukolwiek udaje się to w 100 proc. A jednak, jeśli przynajmniej starasz się nie brać sobie do serca tego, co mówią inni, możesz sobie pogratulować sukcesu. 3. Troszczysz się o siebie bez poczucia winy Znasz to powiedzenie: szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. I co z tego, skoro dni nie są z gumy i ciągle brakuje na wszystko czasu? Jest tyle ważniejszych rzeczy do zrobienia, niż wyrwanie chwili tylko na własne przyjemności. Czy jeśli poprosisz kogoś, żeby od czasu do czasu zaopiekował się twoim dzieckiem, kiedy ty idziesz do fryzjera, kosmetyczki lub umawiasz się na wino z przyjaciółką, to czujesz się winna? Nie? To świetnie, bo nie powinnaś! Tak trzymaj! 4. Ogarniasz Pamiętanie o wszystkim, kiedy pracujesz i wychowujesz dzieci nie jest łatwe: te wszystkie rachunki do zapłacenia, składki szkolne i przedszkolne, zebrania, wizyty u...
Mamy noszą też czasem bluzki dekorowane rozciapcianą kaszką lub marchewkową zupą. Ale przecież i tak są najpiękniejsze na świecie!
Coś w tym dziwnego? Kilka minut bez marudy uwieszonej na rękach sprawia, że czujesz wolna. WOLNA, choć przez chwilę.
A myślicie, że oprócz kilku łyków tej zimnej kawy, Mama coś w ogóle zjadła?
Mamy potrafią też oglądać ulubiony serial z wyłączonym głosem, szepczą przez telefon, gdy mają 3 minuty na poltki z przyjaciółką.
A kiedy wchodzi tata i na cały głos pyta: "Kochanie, gdzie jest moja wiertarka/pilot do telewizora/kalosze na ryby?" Mama oczywiście zna odpowiedź.
Potrafi też cieszyć się z głośnych bąków, omawiać kolor i konsystencję tego, co znalazła w pieluszcze. Coś w tym złego? Absolutnie nic! Przecież od kupki (lub jej braku) zależy humor dziecka, a dobry humor dziecka = dobry humor Mamy.
Po umyciu podłogi, pozbieraniu wszystkich rzeczy walających się po pokoju, wstawieniu prania i przetarciu okien, Mama potrafi jeszcze wstawić zupę i zrobić klopsy w sosie koperkowym. Kiedy już siada z gazetą, dziecko się budzi...
Czy ktoś przy zdrowych zmysłach drażni rozzłoszczonego pitbulla? No właśnie.
Najbardziej niepokojąca jest cisza w pokoju dziecka. Najpierw martwimy się, czy nie za spokojnie i długo śpi (czy oddycha w ogóle). Potem martwimy się, że dziecko zaraz się obudzi i będzie płakać. Kiedy dziecko jest starsze, wiemy, że cisza w dziecięcym pokoju może oznaczać krem rozsmarowany na ścianie/stos ubranek wywalonych z szafy/dziecko wspinające się mozolnie na szafę...
Pełnia szczęścia jest wtedy, gdy drzwi do łazienki są zamknięte, a w uszach Mamy są zatyczki (żeby nie słyszeć tego rozpaczliwego wołania z przedpokoju...)
Od dziecka każda laurka jest najpiękniejsza, każdy kwiatek cenniejszy od brylatów... Ale przecież nie trzeba tego tłumaczyć.