Mama sześciorga dzieci, a przy okazji kobieta sukcesu.

Fakt, jestem chyba najbardziej znaną mamą sześciorga dzieci w Polsce. Mimo że jestem prezesem klubu piłkarskiego Warta Poznań, to za swój największy sukces uważam rodzinę. Szóstka dzieci kojarzy się w Polsce albo z patologia, albo z ultrakatolicką rodziną. U nas to był świadomy wybór.

Reklama

Pani też pochodzi z wielodzietnej rodziny?

Jestem jedynaczką, mąż też nie ma rodzeństwa. Początkowo planowaliśmy czworo dzieci. Ale za czwartym razem pojawiły się bliźniaki. Śmialiśmy się, że dzieci najlepiej chowa się parami. Udało się! Dziś mamy: Amelię (10 lat), Igora (osiem lat), Anastazję (pięć lat), bliźniaki Aurelię i Borysa (dwa lata) oraz najmłodszego Ernesta, który ma rok.

Czyli dotyczą pani najbardziej palące tematy: posyłanie sześciolatków do szkół czy program 500+.

Amelia chodziła do zerówki, Igor też się załapał. Anastazja miała iść już do pierwszej klasy, ale skoro mamy wybór, to skorzystamy z zerówki. Uważam, że dzięki niej dziecko naprawdę wiele zyskuje. Pięciolatki, które idą prosto do szkoły, często sobie w niej nie radzą. A program 500+ popieram, bo to pieniądze, które można przeznaczyć na edukację dzieci. Choć jestem przeciwniczką rozdawania tylu pieniędzy, by nie opłacało się wracać do pracy.

Pani wróciła do pracy dość szybko.

Po każdej ciąży dawałam sobie trzy–cztery miesiące, by pobyć tylko z dzieckiem i tyle też karmiłam piersią. Później wprowadzałam mleko modyfikowane i wracałam do swoich obowiązków, ćwiczeń na siłowni. Mogłam zrobić coś dla siebie.

Jest pani dowodem, że nawet po pięciu ciążach można mieć świetną sylwetkę.

Nie rozumiem, co jest w tym trudnego. Czy kobietom się nie chce, szukają wymówek? Zawsze, kiedy przestawałam karmić piersią, przechodziłam na dietę i zaczynałam w miarę regularne treningi na siłowni. Kiedy odzyskam dawną wagę, wracam do normalnych posiłków i po prostu nie podjadam. Staram się jeść zdrowe i lekkie rzeczy. Rezygnuję z sytych kolacji, ale śniadania zawsze jem pełne – muszą mi zapewnić energię na cały dzień.

Zobacz także

Po każdym porodzie czuła się pani tak samo dobrze?

Każda ciąża była inna, inny był też przebieg porodów. Ale całe szczęście mój organizm szybko się regeneruje. Zawsze chciałam rodzić naturalnie. Ze znieczulenia skorzystałam tylko przy porodzie najstarszej córki, bo była duża – ważyła niemal 4 kg. Niestety, przy bliźniakach konieczne było cesarskie cięcie, choć nie chciałam się na nie zgodzić. Po pięciu porodach skóra na brzuchu już nie będzie tak jędrna jak kiedyś, ale nie jest źle.

Ciąża bliźniacza jest trudniejsza?

Bardziej obciąża organizm. Ostatnie dwa miesiące były najgorsze, bo nawet wejście na pierwsze piętro było dla mnie wyzwaniem. Ale w każdej ciąży byłam aktywna do końca. Kiedy rodziłam Anastazję, wody odeszły mi w pracy! Do końca ciąży chodziłam nawet po bieżni, wykonywałam ćwiczenia rozciągające. Nawet minimalny wysiłek łagodził dolegliwości ciążowe. W czasie pierwszej ciąży uczestniczyłam w zajęciach szkoły rodzenia z elementami jogi, które relaksowały i uczyły właściwego oddychania.

Czy przy szóstym dziecku coś może jeszcze być dla matki zaskoczeniem?

Jasne! Wreszcie mamy ideał (śmiech), bo nasze szóste dziecko jest najgrzeczniejsze i cały czas się śmieje. Szóste dziecko na szóstkę!

Jak wygląda Pani codzienny grafik?

Wstaję przed 7, zaraz po tym jemy śniadanie. Potem wiozę trójkę starszych dzieci do szkoły i przedszkola. Wracam do domu, bawię się z młodszymi, ustalam plan dnia, robię porządki i jadę do firmy. Najtrudniej jest, kiedy choruje cała szóstka i do każdego trzeba w nocy wstać. Wtedy pozwalam sobie na godzinną drzemkę w ciągu dnia, żeby się zregenerować. Najpóźniej o godz. 18–19 wracam z firmy, ale… telefon zostawiam włączony. Staram się też osobiście odwozić dziewczynki na zajęcia dodatkowe do szkoły baletowej i na lekcje tenisa, a syna na piłkę nożną i capoeirę. Jest jeszcze basen, angielski. Zawsze coś się dzieje.

Położyć spać sześcioro dzieci to też wyzwanie.

Działam według planu. O 19 wspólnie jemy kolację. Potem jest tzw. taśmówka, czyli kąpiel i toaletę dzieci: wycieranie, ubieranie w piżamki i odkładanie do łóżek. Wieczorem tata czyta im bajki, a ja odrabiam ze starszymi lekcje. Mamy też czas żeby pogadać, poprzytulać się i omówić bieżące sprawy.

Izabela Łukomska-Pyżalska Szczęśliwa mama szóstki dzieci, rodowita poznanianka, kobieta biznesu, prezeska klubu piłkarskiego Warta Poznań S.A., członkini komisji ds. Piłkarstwa Kobiecego PZPN, kiedyś modelka... Jej życiowe motto to: "Do życia podchodzę zadaniowo i zdecydowanie jestem bardziej rozważna niż romantyczna".

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Tych zdjęć dziecka lepiej nie publikuj w sieci

Reklama
Reklama
Reklama