Zdradziły to tylko nam! Gwiazdy mówią o swoich dzieciach
Mogą błyszczeć na czerwonym dywanie, ale w domu są takimi samymi mamami, jak każda z nas. Kasia Cichopek, Katarzyna Skrzynecka, Ula Chincz i inne mamy-gwiazdy w rozmowach z „Mamo, To Ja” zdradzają sekrety swojego macierzyństwa.
1 z 8
Co miesiąc w „Mamo, To Ja” rozmawiamy z mamami-gwiazdami o ich macierzyństwie. Nie raz nas zaskakują!
Która mama codziennie płakała, odwożąc dziecko do przedszkola?
Która po porodzie rozklejała się na filmach akcji?
Która maluje synkowi paznokcie?
Sprawdź! W naszej galerii fragmenty wywiadów ze znanymi mamami.
Wywiady z mamami-gwiazdami znajdziesz w piśmie „Mamo, To Ja”. Bieżący numer i archiwalne wydania możesz kupić na Czytamy-magazyny.pl
2 z 8
Katarzyna Cichopek, aktorka, tancerka, mama czteroletniego Adasia
Jak jest u Was z wychowaniem? Trzymasz z Marcinem wspólny front?O, Adaś nas dobrze wyczuł! Dobrze wie, że to ja jestem bardziej zasadnicza i kiedy chce czegoś od razu biegnie do Marcina :) I dobry tata zawsze da mu dodatkowego cukierka?Nie, akurat słodycze są u nas taką „nieruszalną” zasadą. Tutaj w ogóle się nie spieramy. Ale za to Marcin kiedyś pozwalał Adasiowi bawić się masłem... Słucham?!Po prostu Adaś, kiedy był malutki, zamiast zabawek ukochał sobie masło. Był taki okres, że całymi dniami chodził przytulony do kostki masła: łapki tłuste, ubranie całe w plamach! Ja na to nie pozwalałam, ale Marcin mówił: „niech nie płacze”. Z kolei wieczorem Adaś chciał spać z mydłem! Bawił się z nim w kąpieli, a potem nie chciał wyjść bez niego z wanny. No i wtedy kochani rodzice pakowali mu mydło do foliowego woreczka i dawali do spania...
3 z 8
Katarzyna Skrzynecka, aktorka, piosenkarka, mama rocznej Alikii
Córeczka urodziła się trochę przed czasem?
To prawda, prawie półtora miesiąca za wcześnie. Na szczęście, chociaż ważyła tylko 2020 g, była zupełnie zdrowa. I skoro już o tym mówimy, to chciałabym z własnego doświadczenia doradzić każdej przyszłej mamie, że jeśli cokolwiek się dzieje, co ją niepokoi, to powinna jak najszybciej jechać do lekarza. To nie musi być silny ból, to może być tak, jak było u mnie, uczucie lekkiego ćmienia w dole brzucha. Takie ćmienie często pojawia się w ciąży.Mój lekarz, kiedy dzwoniłam do niego tamtego dnia, także mnie uspokajał, że może ono po prostu świadczyć o tym, że dziecko się rozpycha w brzuchu. Ja jednak wolałam pojechać do kliniki i zrobić USG. I dobrze, bo niecałą godzinę po moim przyjeździe Alikia była już na świecie. Lekarze na miejscu stwierdzili, że gdybym jeszcze godzinę posiedziała w domu, to mogłoby być już za późno. Mój przykład może być przestrogądla przyszłych mam, by nie dały sobie wmówić, że są przewrażliwione. Miała Pani intuicję.Nie. Po prostu byłam czujna i rozsądna. Miałam świadomość, że kilka razy wcześniej straciłam ciążę. Dla mnie nigdy nie było za dużo badań. W pierwszych tygodniach ciąży robiłam USG nawet co kilka dni. Zastanawia się Pani nad tym, jaką mamą chciałaby Pani być?Rozsądną. Bardzo świadomie nie chcę zostać nadopiekuńczą mamuńcią, mimo, że tak wiele starań kosztowało mnie spełnienie marzenia o macierzyństwie i mimo, że „późne mamy” mogą mieć wszelkie zadatki na matkę-wariatkę.
