"Stereotyp wszechmogącej i masochistycznej Matki Polki wciąż tkwi głęboko w zbiorowej psychice i nie każda kobieta ma dość odwagi, by stawić mu czoło"
Zofia Milska-Wrzosińska "Para z dzieckiem"

Reklama

Często jestem pytana o to, jak znajduję czas na pisanie, aktywność w social mediach, odpowiadanie na liczne maile, a do tego prowadzenie domu i wychowywanie czwórki dzieci. Na pewno podstawą jest dobre zarządzanie czasem, trzymanie się ściśle harmonogramu. Mam swoje nawyki. Wstaję najwcześniej ze wszystkich domowników, żeby w spokoju wypić kawę i napisać recenzję kolejnej dziecięcej książki. Robię dla wszystkich śniadanie, odprowadzam jednego z synów do szkoły, a najmłodszego zabieram na długi spacer. Gdy wracamy: zabawa, czytanie, a potem on idzie spać, a ja siadam po raz drugi w tym dniu do komputera. I jeśli wyznaczyłam sobie do napisania tyle i tyle tekstu, to nad tym ślęczę. Nie ma oglądania sówek na Pintereście. Nie ma rozmów z koleżankami przez telefon. I nawet nie odpalam facebooka, od kiedy zorientowałam się, że chcąc tak tylko zerknąć na zdjęcie koleżanki, 40 minut później siedziałam na profilu przyjaciółki męża jej kuzynki i z drżącą brodą czytałam smutną historię porzuconego szczeniaczka, którego matka była skundlonym pudlem.

Jednak trzymanie się wyznaczonego planu, to dopiero połowa sukcesu. Drugą jest fakt, że mimo iż uwielbiam stać przy garach, czy piec ciasta, niekoniecznie lubię już po tym sprzątać. Część więc robię ja, a do części obowiązków angażuję domowników. Nie, nie wysługuję się dziećmi. Raczej uczę je tego, że ich matka nie jest 24/7 robotem wielozadaniowym, praczką, sprzątaczką, kucharką i maszynką do pieniędzy. Ich matka też jest człowiekiem, który bywa zmęczony, bo wstaje tuż po 4 rano, a chodzi spać bardzo późno, gdyż pisze, prasuje, gotuje, wyciera nosy i doszywa ich guziki. Zatem jeśli tylko czują się na siłach i nie koliduje to z ich nauką, nie z powodu gestu łaski, ale raczej ze zwykłej przyzwoitości - często pomagają mi. I uważam, że wyjdzie im to wyłącznie na dobre.

Bo dzieci nie chowamy dla siebie, a dla świata. A jedną z porażek rodzicielskich jest wypuścić z domu sierotę, która nie będzie potrafiła włączyć pralki. Moi synowie będą potrafili. Wierzę też, że ich partnerki nie będą musiały pracować na dwa etaty, bo obowiązkami domowymi zwyczajnie podzielą się. Bo przecież będą umieli wyprać, ugotować, posprzątać, zająć się dzieckiem czy przyszyć ten symboliczny guzik. Zupełnie jak ich ojciec. Kochane, nie róbcie wszystkiego same, ostatkiem sił, padając na twarz. Dom tworzą wszyscy domownicy i każdy powinien o niego dbać, stosownie do wieku i na miarę swoich możliwości.

Nietypowa Matka Polka – bystra obserwatorka świata i bezlitosna jego komentatorka, pogromczyni głupoty i propagatorka zdrowego podejścia do życia oraz kapłanka uśmiechu stworzyła niezwykły kalendarz dla każdej z nas. Przede wszystkim kochająca matka czterech chłopaków, miłośniczka kotów, o których z czułością mówi "sierściuchy." i żona ubóstwianego Siary. Od kilku lat publikuje swoje skrzące się dowcipem teksty na blogu i fanpage’u "Nietypowa Matka Polka".

Zobacz także

Nietypowa Matka Polka Kalendarz 2020

Reklama

To tak naprawdę poradnik+. Kalendarz oczywiście też, ale to nie dni, tygodnie i miesiące, które przecież możemy sobie ściągnąć i wydrukować, decydują o zaletach nowej książki Anny Szczepanek, znanej w blogosferze jako Nietypowa Matka Polka. Po sukcesie "Nietypowej Matki Polki" w wersji książkowej autorka dostała setki wiadomości od czytelniczek, które pytały, jak połączyć pracę z życiem rodzinnym i nie zwariować, nawet (zwłaszcza!) mając rodzinę złożoną z więcej niż jednego dziecka i więcej niż jednego kota. Jeżeli zatem cierpisz, kobieto, na duszy, brak ci motywacji i pomysłów na lepsze życie, uważasz, że "inni" mają z górki, a ty zawsze pod nią, najbliższy rok spędź z Nietypową!
wyd. Edipresse Książki, cena: 39,90 zł

Reklama
Reklama
Reklama