Reklama

Co powiedzieć początkującej mamie, która ma wyrzuty sumienia, bo wydaje jej się, że nie sprawdza się jako mama? Bo nie umie karmić piersią, trzymać smyka w ramionach, zmieniać mu pieluszki, a przecież akurat TO powinna umieć? Spytałam o to psychologa, Beatę Chrzanowską, która od wielu lat radzi naszym czytelniczkom: „To nieprawda, że kobieta POWINNA wiedzieć, jak się zajmować dzieckiem. Przecież nie rodzimy się z tą wiedzą. Pojawi się ona, ale do tego potrzebny jest spokój i wsparcie oraz wiedza innych mam”.

Reklama

To wszystko minie
Gdzie szukać tych innych mam? Wiele z nich pisze internetowe pamiętniki, inne je wydają... Zajrzyj np. do książki „Jestem mamą” Anety Górnickiej-Boratyńskiej. Napisała w niej, że dziecko to rewolucja, której nie można sobie wcześniej wyobrazić. – Zmienia się wszystko. Począwszy od rytmu dnia, a na relacjach z mężem kończąc – pisała. Skarżyła się też, że najbardziej przeszkadzało jej to, że nie może wyjść wtedy, kiedy chce i gdzie chce. – Ale pewnego dnia to wszystko minęło. Pewne zniewolenie, jakim jest macierzyństwo, przestało mi przeszkadzać. Stałam się niemal fanatyczną wyznawczynią nowego ładu. Po pracy zajmuję się tylko dziećmi. Kiedy ich nie widzę, tęsknie za nimi. Nigdy nie przypuszczałam, że można tak kochać.

Proszę o radę
Na forach internetowych jest zatrzęsienie listów zaczynających się od słów: „Proszę o radę”. Mamy nie wiedzą, jaki kupić kubek, smoczek, wózek, laktator, łóżeczko... W co wyposażyć malca i młodą rodzinę? Prawda jest taka, że można obejść się bez wielu cudownych, nowoczesnych i potrzebnych młodej mamie gadżetów. Jest jednak kilka, bez których wiele kobiet nie wyobraża sobie życia. Na www.debiuty.babyonline.pl Stylka28 radzi: „Chwalę sobie ręczny laktator, bo dzięki niemu udało mi się utrzymać laktację. Przydała nam się NoseFrida do zakatarzonego noska. I ręcznik kąpielowy z kapturkiem. Nożyczki do obcinania paznokietków z zaokrąglonymi noskami. Sprawdziła się też szczotka do mycia butelek, wkładki laktacyjne i staniki do karmienia”.

Nie zgadzasz się z którąś z opinii mam? Napisz swoją, podaj argumenty!

Doświadczone mamy radzą innym mamom na www.debiuty.babyonline.pl
Pewnie już sama odkryłaś, że nieważne, jak jesteś zmęczona, to i tak twój maluszek znajdzie sposób, by cię rozczulić czy sprawić, że będzie rozpierać cię duma. Dzięki temu zapomnisz, że jeszcze przed chwilą chciałaś płakać z wyczerpania. Nie wierzysz? Przeczytaj, co pisały (i nadal piszą) mamy, które przez wiele miesięcy dzieliły się swoim świeżo zdobytym doświadczeniem na www.debiuty.babyonline.pl. Opowiadały, jak uczyły się być mamą, jak pokonywały różne trudności. Wiele wypowiedzi nagrodziliśmy (fundatorem nagród była firma Philips Avent, współorganizator konkursu „Ważne debiuty”). Dzisiaj spośród nich wybieramy autorki rad, które zasługują na tytuł Debiut Roku. Oto zwyciężczynie i nagrodzone rady:

c.d. na następnej stronie »
[CMS_PAGE_BREAK]

Nic na siłę
Oliwia ma 14 miesięcy. Do kubka niekapka namawiałam ją cztery miesiące temu – wtedy nie chciała wziąć go nawet do ręki. Pomyślałam, że w porządku i że nic na siłę. Gdy Oliwia skończyła rok, weszła w fazę powtarzania po wszystkich wszystkiego, więc postanowiłam, że sama zacznę pić z kubeczka niekapka. Ja miałam świetną zabawę, a córeczka raz-dwa zorientowała się, o co chodzi. Myślę, że nie należy zmuszać dzieci do czegokolwiek tylko dlatego, że jego rówieśnik robi coś, czego nasz smyk jeszcze nie umie. Fajnie pokazywać dziecku coś nowego, najlepiej w formie zabawy, ale jeśli smyk nie ma ochoty czegoś robić i najwyraźniej nie sprawia mu to satysfakcji, to dajmy spokój, spróbujmy innym razem. Bo każde dziecko rozwija się indywidualnie. oliwka311220

Od Redakcji: Dziękujemy oliwce311220 za pełną zrozumienia postawę wobec dziecka, jednocześnie nie pozbawioną potrzebnej do wychowywania konsekwencji.

