Magia prezentów
Najcudowniejsze upominki to te, które spełniają dziecięce marzenia.
- Edipresse
Wiecie, z jakiego świątecznego prezentu cieszyłam się w dzieciństwie najbardziej? Z czekoladowych batoników Mars i Snickers, które kiedyś dawno temu znalazłam pod choinką. Rodzice zdobyli je w Peweksie. Choć za te same pieniądze mogli pewnie kupić mi w polskim sklepie średniej jakości lalkę (innych w tamtych czasach raczej nie było) albo praktyczną czapkę, wybrali słodycze. Bo wiedzieli, że właśnie one ucieszą mnie najbardziej.
Jak byłam dzieckiem
Ten prezent przypomniałam sobie przed ostatnimi świętami, kiedy zastanawiałam się nad gwiazdkami dla córeczek. Zuzia w liście do Świętego Mikołaja prosiła o anioła, a Weronika o zestaw do malowania dla małych dam. Najpierw pomyślałam, że to prezenty mało rozwojowe, dość nieciekawe (co można robić z aniołem?), czy wręcz szkodliwe (bo mama zawsze mi powtarzała, że kolorowe kosmetyki są dla pań, a nie panienek). To pierwsza myśl, no a druga była właśnie wspomnieniem pysznych batoników. I skapitulowałam. Skoro ja mogłam dostać dziwny, ale cudowny prezent, to dlaczego nie mogę takiego zrobić moim córkom?
Zobaczyć szczęście
Pod choinką Zuzia znalazła pięknego anioła ubranego w bordową suknię, a Weronika zestaw cieni do malowania oczu i błyszczyki na usta – kosmetyki przeznaczone dla małych dzieci. I wiecie co? Naprawdę rzadko można zobaczyć w dziecięcych oczach tyle zachwytu, szczęścia i wiary, że dobrze jest marzyć, bo życzenia się czasem spełniają. Choćby dla samego widoku warto było. Potem okazało się także, że prezenty są bardzo często „używane” w zabawie: Zuzia rozmawia ze swoim aniołem jak z przyjaciółką i wozi go w wózku dla lalek, a Weronika ochoczo maluje lalkom twarze, a od święta (jak jej na to pozwolę) także swoją buzię. A ja myślałam, że prezenty z marzeń moich dzieci są niezbyt przydatne i mało ciekawe!
Z wyobraźnią
Wszystko może być świątecznym podarkiem dla dziecka. Co nie znaczy, że obojętne jest, co zapakujemy w ozdobny papier. Wybierając prezenty na gwiazdkę, przede wszystkim trzeba pamiętać o dziecięcych pragnieniach. A one nie zawsze są zgodne z naszą wizją zabawek najlepszych dla malucha.
Przed ostatnią Wigilią byłam święcie przekonana, że dla córeczek powinnam wybierać jedynie zabawki „rozwojowe”, najlepiej rosnące razem z malcem. Chętnie też kupowałam książki, odpowiednie (bo edukujące) bajki na płycie, czasem lalki...
Te wszystkie rzeczy bardzo cieszyły moje dzieci, ale były dość przewidywalne i trochę już znane (bo często oglądane w reklamach telewizyjnych czy widziane podczas zakupów na sklepowych półkach). A przecież prezent powinien zrodzić się w wyobraźni malca, być niespodzianką z marzeń. Wtedy będzie cieszyć jak żaden inny.[CMS_PAGE_BREAK]
Szalone pomysły
Moja koleżanka swojemu synkowi kupiła na Gwiazdkę bardzo dorosły prezent. Mały uwielbia auta. Często mówił swojej mamie, że jak będzie duży, to kupi sobie audi i wszędzie będzie chodził z kluczykami od samochodu. Koleżanka auta nie kupiła, ale brelok do kluczyków od audi – owszem. Prezent był strzałem w dziesiątkę, przebił nawet kolejkę elektryczną od babci.
Sąsiedzi długo zastanawiali się nad tym, co kupić swoim sześcioletnim bliźniakom. Najpierw wypytywali chłopców, potem pisali razem z nimi listy do Świętego Mikołaja. Najczęściej pojawiały się prośby o samochody na resorach, czołgi, karabiny, klocki... Maluchy po prostu wybierały zabawki znane z reklam i sklepów. Tylko że ich rodzice nie byli do końca przekonani do tych prezentów: jedne były militarne (a takich nie chcieli kupować synom), inne – niemal identyczne z zabawkami, które chłopcy mieli i które wręcz nie mieściły się już na ich półkach. Wtedy mama zaczęła przyglądać się synom podczas zabawy. Okazało się, że malcy najczęściej bawią się w piratów. Pod choinką znaleźli pirackie stroje z przepaskami na oko i plastikowy piracki statek. „Aż piszczeli i podskakiwali z radości” – opowiadała ich mama, kiedy spotkałam ją drugiego dnia świąt na spacerze.
Jaki z tego wniosek? Warto słuchać marzeń dzieci, ale trzeba też nauczyć się wyławiać z nich te naprawdę wartościowe. Nie wszystkie zachcianki malucha są bowiem jego prawdziwymi marzeniami. Lepiej czasem nie kupować zestawu klocków z listu do Mikołaja, za to uważniej przyjrzeć się temu, w co bawi się pociecha, co ją interesuje, co lubi robić. Aby spełnić marzenia swojego malca, trzeba go po prostu znać.
Dobrze jest wierzyć
Patrząc na moje córeczki, do dzisiaj chętnie bawiące się aniołem i malujące usta lalkom, myślę, że takie nietuzinkowe prezenty mają ogromny atut: pozwalają maluchom uwierzyć, że marzenia mogą się spełniać, trzeba tego tylko mocno pragnąć.
Skąd to wiem? Weronika powiedziała dzisiaj podczas zabawy, że na pewno będzie miała w życiu dużo szczęścia i ogromną moc. Gdy roześmiałam się z tego dość odważnego wyznania i zapytałam, dlaczego tak twierdzi, mała odpowiedziała mi bez zastanowienia: „Bo w to wierzę. A przecież moje marzenia się spełniają”. No i jak tu nie ulec magii?
Ja w każdym razie w tym roku pod choinkę kupuję córeczkom baśniowe skrzydła wróżki, różowe baletki i sznur prawdziwych, „dorosłych” korali. A wy?
Aleksandra Sokalska