4 z 8
Katarzyna Glinka, aktorka, mama rocznego Filipa
Myślisz już o tym jak będziesz wychowywać syna?Oczywiscie! Na pewno nie będziemy wprowadzać w życie nieżyciowych porad typu: „nigdy nie kłóć się przy dziecku, nigdy nie zmieniaj zdania...” Dziecko musi wiedzieć, że rodzice mogą mieć różne zdania i że nie są nieomylni – ważne jest, żeby mu pokazać, jak radzić sobie w takich sytuacjach: jak rozmawiać i np. godzić się lub przyznać do błędu. Nie chcemy syna trzymać pod kloszem. Nie widzę też potrzeby, żeby posyłać Filipa do prywatnego przedszkola. Chcę, żeby miał tak normalne dzieciństwo, jak to tylko możliwe. Czujesz, że sie zmieniłaś, gdy zostałaś mamą?Może odpowiem tak: widziałam ostatnio film sensacyjny,w którym w jednej ze scen pocisk trafia karmiącą kobietę. Dziecko płakało... i ja razem z nim. „Co z nim teraz będzie?!” - myślałam... Przed ciążą nigdy nie zdarzyło mi sie płakać na kinie akcji.
5 z 8
Karolina Malinowska, modelka, stylistka, mama dwóch synów, w ciąży z trzecim dzieckiem
Chłopców wychowuje się inaczej niż dziewczynki?Na pewno nie na tak wczesnym etapie dzieciństwa. Kiedy Fredzio mówi: „chcę mieć na palcach takie kolory jak mama”, to maluję mu paznokcie. Gdy byłam w drugiej ciąży, kupiłam mu różowy wózeczek-spacerówkę z bobasem. Był zachwycony: nosił go, przewijał ją, karmił. Ale rzeczywiście, zauważyłam, że sporo ludzi ma z tym problem: kiedy dziewczynka bawi się samochodem, to wszystko jest ok, ale kiedy chłopiec zainteresuje się lalką, to wszyscy się dziwią. Podobno nie wiesz, co to znaczy nocne wstawanie do dzieci?To prawda! Jestem matka terrorystką – i tu chciałabym od razu złożyć publiczne podziękowania innej matce terrorystce: Tracy Hogg. Dzięki jej książce „Język niemowląt” moi synowie zasypiają samodzielnie, bez żadnych lampek nocnych czy trzymania za rączki i – tu uwaga! - śpią przez całą noc.
6 z 8
Agnieszka Maciąg, modelka, pisarka, mama 23-letniego Michała i rocznej Helenki
Swoją córkę rodziła pani nie w szpitalu, ale w domu, jednak niechętnie Pani o tym opowiada. Dlaczego?Bo poród domowy to temat kontrowersyjny dla wielu osób. To znaczy: kontrowersyjny w Polsce, bo np. w Holandii co druga mama rodzi we własnym domu. Dla mnie również to było oczywiste, że poród nie jest przypadkiem medycznym, ale fizjologicznym, podczas którego lekarz najczęściej nie jest potrzebny. Mnie na początku ten pomysł wydawał się kompletnie abstrakcyjny. Jeszcze w 7. miesiącu myślałam o kobietach, które rodziły w domu z podziwem, nawet z zazdrością, ale myślałam: „Ja to chyba nie…”. Ale im więcej o tym czytałam, dowiadywałam się, tym bardziej tego chciałam, aż wreszcie byłam zdeterminowana, by urodzić właśnie w domu. Znalazłam wspaniałą położną, Ewę Janiuk, która zgodziła się przyjąć narodziny Helenki. Dwoje dzieci to dwa zupełnie różne macierzyństwa?W moim przypadku na pewno. Starszego syna, Michała urodziłam w wieku 23 lat. Wtedy miałam przez chwilę wrażenie, że straciłam swoje życie, że przygniotła mnie odpowiedzialność. W świecie, w którym wtedy pracowałam, dziecko było postrzegane wyłącznie jako problem. Modelki nie miały dzieci. Na szczęście było zupełnie inaczej, nic nie straciłam. Dziecko nie zabiera, ale przeciwnie: daje wiele niesamowitych rzeczy, na przykład bezcenne przekonanie, że z wszystkim dam sobie radę, że jestem bardzo silna.