Tylko spokój
Jaś od pierwszych dni życia z ochotą pił mleko z piersi, kupki robił, jak należy i spał jak aniołek. Niestety, po trzech tygodniach skończyła się sielanka. Zachorowałam tak poważnie, że lekarz przepisał mi jakąś miksturę z piekła rodem i zakazał karmienia piersią przez 10 dni! Dla trzytygodniowego maluszka to wieczność, a dla laktacji to też wyzwanie. Można narzekać, ale można też działać. Wybrałam to drugie. Kupiłam laktator, mleko modyfikowane i butelki. Niestety, synek tylko gryzł butelkę z mlekiem, gdy ja szarpałam się z laktatorem. Byłam coraz bardziej zdenerwowana. W końcu powiedziałam STOP! Usiadłam, popatrzyłam na szkraba i pomyślałam, że jeśli nie uda się odciągnąć mleka teraz, to może powiedzie mi się za pół godziny, godzinę... Spokój podziałał jak eliksir. Przez 10 dni odciągałam pokarm kilka razy na dobę. musia

Od Redakcji: Doskonale wiemy, ile stresu kosztuje młodą mamę codzienność. Dlatego zawsze apelujemy o to, by – jakimś cudem – zachowały spokój. Musia ujęła nas swoją determinacją i tym, że potrafiła znaleźć dobre rozwiązanie, mimo przeszkód.

Zaufałam intuicji
Tylko cztery i pół miesiąca byłam z Julką. Rzeczywistość jest smutna, w moim przypadku okazało się, że albo wracam do pracy, albo... nie mam do czego wracać. Ciężko było mi sobie wyobrazić, że ktoś będzie potrafił zaopiekować się moim dzieckiem tak dobrze jak ja. Babcie pracują i mieszkają za daleko. Żadnych sprawdzonych opiekunek nie znaliśmy. Jeśli chodzi o wybór niani, proszę, uwierzcie matczynemu instynktowi. W internecie jest sporo podpowiedzi, jak wybrać nianię, ale nawet jeśli wypadnie ona rewelacyjnie, a wy nie będziecie przekonane do niej, szukajcie dalej. Ja tak zrobiłam. Szukałam, aż znalazłam panią, która od razu przypadła mi do serca. Ciepła, kocha moje córeczki jak własne wnuczki. Ale zanim okazała się najwspanialszą nianią na świecie, sprawdziłam jej referencje, byłam u niej w domu, zaprosiłam ją na spotkania próbne. Mówiłam otwarcie o tym, czego oczekuję, ale pytałam też o jej zdanie. Słuchałam jej rad. aczp

Czekać na właściwy czas
Mam dwie córeczki i z perspektywy czasu widzę, że najważniejsze to znaleźć odpowiedni czas na przeniesienie dziecka do własnego łóżeczka. Po powrocie ze szpitala spaliśmy z Julką w jednym łóżku. Ja, mąż i maleństwo. Nie wysypiał się nikt. Ja budziłam się na każdy ruch małej, mąż wstawał obolały, bo spał w jednej pozycji, by nie zrobić krzywdy maleństwu, a Julka... Ona nigdy nie spała spokojnie, więc wyspana też chyba nie była. Początkowo do łóżeczka wkładałam gondolkę od wózka, bo zauważyłam, że w pustym łóżeczku mała czuje się źle. Minusem oddzielnego spania była konieczność nocnego wstawania do karmienia, kładzenie dziecka z powrotem do łóżeczka. [...] Ania to inna historia, bo każde dziecko jest inne. Córcia od początku była przyzwyczajana do spania w łóżeczku, zasypiała sama, a jedyne, czego potrzebowała do zaśnięcia, to smoczek i kołderka. Zauważyłam, że im mniej ingeruję w jej zasypianie, tym lepiej. Przytulamy się chwilę, potem otulam ją kołderką, daję smoczek i mrucząc, wychodzę z pokoju. aczp

Od Redakcji: Za pomysłowość, wrażliwość i otwartość na dziecięce potrzeby. I za duże zaangażowanie w dzieleniu się doświadczeniem :)

mtj_dopisek.gif

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama