Reklama

Ten raport przygotowaliśmy jednak nie po to, żeby cię stresować całą masą zabawek, które twój kilkulatek absolutnie musi mieć. Po prostu przeczytaj, potem weź głęboki oddech i... nie daj się zwariować.

Reklama

Nie ma chyba innego wyjścia, trzeba wyrobić w sobie pewien dystans, aby umieć powiedzieć: „Moje dziecko tego nie potrzebuje” – i zamiast z obłędem w oku biegać po sklepach, usiąść z maluchem, poczytać mu, pograć w planszową grę. No bo jak inaczej poradzić sobie z faktem, że co roku przed Świętami Bożego Narodzenia pojawiają się nowości, na widok których drżą nasze rodzicielskie portfele? Koło, które zwie się „kup, kup, kup!”, kręci się dziś coraz szybciej. Ale ono kręci się głównie dlatego, że producenci i sprzedawcy chcą zarobić. Wcale nie dlatego, że twojemu dziecku potrzebne są te wszystkie superedukacyjne, supermodne zabawki. 95% procent z nich jest mu zbędna! Oto nasz raport z „mikołajowego biznesu”.

Hity zza granicy
Amerykańskie dzieci od kilku lat marzą, by święty Mikołaj przyniósł im elektroniczne gadżety. Przebojem zeszłych świąt była konsola do gier Wii za 250 dolarów, sterowana za pomocą rzeczywistych ruchów gracza. Ustawiały się po nią kolejki rozemocjonowanych rodziców, w sklepach brakowało urządzeń, a w Internecie osiągały one cenę kilkakrotnie wyższą. Łatwiej było o inny przebój – grę komputerową Gitar Hero 3 z dużym kontrolerem w kształcie gitary. Wszystkie dziewczynki chciały mieć natomiast Baby Alive, mówiącą lalkę, którą się karmi i zmienia jej pieluszki.
Świąteczne wydanie magazynu „Toy Wishes” (czyli zabawkowe marzenia) na liście hitów umieściło m.in. odtwarzacze mp3 Barbie Girl oraz nowoczesną wersję kostki Rubika – Rubik’s Revolution, zawierającą 6 gier elektronicznych. Z kolei przebojem Amerykańskich Międzynarodowych Targów Zabawek w Nowym Jorku była gitara, której struny działają na podczerwień i są niewidoczne. Mali Amerykanie marzą też o robocie z Gwiezdnych wojen – R2D2, który reaguje na komendy głosowe i... miewa humory. Do amerykańskich sklepów trafiły także np. biblijne pacynki i (lansowany na tegoroczny hit) gigantyczny Indiana Jones z klocków Lego.

Być jak Barbi
W Polsce od kilku lat jedną z najlepiej sprzedających się zabawek jest lalka Barbie. W wersji dla młodszych dziewczynek jako piękna księżniczka Elina z serii Fairytopia, dla starszych – w wersji My Scene. W tym roku zapowiada się też nowy przebój – Barbie Chat Diva, która potrafi mówić i śpiewać po polsku, do tego poruszając ustami. Sieć sklepów Smyk wprowadza natomiast do sprzedaży głowę do stylizacji Księżniczka Liana (z filmu Barbie z Diamentowego Pałacu) – to propozycja dla wszystkich zapalonych małych fryzjerek. Nieustająco popularne wśród dziewczynek są też oczywiście kucyki Pony. Drżyjcie rodzice! Do sklepów dotarła właśnie absolutna nowość: domek-czajniczek z serii Ponyville.
Ale to nie wszystko. Na hit planowana jest propozycja belgijskiej firmy Topcom Kidzz. To sporych rozmiarów lalki-przytulanki Toby i Lilly, które jednak nie są zwykłymi przytulankami, lecz odtwarzaczami mp3 dla najmłodszych, z głośnikami stereo. Rodzice mogą wgrać dziecku jego ulubione piosenki i bajki, podłączając zabawkę do komputera.

Action Man albo Ken
Chłopcy, zamiast zniewieściałego Kena, wolą bohatera akcji, jakim jest Action Man. W tym roku pewnie również znajdzie się on pod niejedną choinką. W najtańszej wersji wyposażony jest jedynie w nóż (sic!), w droższej zaś posiada bardziej wyszukane akcesoria walki oraz pojazdy.
Od paru lat popularnością wśród chłopców cieszą się roboty, które można przekształcać w pojazdy kosmiczne – Transformers. Natomiast Firma Electronic Arts Kreator, twórca popularnych Simsów, przygotowała grę „Spore: Fabryka stworów”. Podstawowa wersja nadaje się już dla czterolatków. Gracze sami tworzą zabawne albo straszne stworki. Wyobraźnia działa!
Pozostając w świecie komputerów, warto wspomnieć o Adibu, bohaterze edukacyjnych programów dla przedszkolaków. Dzieci odwiedzają razem z Adibu niezwykłe miejsca, poznają kształty, cyferki, tajemnice własnego ciała i sekrety przyrody. To coś dla ambitniejszych mam i tatusiów, którzy chcą, by zabawka rozwijała intelektualnie ich pociechę. Dziś jest to bardzo modny trend!
[CMS_PAGE_BREAK]
Naukowo, edukacyjnie
My, rodzice, uwielbiamy kupować zabawki naukowe. Potwierdza to przedstawiciel sieci Smyk, Marek Łebek: „W zeszłym roku świetnie sprzedawały się edukacyjne laptopy. Zainteresowaniem cieszyły się klocki magnetyczne Geomag oraz interaktywne zwierzaki (np. Piesek mokry języczek). Ale obserwuję też zwiększone zainteresowanie pluszakami, także z naszej Fabryki Miśków”.
Co jeszcze dobrze się sprzedaje wśród zabawek edukacyjnych? M.in. Hodowla kryształów firmy Kosmos – zestaw, który umożliwia kilkulatkowi samodzielne przeprowadzanie doświadczeń. Ciekawy wydaje się Zestaw magnesów, pozwalający eksperymentować z niewidzialnymi siłami. W komplecie Czaszka T – Rexa natomiast można odtworzyć wygląd głowy dinozaura. Dziecko przy okazji zaznajamia się z pracą naukowców – paleontologów.
Popularne są zestawy, dzięki którym maluch poznaje zagadki natury, np. Tornado w butelce (Tornado Tube). Samemu można tu wywołać kataklizm i obserwować w miniskali procesy, które zachodzą w przyrodzie.
Nowością jest akwarium z żelem do obserwacji mrówek. Mrówki żywią się żelem, tworzą korytarze i prowadzą życie jak w mrowisku (dostępne na stronie www.Toys4boys).

