
Hejt nie ma własnej definicji w słownikach, ale chyba każdy, kto w dzisiejszych czasach korzysta z internetu, spotkał się z tym zjawiskiem. Hejtowanie w sieci to inaczej mowa nienawiści, sposób oceniania innych, który prowokuje konflikty, obraża i wyśmiewa. Hejt może poważnie odbić się stanie psychicznym osób hejtowanych, ale niesie też ze sobą zagrożenia dla hejtujących. Wyjaśniamy kwestię „hejt a prawo”.
Spis treści:
Hejt: co to jest?
Hejt pochodzi od angielskiego słowa „hate”, czy nienawidzić. Definicja hejtu mogłaby więc brzmieć następująco: to pełny nienawiści sposób wyrażania swojej oceny na temat innych osób, dyskredytowanie czyjegoś wyglądu, wypowiedzi, poglądów, osiągnięć, zniesławianie. Hejt może też przyjąć formę bezpośredniego nawoływania do agresji na tle seksualnym, rasowym, religijnym czy politycznym. Hejtowaniu sprzyja:
- pozorna anonimowość w internecie,
- stereotypowe myślenie na temat określonych grup społecznych,
- skrajność w poglądach politycznych,
- niezadowolenie z własnej sytuacji życiowej, kompleksy,
- zazdrość.
Hejt: przykłady
Przykłady mowy nienawiści to obraźliwe słowa, pomówienia, ale też grafiki, zdjęcia czy memy. Najczęściej internauci spotykają się z hejtem w postaci krytycznych komentarzy dotyczących wyglądu, charakteru, życia osobistego, aktywności zawodowej bądź prywatnej. Hejt to także bezpodstawne zarzucanie komuś złych zamiarów czy kłamstw.
Przykłady hejtu w internecie:
Niestety hejt dotyczy także dzieci, do hejterskich zachowań dochodzi m.in. w szkołach i w serwisach społecznościowych. Wszelkie przejawy przemocy warto zgłaszać dyrekcji szkoły, a jeśli trzeba, również na policji.
Hejt a prawo
Prawo przewiduje konkretne kary za hejt. Zgodnie z przepisami hejt można zaklasyfikować jako naruszenie dóbr osobistych, pomówienie czy znieważenie, a za takie przestępstwa grożą grzywny oraz kary ograniczenia i pozbawienia wolności. Warto pamiętać, że organy ścigania bez trudu docierają do twórców hejterskich wpisów, a anonimowość w internecie jest tylko pozorna.
Zgodnie z art. 212 § 1 KK:
„Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”.
Przedmiotem ochrony w tym przypadku jest cześć, czyli inaczej szacunek lub poważanie. Cześć w znaczeniu zewnętrznym to wartość, jaką dana osoba posiada w pojęciu innych ludzi (to znaczenie społeczne człowieka). Z kolei cześć w znaczeniu wewnętrznym to poczucie godności osobistej człowieka.
Zgodnie z art. 216 KK:
„Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności. Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Aby bronić się przed hejtem, warto:
- blokować w sieci konta osób hejtujących,
- gromadzić dokumentację hejtu (robić screeny, zdjęcia, zapisywać adresy stron internetowych).
Niektóry firmy ubezpieczeniowe oferują nawet ubezpieczenie od hejtu – w razie problemów z hejterem można wtedy liczyć na to, że ubezpieczyciel pokryje koszty obsługi prawnej.
Zobacz też:

Bardzo często, mimo że rodzice w urzędzie czy na chrzcie nadają dziecku konkretne imię, potem używają zdrobnienia. Nie zawsze tego najbardziej oczywistego. Niekiedy ksywka nawet nie ma nic wspólnego z imieniem, a wynika z jakiejś sytuacji czy cech dziecka. Dla rodziców oczywiście taki pseudonim dla malucha jest bardzo osobisty, uroczy i wyjątkowy, tyle że nie zawsze musi być zrozumiały dla innych. Przekonała się o tym boleśnie Abbie Herbert. Brzydkie zdrobnienie? Abbie Herbert ma 25 lat i w mijającym roku została mamą malutkiej Poppy. Kobieta od tego czasu pokazuje na TikToku, jak wygląda macierzyństwo z jej perspektywy. Stała się prawdziwą gwiazdą mediów społecznościowych, a jej profil śledzi aż 10 milionów osób. Poza wiernymi fanami nie brakuje jednak trolli i hejterów, z którymi musi się mierzyć każdego dnia. Ostatnio internauci zwrócili uwagę na to, jak pieszczotliwie zwraca się do swojej córki. Zasugerowali nawet, że powinna tego zaprzestać. Okazuje się, że internautom nie spodobała się ksywka „Poot”, gdyż ich zadaniem brzmi to jak „pierd”. W reakcji na nieprzyjemne komentarze obserwatorów Abbie umieściła na YouTubie film pod tytułem „Prawda o imieniu naszej córki”. W filmie TikTokerka wyjaśniła, że gdy w maju wraz z partnerem powitali Poppy na świecie, zalała ich fala krytyki dotyczących imienia córki. Obserwatorzy byli oburzeni „jak można tak brzydko nazwać dziecko”. Nie mogła zrozumieć takiej reakcji, gdyż nie było to „przypadkowe, szalone imię”. Oburzenie internautów sięgnęło jednak zenitu, gdy na TikToku pojawił się filmik o ksywce, jaką nadali córce, czyli „Poot”. Filmik TikTokerki stał się viralem, a komentatorzy nie przebierali słowach. Co więcej, osoby, które wcześniej nie znały Abbie, nie rozumiały, że „Poot” to zdrobnienie, a nie prawdziwe imię. Kobieta postanowiła...

