Digital Shadow

Jak stwierdził Erik Qualman, dziewięć na dziesięcioro dzieci (92%) w wieku do dwóch lat ma tak zwany Digital Shadow - wzmianka na ich temat pojawiła się online. To zdecydowana rewolucja w stosunku do życia naszego pokolenia czy starszych - dziś dzieci są już w sieci, zanim zrozumieją, czym ona jest. Co więcej, muszą żyć i radzić sobie z konsekwencjami posiadania rozległej dokumentacji swojego dzieciństwa. Nasze pokolenie wchodząc w media społecznościowe może podjąć decyzję o udostępnianiu pewnych treści i w większości przypadków są to informację z dorosłego życia. Kolejne pokolenia nie mają takiego wyboru - treści o nich są publikowane za nich.

Reklama

Odpowiedzialni za swoje dzieci

Prędzej czy później zmierzymy się, jako odpowiedzialni rodzice, z potrzeba nauczenia naszych milusińskich egzystowania w nowoczesnym świecie. Zestaw zasad i umiejętności obejmuje również zarządzanie wizerunkiem w sieci oraz dbanie o profile społecznościowe. Fakt, że ktoś nie korzysta z social media nie oznacza, że nic w internecie się o nim nie pojawia. Warto więc wiedzieć jak sobie radzić w każdej sytuacji.
Ale zanim przystąpimy do uczenia naszych dzieci świadomego korzystania z technologii musimy sami zatrzymać się przed kliknięciem kolejnego statusu o naszych słodziakach. Trudno być autorytetem prawidłowego fejsowania, jeśli sami dzielimy się wszystkimi informacjami o naszej rodzinie. Jak wytłumaczyć znaczenie prywatności, kiedy upubliczniamy każde zdjęcie i treść?

Kilka zasad ochrony twojego maluszka w sieci

  1. Zastanów się czy twoja pociecha będzie zadowolona za kilkanaście lat z tego, co w tej chwili publikujesz. Nie każdy czuje się komfortowo wiedząc, że w sieci krążą jego zdjęcia na przewijaku z gołą pupą.
  2. Jeśli dodajesz treści, zawsze decyduj się na ograniczanie widoczności postów. Zdjęcia twojego dziecka nie muszą być pozycjonowane przez Google. Szczególnie, że to właśnie stamtąd często czerpią swoje materiały wielbiciele dziecięcej pornografii.
  3. Rozdziel prywatność od publicznego prezentowania swojej rodziny. Niektóre momenty waszego życia powinny zostać tylko wasze, ewentualnie trafić do prywatnego, rodzinnego albumu.
  4. Pomysł też o swoich znajomych. Nie każdy może czy chce mieć dzieci. Ciągle epatowanie swoją miłością do najmłodszych może zaszkodzić twoim relacjom z innymi. Warto znać we wszystkim umiar i pokazywać swoje życie nie tylko przez pryzmat maleństwa, ale również pasji, pracy czy z punktu widzenia swoich opinii.
  5. Raz dodana treść do sieci zostaje tam na zawsze. Nawet, jeśli ją skasujemy, wiele portali, np. Facebook, przechowuje kopie danych na swoich serwerach. Nie mamy też pewności czy ktoś nie zrobił kopii naszego zdjęcia czy statusu.
  6. Publikacja w sieci oznacza upublicznienie. Krótko mówiąc, każdy może zrobić z tym, co opublikowałaś, wszystko na co ma ochotę. Doświadczyła tego Randy Zuckerberg, siostra Marka, założyciela Facebooka. Jak opisała w swojej książce Dot complicated, opublikowała kiedyś stylizowane zdjęcie swojej rodziny przy świątecznym stole z komórkami. Mimo ograniczenia widoczności do znajomych ktoś zrobił zdjęcie i wysłał materiał do brukowców, które prześcigały się w piętnowaniu brak więzi rodzinnych u Zuckerbergów.

Media społecznościowe bazują na naszej potrzebie dzielenia się ważnymi rzeczami, nawiązywaniu relacji oraz potrzebie bycia zauważonym. To właśnie ten ostatni element powoduje, że mamy potrzebę upubliczniania zdjęć naszych dzieci. Warto jednak robić to z głową i odpowiedzialnie, bo nasze kliknięcia nie tylko wpływają na nasze życie, ale również naszych kochanych i najbliższych.

Reklama

Co jest zatem wygodnym narzędziem? To co jest bezpieczne i niezwykle proste w użyciu, czyli kidla.pl Z łatwością założysz tam konto, a wszystkie zdjęcia mogą być dostępne dla twoich najbliższych, ale będą też chronione przed obcymi. Polecamy!

Reklama
Reklama
Reklama