Cały wywiad z Agnieszką Maciąg można przeczytać w „Mamo, To Ja” (04/2013) - wersja elektroniczna do kupienia na czytamy-magazyny.pl
7 z 8
Sylwia Gliwa, aktoka, mama rocznego dziecka (nie zdradza nam jego płci)
Ma Pani czasem wątpliwości, czy jest wystarczająco dobrą mamą?Miałam przed porodem. Bałam się, że sobie sobie poradzę, bo nigdy wcześniej nawet nie asystowałam przy przewijaniu noworodka. Po porodzie jednak takie lęki minęły: dzień po dniu zaznajamiałam się z potrzebami mojego dziecka, rytmem jego dnia, uczyłam się powoli, co wyraża jego płacz, jego minki. I teraz, już po tych kilku miesiącach, to, co mogę poradzić kobietom przed porodem, to, aby nie dały się zwariować: każda z nas da sobie radę ze swoim dzieckiem. Zauważyła Pani zmianę w sobie po porodzie?Nie wiem, czy rzeczywiście się zmieniłam, ale moi znajomi mówią, że jestem cieplejsza. Nie dopytuję ich, co mają na myśli, ale to chyba komplement... Na pewno też pogłębiła się moja wrażliwość na ludzkie cierpienie, a zwłaszcza na dziecięce cierpienie. Mówi się też, że kiedy rodzimy dzieci, zmienia się też nasz stosunek do własnych matek. Zauważyła to Pani u siebie?Na pewno doceniłam bardzo trud i wysiłek, jaki moja mama włożyła w moje wychowanie. Jestem jej bardziej wdzięczna, bo dopiero po porodzie przekonałam się, jak trudne jest wychowanie dziecka. To praca na etat albo nawet na kilka etatów. Warto ją sobie ułatwiać, tymczasem my same albo inni nam ją często utrudniają. Choćby ostatni przykład: gdzieś przeczytałam, że smoczek to znak, że matka jest leniwa. Piramidalna bzdura! Nie dajmy sobie wmówić, że z tego powodu, że dajemy dziecku smoczek, czy że nie prasujemy ubranek, jesteśmy złymi matkami.
8 z 8
Ula Chincz, prezenterka telewizyjna, prowadząca „Pytanie na śniadanie”, mama pięcioletniego Rysia
Jaką mamą jesteś?Wiecznie rozdartą. Kocham Rysia ślepą miłością, ale najpiękniejszy moment mojego dnia nadchodzi wtedy, kiedy skończę wieczorem czytać synkowi książeczkę i mogę już wyjść z jego pokoju. Kiedy go nie ma, to za nim tęsknię, gdy jest – marzę o chwili spokoju. Która z nas tak nie ma...Tak, współczesne matki są w wiecznym rozkroku: kochamy swoje dziecko, ale też chciałybyśmy się w tym całym swoim macierzyństwie czasem wybić na niepodległość, a to malutkie dziecko mocno trzyma nas przy sobie. Aż w końcu idzie do przedszkola i zaczynamy tęsknić za czasami, kiedy było takie małe.O, tak: dobrze pamiętam, jak Ryś rok temu zaczął chodzić do przedszkola i przez pierwsze dwa tygodnie płakałam codziennie! W dni, kiedy on płakał, płakałam, że on płacze. W dni, kiedy nie płakał, płakałam, że jest taki dzielny... Po czym po dwóch tygodniach zaczął go do przedszkola wozić tata i wszystkie moje problemy zniknęły.