Reklama

Mała dziewczynka wkracza w pełen przygód, magiczny świat przyrody. Zaprzyjaźnia się z dzikim lisem, dzięki któremu przeżywa niezwykłe przygody, poznaje leśne zwyczaje i siłę prawdziwej przyjaźni. To baśń jak z kart „Małego Księcia” Antoine’a De Saint- Exupery’ego. Baśń, która zdarzyła się naprawdę.

Reklama

O filmie
Pewnego jesiennego poranka, idąc leśną ścieżką dziewczynka spotyka lisa. Ich spojrzenia krzyżują się. Zafascynowana nieznajomym, zupełnie zapominając o strachu podchodzi do niego. Granica, która dzieli dziecko i zwierzę, na chwilę znika.
Taki jest początek jednej z najbardziej niezwykłych i fantastycznych przyjaźni. Dzięki lisowi dziewczynka odkryje dziki i tajemniczy świat natury. Tak zaczyna się przygoda, która odmieni jej życie, poszerzy horyzonty jej i nasze...

Wywiad z reżyserem Luc’em Jacquetem
W jakim nowym kierunku postanowił pan zabrać nas tym razem?

Film ten proponuje odbycie niezwykłej podróży, która pokaże naturę taką, jaką ona jest zanim się pojawiamy lub gdy tkwimy nieruchomo przez godziny, tak że zapominamy o swoim istnieniu. Film właściwie mógłby nosić tytuł „Siedząc w trawie”. Cały czas mam w pamięci uczucie czystej kontemplacji. Pozostaje jedynie przyjemność, jakiej się wtedy doznało i radość z faktu przeżycia niezwykłej przygody. Kiedy człowiek wkracza do lasu, rzucana jest na niego dziwna klątwa. To jakby odzywał się w tym momencie bęben, który ostrzega wszystkich mieszkańców, że nadchodzi wróg! Tak samo jak ta mała dziewczynka w filmie, chciałem przezwyciężyć tę klątwę.
Głównym celem filmu jest pokazanie natury takiej, jaką ona jest w chwili, gdy nas tam nie ma. Film oferuje nam spektakl, do którego nie mamy dostępu, chyba że spędzimy wiele dni w ukryciu w odległym zakątku.

„Mój przyjaciel lis” jest bardzo wystylizowany...
To bajka, a przecież bajka to prosta historia w prostym świecie. Bajka musi przemawiać do wszystkich. Niezależnie czy oczywisty, czy zakamuflowany, temat bajki często odzwierciedla dziecięce rozważania. W „Moim przyjacielu lisie” mamy pytanie o szacunek dla natury, szacunek dla innych istot, kwestie nie posuwania się za daleko, by nie zniszczyć wszystkiego, pomimo nieopuszczającej nas chęci posiadania.
To dlatego wszystko, co nie jest bezpośrednio związane z relacją pomiędzy dziewczynką a lisem, zostało jedynie zasugerowane. To był sposób na skupienie się na sprawach, które posuwały film do przodu. Co więcej, uważam że proste rzeczy wnoszą więcej znaczeń i emocji. W tej historii umiejscowienie w czasie nie ma znaczenia. Znaczenie ma natomiast związek pomiędzy istotą ludzką i zwierzęciem, to co się dzieje oraz to, co zdarzyć się nie może.

Dlaczego właśnie lis, a nie inne zwierzę?
To osobisty wybór, lubię to zwierzę. Oczywiście chodzi też o to, że to właśnie lisa spotkałem w dzieciństwie, ale spośród leśnych zwierząt to najbardziej do niego jestem przywiązany. Podniecającym wyzwaniem było wstawienie lisa, wiecznego odtwórcę ról drugoplanowych, jako postać główną na plakacie i pokazanie go jako ucieleśnienia całego świata zwierzęcego. Inni reprezentanci europejskiej przyrody, np. borsuki, jeże, gronostaje, ale też wilki, niedźwiedzie, czy rysie zagrały role drugoplanowe.
Filmowanie lisa także było wyzwaniem. Zanim rozpoczęliśmy zdjęcia miałem okazję godzinami oczekiwać wyjścia lisa z kryjówki tylko po to, by zobaczyć, jak ukradkiem wymyka się w innym miejscu. Lis wydaje mi się idealnym stworzeniem to tego, by zilustrować pełną sprzeczności relację człowieka z dzikiem zwierzęciem. Lis zawiera w sobie paradoks: z jednej strony jest zwierzęciem ściganym, które ucieka, gdy tylko zidentyfikuje nas jako drapieżnika, ale także jest ciekawy i pragmatyczny – nie waha się podchodzić do osad ludzkich. Często słyszy się o ludziach mieszkających w oddalonych domach, którzy opowiadają o ich spotkaniach z lisami, które dosłownie jedzą im z dłoni. To uwodzicielskie zwierzę, które wystawia naszą chęć posiadania na poważny test, gdy znika na wiele tygodni, zanim znowu pojawi się u nas. To idealny temat do zastanowienia się nad pojęciem oswajania. Zdarza się, że populacje lisów tworzą siedliska w sercach zachodnich metropolii. Uważam więc, że lisa i człowieka łączą wspólne interesy i ciekawość, która wydaje mi się odwzajemniana.

Dlaczego dziewczynka?
Wyobrażając sobie siebie trzydzieści lat wcześniej, miałem przed oczami obraz małego chłopca, który z kijkiem w ręku bawi się w Davy Crocketta, czy kowboja. Dziesięcioletni chłopcy myślą o sobie jako o twardzielach, są przepełnieni chęcią posiadania rzeczy. Pomyślałem, że mała dziewczynka będzie mniej dominująca, chętniej będzie chciała słuchać i bardziej będzie jej zależało na uwiedzeniu lisa. Podejście kobiece wydało mi się bardziej związane z zachwytem, który był jedną z sił napędowych filmu.
Z drugiej strony czułem, że jeśli historia zostanie opowiedziana przez kobietę, będziemy w stanie wkroczyć do świata emocji, wielkoduszności, a film otrzyma drugi wymiar, który będzie stanowił przeciwwagę dla przygodowej jego strony.

Reklama

"Mój przyjaciel lis", Reżyseria: Luc Jacquet, Film w polskiej wersji językowej, Czas trwania: 92 min., Dystrybucja w Polsce: SPI, Premiera w Polsce: 16 maj 2008.

Reklama
Reklama
Reklama