Reklama

Dzieci nie powinny nas ograniczać. Nie muszą wywrócić nam życia o 180 stopni. Może to być najwyżej 90, a przy dobrej organizacji nawet 45. Wszystko opiera się przecież na kreatywności rodziców, ich odporności na stres i poczuciu humoru.

Te cechy to niezbędnik rodzica podczas weekendowego wypadu za miasto. Lato w pełni, pogoda wyśmienita, czas z rodziną na łonie natury bezcenny. Jedziemy. Padło na skansen. To edukacyjne miejsce dla starszego dziecka (10 lat), spacerowe dla młodszego (6 miesięcy) i chwila wytchnienia dla zmęczonych, ale uśmiechniętych rodziców. Starsza córka obejrzy stare chaty, młodsza słodko pośpi w cieniu wiekowego drzewa, ja odpocznę. Miło...

Reklama

Najpierw pakowanie. Nie zabieramy dużo, wszak jedziemy tylko na kilka godzin: pieluchy, chusteczki, ubranka na zmianę, moskitiera, osłona od słońca, kocyk, grzechotka, deserek, kaszka, herbatka, woda, łyżeczka. Ruszamy. Dzieciom jest gorąco. Nie chcą spać. Chcą wysiadać. Marudzą. My nie. Już niedaleko. Miło jest.

Na miejscu półkilometrowa kolejka do kasy, wizyta starszego dziecięcia w toalecie i z biletami w garści wchodzimy do skansenu. Ma być miło. Po chwili młodsza córcia staje się niespokojna. Dostaje smoczka – nie chce. Dostaje zabawkę – nie chce. Jest chyba głodna. Wypatruję ławeczkę przy wiejskiej chacie. Dziecina rozejrzała się i stwierdziła, że głodna nie jest. Idziemy dalej. Starsza chce loda. Może i my się skusimy? Będzie miło.

Szukamy lodów, ale młodsza rzuca smoczka w piach, więc musimy opłukać smoczek. Starsza pyta, kiedy na lody, my płuczemy smoka i z zadowolonym młodszym dzieckiem i naburmuszonym starszym ruszamy dalej. Lody są, ale ich nie chcemy. Słodko jest i bez nich. Zwiedzamy. Starsza nie jest zainteresowana wiatrakami, młodsza spaniem. My jesteśmy zainteresowani osami, które krążą wokół naszych dzieci. Miło pochodzić po starej wsi, ale dość tej sielanki. Wracamy. W aucie cisza. Dzieci śpią, nam nie chce się rozmawiać, radyjko cicho gra. Podróż mija w miłej, rodzinnej atmosferze.

Czy warto było? A może lepiej dać dzieciakom tablet i zalec na kanapie z kawką? Ale co będziemy wspominać kiedyś? Przecież nie kolejne poziomy w grach. Właśnie osiągnęliśmy kolejny poziom w grze rodzinnej. Miło było.

Reklama

Felieton nagrodzony w „Twoim Dziecku” nr 11/2014
Zobacz zasady Konkursu na Felieton w miesięczniku „Twoje Dziecko”

Reklama
Reklama
Reklama