Tektura i klocki
Brytyjska firma Paperpod postawiła na tekturę. Rakietę, zamek czy domek trzeba złożyć, pomalować wedle uznania i... brać się do zabawy! Pomysł podchwyciła polska firma Trzy Myszy. W ofercie jest domek-sklepik oraz samolot. Tekturowe zabawki można znaleźć także w polskim sklepie Pantomino. Klocki Lego Duplo to hit ponadczasowy.
A nowości? Są np. klocki Zoob rozwijające wyobraźnię przestrzenną. Można je sczepiać za pomocą kulkowych łączników, ich części są ruchome. Zestaw ZoobMobile Car Designer pozwala złożyć zdalnie sterowane auto!

Spokojnie, to tylko zabawka!
Uff, sporo tego, prawda? A przecież opisaliśmy jedynie najpopularniejsze rzeczy i nowości. Czy którąś z nich wybierzesz dla swojej pociechy? Czemu nie, ale naprawdę wystarczy jeden, góra dwa hity, o których wiesz, że zajmą malca na dłużej (przeczytaj, co sądzi na ten temat nasz psycholog). No i pamiętaj, że te zabawki będą także w sklepach po świętach. Nie zawsze jest sens zabijać się o nie właśnie teraz. Niby oczywiste? Więc na zakończenie mamy taką oto anegdotkę: jakiś czas temu konstruktorzy z Sony postanowili połączyć dziecięcą sympatię do zwierzaków z niechęcią rodziców do ponoszenia odpowiedzialności za ich opiekę i stworzyli Aibo – elektroniczną wersję psa. Wypuścili na amerykański rynek limitowaną serię 10 tys. sztuk. Amerykańscy rodzice, rozumiejąc, że drewniany motylek na kijku czy zwykła lalka z zamykanymi oczami może pogrążyć towarzysko ich latorośl w przedszkolu, ruszyli do ataku. Przed sklepami, na tydzień przed sprzedażą, ustawiały się gigantyczne kolejki. Ludzie zabierali ze sobą śpiwory albo płacili tzw. staczom. Wujek Marketing i ciocia Reklama zrobili swoje: każde dziecko marzyło o elektronicznym Aibo, który biega, łasi się, zagląda w oczy, i którego można wyłączyć, gdy idzie się do przedszkola lub wyjeżdża na wakacje.
Możliwe, że po przeczytaniu tej historii popukasz się w czoło i ucieszysz, że nie mieszkasz w USA. A może nawet... kupisz dziecku wymarzonego psa: żywego, swojskiego Azorka, po którego nie trzeba stać w kolejce przez tydzień, ale którego absolutnie nie da się wyłączyć:)

Psycholog radzi: Małgorzata Ohme – psycholog dziecięcy, mama 5-letniego Jurka i 2-letniej Klary
Nawet z trzylatkiem można pogadać o tym, co chciałby dostać. Warto go trochę wybadać, a pomocą niech będzie wspólne pisanie listu do Mikołaja. 5–6-latka można zapytać też o to, dlaczego marzy o tej właśnie, a nie innej zabawce – jak zamierza się nią bawić, co z nią zrobi. Chodzi o to, by sprawdzić, czy to nie jest tylko chwilowy kaprys („bo Asia takie ma...”).
• Idźcie razem na pocztę z listem do świętego Mikołaja. Pozwól dziecku wrzucić go do skrzynki. W ten sposób rozbudzasz jego fantazję i przedłużasz moment przyjemnego oczekiwania.
• Kup przynajmniej jeden prezent, o jakim naprawdę marzy twoja pociecha. Nie piękną sukienkę, w którą pragniesz wystroić córeczkę, ale coś, o czym ona od dawna myśli i mówi.
• Pamiętaj, że dzieci lubią, gdy wokół choinki jest sporo pudełek. Może warto kupić coś wymarzonego i kosztownego w jednej paczce, a do reszty powkładać drobiazgi: długopis, cukierki, notesik, naklejki?
• Wybieraj proste zabawki, nie „gotowce”. Tak by smyk z kilku części mógł budować całość lub by wykorzystać ją do różnych zabaw. Ale jeśli malec chce grę komputerową, niech będzie gra – bylebyś wiedziała, czego dotyczy i choć raz w nią z dzieckiem zagrała.
• Nie zarzucaj nadmiarem rzeczy. Kupienie masy zabawek to prosty sposób, żeby udowodnić sobie samej wielką miłość do dziecka, ale... wcale nie jest to dobre dla niego. Malec czuje się przytłoczony, nie umie skupić się na jednej zabawce i cieszyć się nią. Jest zagubiony. Poza tym przyzwyczaja się do myśli, że wszystko można mieć na zawołanie. Więcej prezentów wcale nie równa się więcej radości i zabawy. Pamiętaj o tym, zanim ruszysz na świąteczne łowy.

Przedszkolakf

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama