W dzisiejszych czasach celebryta, który chce być zauważony, musi mieć konto na Instagramie. W ten sposób nie tylko się kontaktuje z fanami, czy promuje swoją osobę. Media społecznościowe dla wielu z nich są także źródłem dochodu. Jedną z lepiej radzących sobie w tym obszarze gwiazd jest Natalia Siwiec. Celebrytka w sieci chętnie dzieli się swoim życiem prywatnym. Czy to najwyższy czas, by i jej córeczka Mia zaczęła własną "instakarierę"?

Reklama

Instadziecko

Niektórzy celebryci stronią od upublicznia wizerunku własnych dzieci i nie pokazują ich w ogóle. Inni na Instagramie lub Facebooku publikują zdjęcia, na których nie widać twarzy maluchów. Natalia, początkowo należała do tej drugiej grupy, z czasem jednak uznała, że to bardzo męczące i trudne do wykonania. Dlatego teraz Natalia dzieli się ze światem swoim szczęściem tak często jak tylko może i ostatecznie podjęła decyzję o pokazywaniu twarzy córki na Instagramie. Mała Mia szybko zyskała swoich fanów, którzy śledzą co słychać u małej celebrytki na profilu jej popularnej mamy.

Ostatnio Natalia Siwiec umieściła na InstaStory ankietę, w której zapytała, czy Mia, powinna mieć już własne konto na Instagramie. Czy zakładanie profilu w mediach społecznościowych 2-latce to dobry pomysł? Internauci zadecydowali, by tego jedna nie robiła, choć nie byli jednogłośni.

Córka Natalii Siwiec
AdobeStock

Pomyśl dwa razy

Wielu z nas uwielbia chwalić się fotografiami swoich pociech w sieci. Eksperci jednak ostrzegają przed publikowaniem wizerunku naszych dzieci. Media społecznościowe bazują na naszej potrzebie dzielenia się ważnymi rzeczami, nawiązywaniu relacji oraz potrzebie bycia zauważonym. To właśnie ten ostatni element powoduje, że mamy potrzebę upubliczniania zdjęć naszych dzieci. Warto jednak robić to z głową i odpowiedzialnie, bo nasze kliknięcia nie tylko wpływają na nasze życie, ale również naszych najbliższych.

Według danych DPA aż 73 proc. europejskich matek opublikowało zdjęcie dziecka w internecie, nim ono skończyło dwa lata. W USA odsetek ten jest jeszcze większy, bo aż 92 proc. Wizerunek większości maluszków jest w sieci, zanim te ukończą pół roku, a około 30 proc. to noworodki. Niektóre fotografie szczególnie narażają dziecko na niebezpieczeństwa. Intymne, nagie zdjęcia, w bieliźnie czy kostiumach budzą wiele wątpliwości. To, co dla ciebie śmieszne czy urocze może być inaczej postrzegane przez nastolatka, czy dorosłą osobą, która będzie lada moment. Uczniowie szkół podstawowych mają już swoje konta w sieci i koledzy z łatwością mogą dotrzeć do zdjęć publikowanych 3-4 lata wcześniej przez mamę. To może być podstawą cyberprzemocy i wyśmiewania dziecka, a także przemocy rówieśniczej. Publikacja zdjęć stwarza także inne poważne zagrożenia...

Zobacz także

Upublicznione zdjęcia dzieci mogą zyskać niepożądaną przez nas popularność. Musimy być świadomi, że z chwilą zamieszczenia fotografii w sieci, tak naprawdę tracimy nad nim kontrolę. Każdy może je pobrać, opublikować w niekorzystnym kontekście, a nawet zmodyfikować i udostępnić ponownie. Zdjęcie z kąpieli czy plaży, dla ciebie to radosne wspomnienia, dla osób o skłonnościach pedofilskich pożywka dla chorej wyobraźni.

Co na to polskie prawo?

Zgodnie z kodeksem cywilnym wizerunek to jedno z dóbr osobistych człowieka - również dziecka (Dz.U. z 2014, poz. 121). Obowiązek dbania o dobro osoby niepełnoletniej należy przecież do rodziców. Rozpowszechnianie wizerunku dziecka, wymaga zgody przynajmniej jednego z nich, jednak jeśli jedno z rodziców wyrazi sprzeciw, zdjęcie nie powinno zostać opublikowane, nawet w przypadku zgody drugiego. Czy wiesz, że sąd opiekuńczy może zająć się sprawą, gdy opublikowany wizerunek dziecka uwłacza godności dziecka, wskazuje na popełnienie przestępstwa lub uzyskanie korzyści majątkowych kosztem dobra dziecka?

Co można publikować zamiast zdjęcia dziecku? Jeśli chcesz się pochwalić swoim dzieckiem, możesz publikować zdjęcia twórczości swojego malucha, to z pewnością bardzo bezpieczna forma dzielenia się sukcesami pociechy. Pamiętaj, nic w internecie nie ginie. Zanim opublikujesz zdjęcie, pomyśl, czy nie zaszkodzi to twojemu dziecku.

Reklama

Źródło: Instagram, RodziceRadzą.pl, fdds.pl

Reklama
Reklama
Reklama