Paris Jackson ma za sobą próbę samobójczą. I terapię. Jej starszy brat Prince zaczął pracę w telewizji. O najmłodszym z trójki rodzeństwa, Blankecie, rodzina mówi, że będzie następcą swojego ojca. Dzieci króla popu szukają własnej drogi w życiu, ale każdy ich ruch bacznie obserwowany jest przez media. A właśnie tego Michael Jackson tak bardzo chciał im oszczędzić.

Reklama

Na pogrzebie bez maski

Michael Jackosn został pochowany 3 września 2009 roku. „Tego dnia ich życie zmieniło się na zawsze”, mówiła jego matka, Katherine Jackson. „Nic już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Nie ma dnia, żebym nie myślała o moim synu i nie płakała. Oni stracili najlepszego ojca na świecie. A ja, babcia 26 wnucząt i 11 prawnucząt, muszę wychować kolejną trójkę dzieci”, ubolewała.

Na pogrzebie króla popu świat po raz pierwszy zobaczył, jak teraz wyglądają młodzi Jacksonowie: niebieskooka, zapłakana Paris, poważny Prince i długowłosy Blanket. Do tej pory publicznie pojawiali się tylko w maskach lub z twarzami zasłoniętymi chustami. „Pytałam tatę, dlaczego muszę nosić te głupie maski, a on zawsze tłumaczył, że to dla ochrony naszej prywatności. Kiedy podrosłam, zrozumiałam, że miał rację. Mogliśmy pójść na lody czy do sklepu i nikt nie wiedział, kim jesteśmy”, opowiadała Paris w nakręconym przez rodzinę filmie dokumentalnym o piosenkarzu („Remembering Michael”). Przyznała jednak, że rzadko opuszczali posiadłość Neverland.

Normalne życie?

W porównaniu z tym, jak żyjemy dzisiaj, z babcią, wtedy dorastaliśmy w izolacji. Uczyliśmy się w domu, nauczyciele przyjeżdżali do nas. Nie mieliśmy wokół dzieci w naszym wieku. Dziś Prince i ja chodzimy do zwykłej szkoły (prywatne liceum Buckley w Sherman Oaks). To zupełnie inne doświadczenie”. Młodzi Jacksonowie po raz pierwszy mieli okazję nawiązać przyjaźnie w grupie rówieśników, grać w szkolnych drużynach sportowych i chodzić na zajęcia pozalekcyjne.

Szesnastoletnia Paris gra w siatkówkę, ale jej prawdziwa pasja to scena. „Muzyka? Nigdy nie dorównałabym tacie, a na pewno wszyscy by mnie z nim porównywali. Nie, ja chcę zostać aktorką. Od małego mieliśmy w domu zajęcia teatralne, w tym z improwizacji”, wyjaśniała w wywiadzie dla Ellen DeGeneres, promując swoją pierwszą rolę, w filmie „Lundon’s Bridge and the Three Keys”.

Zobacz także

Siedemnastoletni Prince trenuje jiu-jitsu i jest uzdolnionym futbolistą. Prince też jest zdecydowany na karierę w show-biznesie, ale woli stać za kulisami. „Uczę się reżyserii, chcę studiować produkcję filmową. Ojciec zawsze mówił, że możemy robić, co chcemy, ale musimy to robić lepiej niż ktokolwiek inny”, mówił w wywiadzie.

Kopia Michaela Jacksona

Blanket do dziś wspomina menażerię, którą jego tata zgromadził w Neverland. „Mieliśmy prywatne zoo: lwy, żyrafy, zebry... Był też szympans Bubbles, pewnie wszyscy o tym słyszeli... Jak będę starszy, chcę pomagać zwierzętom, bo one nie mają własnego głosu”, zapewnia.
Jednak zdaniem jego dziadka Josepha Blanket to prawdziwy następca Michaela: „Ten dzieciak ożywa na scenie, widać, że to jego żywioł. Jest jak kopia ojca, kiedy on był w jego wieku”.

Dziadek Joseph, który zakładając zespół Jackson 5, zrobił ze swoich pięciu synów maszynę do zarabiania pieniędzy, na szczęście nie ma prawa wtrącać się w wychowanie trójki wnucząt. Choć żonaty z ich babcią, ma sądowy zakaz mieszkania z nią pod jednym dachem. Katherine z Prince’em, Paris i Blanketem wprowadziła się do rodzinnej posiadłości Havenhurst w Encino, skąd wcześniej kazała się wynieść mieszkającej tam czasowo synowej Alejandrze i jej dzieciom. Ojcem dwojga z nich jest Randy Jackson, a trojga – jego starszy brat Jermaine. Skomplikowane? Jak wszystko w tej rodzinie.