Agnieszka Kaczorowska często na swoim profilu na Instagramie zabiera głos na temat macierzyństwa. Aktorka opowiedziała między innymi o swoim połogu , a także wyznała, że młodszą córeczkę karmi piersią w przerwie od pracy . Teraz młoda mama podzieliła się z internautami swoimi przemyśleniami na temat sposobu odnajdywania się jako mama w trudnych sytuacjach. Kilka słów Agnieszki Kaczorowskiej o macierzyństwie Tancerka zaczęła swój wpis od słów: „Ja z dziećmi nie walczę. Ja jestem”. W dalszej części swojej wypowiedzi przyznała, że rodzicielstwo jest drogą pełną wyzwań: „Rodzicielstwo to droga pełna wyzwań. Na każdym etapie inne, nowe…”. Mama Emilki i Gabrysi jest zdania, że w najtrudniejszych sytuacjach trzeba po prostu być przy dziecku, a nie walczyć z nim. „W najtrudniejszych sytuacjach uważam, że trzeba po prostu BYĆ. Nie walczyć, a BYĆ. Z otwartością serca. Z troską, ze zrozumieniem. Z gotowością do pomocy. Ze spokojem. Z miłością i z mądrością”. „Rodzice dla dziecka powinni być bezpieczną przystanią, a nie drugim frontem. Dlatego jestem i zawsze będę... dokładnie tyle, ile one będą potrzebowały” – podsumowała aktorka. Oderwanie od rzeczywistości? Wpis Agnieszki Kaczorowskiej pokazuje bardzo mądry i dojrzały stosunek do macierzyństwa. Pod postem pojawiło się mnóstwo pozytywnych komentarzy, jednak nie zabrakło też słów krytyki. Niektórzy internauci zarzucili aktorce, że jest to wyidealizowane podejście, które nie zawsze ma szansę sprawdzić się w rzeczywistości. „Łatwo pogadać, jak się ma kilka nianiek, a dzieci widzi się czasami” – zauważyła jedna z internautek. Agnieszka Kaczorowska nie zostawiła jednak tego komentarza bez odpowiedzi: „Nianiek? Haha. Rozumiem, że to Pani je opłaca dla nas? Jesteśmy z naszymi córkami 24h na dobę”....

Pewna matka spowodowała ogromny stres u swoich dzieci, a wszystko przez filmiki nagrywane przez nią na serwis TikTok. Mąż kobiety rozważa rozwód, ale co najdziwniejsze, jej samej wciąż wydaje się, że sytuacja jest zabawna. Matka robi sobie żarty z dzieci. Mąż chce rozwodu Mężczyzna opisał swoją historię na popularnym serwisie Reddit. Jego żona regularnie nagrywa filmy na TikTok i Instagram, ale o ile wcześniej skupiała się na pokazywaniu zwykłego, codziennego życia, to ostatnio zaczęła pokazywać także swoje dzieci. Maluszki mają 6 lat i rok, a mama robi sobie z nich żarty! „Pewnego razu słyszałem, jak moja sześciolatka krzyczy i płacze, ponieważ moja żona ją przestraszyła. To się dzieje już od kilku tygodni i wiele razy mówiłem jej, żeby przestała” – wyjaśnił tata „Nasza sześcioletnia córka nie chce już spać w swoim pokoju, ponieważ przez matkę boi się potworów i duchów. Moja żona zbagatelizowała to”. Ale do podjęcia ostatecznej decyzji mężczyznę skłoniła sytuacja, do której doszło niedawno: jego roczny syn płakał przerażony żartem matki i podczas gdy tata próbował go uspokoić, mama śmiała się i montowała wideo. „Powiedziałem jej, że musi przestać traumatyzować nasze dzieci dla rozrywki swoich widzów. To już nie jest w porządku. Kłóciła się ze mną, poszedłem spać w pokoju gościnnym” – kontynuował. „To nie pierwszy raz, kiedy kłóciliśmy się z powodu jej obsesji na punkcie mediów społecznościowych. Bardzo się zmieniła po zdobyciu kilku tysięcy obserwujących. Szczerze rozważam rozwód. Dobro moich dzieci jest dla mnie ważniejsze”. Internauci poparli decyzję oburzonego ojca. „To jest znęcanie się nad dziećmi” – twierdzą niektórzy. Mężczyzna postanowił więc zabrać dzieci z domu do hotelu. Ma nadal nadzieję, że jego żona się opamięta....