Agata Komorowska: „Świętuję Dni Nieradzenia Sobie!” [WYWIAD]
Matka biologiczna, adopcyjna i zastępcza. Blogerka i pisarka. Szczera aż do bólu: tak samo otwarcie pisze o swoich dzieciach, jak i o swojej depresji czy rozwodzie. I nawet adres bloga to po prostu jej imię i nazwisko. Agata Komorowska.
Agata Komorowska na swoim blogu opisuje bycie matką 15-letniego Aleksa, 10-letniego Krystiana z zespołem Downa, 5-letniej adoptowanej Ady i 15-letniego Michała, dla którego Agata jest rodziną zastępczą. Autorka książki „Anioły mówią szeptem”. Jej blog znajdziesz na: Agatakomorowska.pl
Sylwia Niemczyk: Wydałaś niedawno książkę o aniołach, ale przecież to o Tobie czytelniczki Twojego bloga mówią: anioł.
Agata Komorowska: To miłe, ale do anioła mi daleko. Chociaż z drugiej strony… Myślę, że każdy z nas może być dla kogoś aniołem. Być może, jeśli komuś moje doświadczenia dodały otuchy albo pomogły podjąć jakąś życiową decyzję, to dla niego byłam właśnie aniołem.
Masz kogoś konkretnego na myśli?
– Mam na myśli np. tę moją czytelniczkę, która napisała, że dzięki mnie zaczęła się starać o adopcję dziecka. Albo inną, która odważyła się założyć rodzinę zastępczą, bo stwierdziła, że skoro ja, po depresji i rozwodzie, jakoś sobie radzę z czwórką dzieci, z których w dodatku jedno ma zespół Downa, a dwojga innych nie urodziłam sama – to ona też sobie jakoś poradzi.
Na blogu piszesz, że jesteś wdzięczna za całą swoją czwórkę.
– Głęboko wierzę, że poprzez każde z moich dzieci Bóg chciał mi coś pokazać. Tak było np. z Krystianem, który urodził się z zespołem Downa. Pamiętam, jak kilkanaście lat temu na basenie często spotykałam rodzinę z dzieckiem z zespołem Downa. Zastanawiałam się, po co oni je tam ciągną: i jemu to nie pomoże, i oni się umęczą. Miałam stereotypowe wyobrażenie życia z niepełnosprawnym dzieckiem – po czym bum! Po paru latach sama urodziłam takie dziecko i przekonałam się, że życie z nim może być wspaniałe.
Jednak w swoim głośnym liście „W imieniu dzieci skazanych na życie” przyznajesz, że nie wiesz, co byś zrobiła, gdybyś wtedy, gdy byłaś w ciąży, wiedziała, że nosisz dziecko z zespołem Downa.
– Ktoś, kto sam nie ma niepełnosprawnego dziecka, nie wie i się nie dowie, co przechodzą rodzice od chwili, gdy dowiadują się o niepełnosprawności dziecka, do momentu, aż ją zaakceptują. A u wielu rodziców ten moment akceptacji nigdy nie nadchodzi. Kiedy niedawno w Polsce toczyła się dyskusja
o aborcji, jakiś wyjątkowo mądry polityk powiedział, że zawsze przecież można urodzić i oddać do adopcji, ale ja w takim razie zapytam ciebie: zaadoptowałabyś niepełnosprawne dziecko?
…
– No właśnie. Bardzo łatwo jest powiedzieć: „Niech urodzi i odda, a ktoś przecież przygarnie”. Tylko ten ktoś to znaczy kto?
Piszesz na blogu: „Im więcej doświadczam, tym bardziej wierzę w to, że wszystkie doświadczenia (…) są dobre”. Także depresja? Albo rozwód?
– Dzięki temu, że kilka lat temu przeszłam depresję, zmieniłam podejście do życia. Rozwód był wynikiem tej zmiany. To depresji zawdzięczam, że teraz, zamiast udawać perfekcjonistkę, czasem świętuję Dni Nieradzenia Sobie. I wiesz co? Okazuje się, że mój wpis o tym, że mam takie dni, kiedy sobie z niczym nie radzę, jest jednym z moich najpopularniejszych tekstów na blogu.
Książka „Anioły mówią szeptem” Agaty Komorowskiej to poetyckie, pełne czułości bajki pisane przez nią dla jej dzieci. Poruszają tematy tabu, m.in. adopcji, niepełnosprawności czy trudnych relacji między dzieckiem a rodzicem. Dla dzieci i dla dorosłych. Polecamy!