Reklama

Smoczek? Jaki smoczek?! Czyś ty zwariował?! Przecież smoczek powoduje wady zgryzu i uzależnia. To oszukiwanie dziecka i wygoda współczesnych rodziców! Też wymyśliłeś! Ja na pewno nie dam dziecku smoczka! No tak, to nasze pierwsze dziecko, masz prawo nie wiedzieć, co będzie dla niego dobre. A skąd ja wiem? Jak to skąd!

Reklama

Chyba nie na darmo od miesięcy kupuję tyle poradników, które czytam w każdej wolnej chwili. Ty to niczym się nie interesujesz, tylko ta polityka i sport! To nie Stoch czy Tusk będą wychowywać nasze dziecko, tylko my! Mówię my! Więc poczytaj trochę porad o wychowaniu, bo jak już urodzę, to nie będzie na to czasu!

Tak mijały pierwsze miesiące ciąży. Dyskusje na temat wychowania naszego synka były na porządku dziennym. Mąż mówił, że to za wcześnie na takie rozmowy, ale ja wiedziałam lepiej. No, w końcu to ja miałam zostać matką. A mąż jak każdy mężczyzna miał swój dziwny męski punkt widzenia. Wszystko traktował na luzie, nie wybiegał w przyszłość, nie martwił się, nie planował, nie denerwował się… No właśnie, jak to jest, że on nigdy nie planuje, a zawsze wszystko mu wychodzi, a na dodatek często okazuje się, że miał rację?

W trzecim trymestrze ciąży przyszedł czas na zakupowe szaleństwo. Smoczek gratis do butelek, smoczek gratis do laktatora, smoczek gratis do kocyka... O co chodzi z tym smoczkiem? Skoro gratis, to weźmiemy, ale i tak z niego nie skorzystamy. Schowam go do szafki. W kuchni. Albo nie, w sypialni. A zresztą nieważne, przecież i tak nie będzie nam potrzebny. Przez całą ciążę wszystko przebiegało tak, jak zaplanowałam. Nawet poród nie był straszny. Karmienie piersią? Było ciężko, ale też się udało. W końcu sporo czytałam o macierzyństwie. Tylko co z tym smoczkiem?

On cały czas chce ssać. O co chodzi z tym ssaniem? Co? Smoczek? Jaki smoczek? Czyś ty…! No dobra, przynieś go. Gdzie jest? Nie wiem! Jak to ja go schowałam?! Szukaj go. Szybko, bo mały wyssie ze mnie całą krew! No, jednak go znalazłeś. Co za ulga. Popatrz, jak ładnie ssie i jak się uspokoił. To dlatego mówi się „smoczek uspokajacz”. Tylko dlaczego nie daliśmy mu smoczka już w szpitalu? Przecież to nic złego.
Czyżby mąż znowu miał rację?

Reklama

Felieton nagrodzony w „Twoim Dziecku” nr 6/2015
Zobacz zasady Konkursu na Felieton w miesięczniku „Twoje Dziecko”.

Reklama
Reklama
Reklama