


Kolekcje Pure oraz Little Angel liczą po kilkanaście modeli, które swobodnie i samodzielnie można komponować w niezwykłe i urocze zestawy. Kolekcja Pure to propozycja dla dziewczynek, utrzymana w kremowej i białej kolorystyce, ozdobiona delikatnymi akcentami, m.in. haftami i stebnowaniem. Dzięki tym elementom całość nabiera wyjątkowego i oryginalnego charakteru. Propozycją dla chłopców jest kolekcja Little Angel, utrzymana w tonacji écru.

Body Little Angel, rozm. 62-74, cena 39 zł

Body Little Angel, rozm. 62-74, cena 45 zł

Body Little Angel, rozm. 62-74, cena 45 zł

Spodnie Little Angel, rozm. 62-74, cena 83 zł

Koszula Little Angel, rozm. 68-74, cena 83 zł

Marynarka Little Angel, rozm. 68-74, cena 95 zł

Czapeczka Little Angel, rozm. 38-44, cena 35 zł

Czapeczka Little Angel, rozm. 38-44, cena 35 zł

Sweter Little Angel, rozm. 62-74, cena 115 zł

Kamizelka Little Angel, rozm. 68-74, cena 89 zł

Skarpetki Little Angel, cena 5 zł

Skarpetki Little Angel, rozm. 23/26, cena 9 zł

Body Pure, rozm. 62-74, cena 45 zł

Body Pure, rozm. 62-74, cena 39 zł

Sukienka Pure, rozm. 62-74, cena 105 zł

Sukienka Pure, rozm. 62-74, cena 89 zł

Płaszczyk Pure, rozm. 62-74, cena 95 zł

Kapelusik Pure, rozm. 40-44, cena 43 zł

Czapeczka Pure, rozm. 38-44, cena 35 zł

Czapeczka Pure, rozm. 38-48, cena 45 zł

Sweterek Pure, rozm. 62-74, cena 95 zł

Opaska Pure, rozm. 40/48, cena 15 zł


Pochodzę z bardzo katolickiej rodziny. Wśród moich bliskich zawsze byli tacy, którzy czuli powołanie. W każdym pokoleniu pojawiał się co najmniej jeden ksiądz lub zakonnica. A ci, co nie szli do zakonu lub seminarium, także wspierali kościół wszelkimi sposobami. W naszym miasteczku jest kapliczka wymurowana przez mojego pradziadka, a dzwon w kościele parafialnym ufundował z kolei mój dziadek. Moja rodzina ma opłaconą ławkę w kościelnej nawie, „podpisaną” naszym nazwiskiem i podczas niedzielnej mszy o dziewiątej rano nikt nie śmie jej zająć. Widok tej mosiężnej tabliczki z wygrawerowanymi literami zawsze sprawiał, że czułam się w naszym kościele jak w domu. Pamiętam jeszcze z dzieciństwa, że bywali u nas na obiadach kolejni proboszczowie, co jednak wcale nie znaczy, że kobiety w naszej rodzinie były dewotkami. Zawsze potrafiłyśmy występować w słusznej sprawie i nie popierać niegodziwości. Słynna jest akcja mojej babci sprzed blisko półwiecza, która razem ze swoimi przyjaciółkami z lokalnej „śmietanki towarzyskiej” zamknęła kościół na cztery spusty i nie wpuściła tam nowego proboszcza. Oświadczyła bowiem wszem i wobec, że ksiądz, który ma dziecko z własną gosposią, do „jej” kościoła nie wejdzie i nie będzie siał zgorszenia wśród lokalnej młodzieży. Sprawa trafiła do urzędu biskupa. Babcia wprawdzie do niego nie pojechała osobiście, ale przez swojego kuzyna, który był osobistym sekretarzem kościelnego dostojnika, sprawę mu dosadnie zreferowała. I biskup... odwołał księdza! Panie były tym tak zachwycone, że od tej pory w rocznicę podjęcia tej „słusznej decyzji” zawsze wysyłały biskupowi własnoręcznie upieczone ciasteczka. Moja mama także nie należała do łagodnych owieczek. Kiedy któryś z młodszych księży usiłował ją w ramach spowiedzi wypytać...