Reklama

Bolesne miesiączki i obfite krwawienia menstruacyjne mogą świadczyć o różnych schorzeniach dróg rodnych, a jednym z nich może być endometrioza. Szacuje się, że co dziesiąta Polka cierpi z jej powodu. Niestety jest to choroba trudna do zdiagnozowania, ale wkrótce ma się to zmienić. Właśnie powstał prosty test z krwi, który usprawni diagnostykę.

Reklama

Podstępna choroba

Endometrioza to obecność błony śluzowej macicy w miejscach, w których nie powinno jej być – najczęściej w jamie otrzewnej, jajnikach i jajowodach. Do tej pory najpewniejszą diagnozę można było uzyskać po wykonaniu laparoskopii i biopsji z wycinka pobranej śluzówki macicy. Niestety metoda jest droga i inwazyjna, więc lekarze i pacjentki zwlekają z podjęciem takiej decyzji. Można też wykonać badanie USG – dopochwowe lub przezbrzuszne, ale nie zawsze jest ono jednoznacznie czytelne w obrazie. Jeżeli pojawia się bardzo mocny ból podczas cyklu miesiączkowego, to być może jest to endometrioza. Dolegliwości są na tyle dotkliwe, że utrudniają kobiecie normalne funkcjonowanie, w dodatku nie ustępują po zażyciu dostępnych bez recepty leków przeciwbólowych. Wiele kobiet cierpi latami, zanim padnie właściwa diagnoza. W Polsce kobiety czekają na to średnio dziesięć lat.

Przełomowe odkrycie

Według brytyjskich naukowców, aż 90 proc. przypadków tej choroby można zdiagnozować, wykonując badanie DNA z krwi. To przełomowe odkrycie, gdyż do tej pory nie dało diagnozować endometriozy poprzez żadne wskaźniki biochemiczne czy biofizyczne. Nowy test powstał we współpracy MDNA Life Sciences z naukowcami z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Metoda polega na wyłapywaniu we krwi drobnych fragmentów DNA, które pojawiają się już na wczesnym etapie choroby. Dzięki temu postawienie diagnozy jest możliwe już po kilku dniach. Twórcy nowej metody mają nadzieję, że test będzie dostępny dla pacjentek do końca 2019 roku.

Reklama

Źródło: news.sky.com

Reklama
Reklama
Reklama