[CMS_PAGE_BREAK]

Walka o spadek

Chętnych do opieki nad sierotami po Michaelu nie brakuje: swoją gotowość do wychowania dzieci zadeklarowali jego bracia, siostry, kuzyni i przyjaciele domu, z Dianą Ross na czele. Po śmierci muzyka prawną opiekunką dzieci została ich dziś 84-letnia babcia Katherine. Dwa lata temu zniknęła jednak bez wyjaśnienia, aby tydzień później odnaleźć się w SPA w Arizonie. Sąd, zaniepokojony tym incydentem, przydzielił więc trójce rodzeństwa dodatkowego opiekuna: bratanka Michaela, Tita Jacksona juniora.

Wedle ostatniej woli piosenkarza majątek podzielony został pomiędzy jego dzieci, matkę i kilka organizacji charytatywnych. Ani ojciec Michaela, ani nikt z jego rodzeństwa nie zobaczy nawet centa z fortuny króla popu. Dochodami związanymi z jego twórczością zajmuje się firma Michael Jackson Estate, która na razie wciąż spłaca astronomiczne długi artysty. Jego dzieci są więc teoretycznie milionerami, ale muszą poczekać kilka lat, aby twórczość ich ojca znów zaczęła przynosić rzeczywiste dochody. Rzecz jasna krzywda im się nie dzieje: co miesiąc każde z nich dostaje od prawników sumę, która pozwala na życie w luksusie. Ich opiekunowie również otrzymują stałą pensję. W bitwie o spadek po Michaelu jest jednak do ugrania o wiele więcej. Jacksonowie pozwali firmę AEG, organizatora ostatniej trasy koncertowej Jacksona „This Is It”, o zawrotną sumę 40 miliardów dolarów tytułem odszkodowania. Sprawę z Lloyd’s of London, ubezpieczycielem trasy, do której nigdy nie doszło, już wygrali. Tu stawka wynosiła 17,5 miliona dolarów, ale zgodzili się na mniejszą sumę, której wysokość jest tajemnicą. Jacksonowie wiedzą, że Katherine, z racji podeszłego wieku, nie będzie w stanie opiekować się wnukami zbyt długo. A każdy, kto zajmie jej miejsce, będzie miał dostęp do wielkich pieniędzy.

Czyje to dzieci?

Jedyną osobą, która z pewnością nie będzie się upominać o pieniądze po Michaelu, jest Debbie Rowe: druga żona piosenkarza, matka Prince’a i Paris. Była pielęgniarka w gabinecie dermatologicznym, w którym leczył się Michael, i jego zagorzała fanka przed ślubem podpisała intercyzę, w której zrzekła się praw do majątku artysty. Ich syn i córka przyszli na świat dzięki sztucznemu zapłodnieniu, a w rok po narodzinach Paris para się rozwiodła.
Blanket przyszedł na świat kilka lat później – jego matką jest anonimowa surogatka.
Debbie oddała dzieci pod opiekę byłemu mężowi. Sama dostała dom w Beverly Hills i – wedle niektórych źródeł – osiem milionów dolarów. Dwa lata później zrzekła się praw rodzicielskich, ale zachowała możliwość kontaktu z dziećmi: mogła widywać je przez osiem godzin co sześć tygodni. Z tego przywileju nie korzystała przez kilka lat.
Dziś Rowe mieszka na ranczu w Palmdale, niedaleko Los Angeles. Zajmuje się hodowlą koni. Po śmierci Jacksona zaczęła odwiedzać dzieci.

Kiedy latem zeszłego roku Paris zażyła sporą dawkę leków przeciwbólowych i podcięła sobie żyły kuchennym nożem, Rowe każdego dnia widywana była w szpitalu, w którym nastolatka dochodziła do siebie. Dziś obie spędzają razem sporo czasu.

Reklama

Trudno jednak nie zauważyć, że zarówno Paris, jak i jej brat Prince są... biali. Fakt ten wywołał falę plotek i domysłów. To oczywiste, że dzieci czarnego mężczyzny i niebieskookiej blondynki mogą mieć bardzo jasną karnację, ale nie zdarza się to często. Wyznania przyjaciela Michaela, brytyjskiego aktora Marka Lestera, jakoby to on był biologicznym ojcem całej trójki rodzeństwa, wzbudziły wściekłość rodziny piosenkarza. „Nikt nie będzie robił moim wnukom żadnych badań i testów DNA”, skomentowała to Katherine. Jacksonowie mają zamiar bronić dobra dzieci Michaela do ostatniego tchu. I do ostatniego centa.

Reklama
Reklama
Reklama