Czasem w jednej chwili superatrakcja może przemienić się w megaporażkę. Bo smyk rozpłacze się na widok Mikołaja albo, co gorsze, na widok dawno niewidzianej cioci. Czy można uniknąć takich kłopotliwych sytuacji, a jeśli nie, to jak na nie reagować? Dzięki naszym radom nawet najbardziej zaskakujący obrót spraw nie zepsuje ci świątecznego nastroju.

Reklama

Mój prawie dwuletni synek dostał od cioci wspaniały zestaw klocków. Niestety w ogóle się z niego nie cieszył i nie chciał nim bawić, a ja czułam się niezręcznie.
No cóż, dorosłym też zdarza się nie cieszyć z prezentów, jednak – w przeciwieństwie do dzieci – potrafią to ukryć. Na szczęście w przypadku maluszków niezadowoleniu z podarku zwykle łatwo zaradzić. Najlepiej zademonstrować smykowi, w jaki sposób może się bawić nieciekawą w jego odczuciu zabawką. Jeśli nie jest jeszcze zainteresowany zbudowaniem z klocków stacji kosmicznej, wymyśl dla nich jakieś inne zastosowanie – możecie np. segregować je według wielkości lub ładować do wywrotki. Cioci będzie też miło, jeśli ty sama powiesz, że prezent jest piękny, a szkrab za kilka miesięcy będzie nim zachwycony (prawdopodobnie nie miniesz się z prawdą!).

Córeczka zamiast ucieszyć się na widok wujka przebranego za Mikołaja, wpadła w taką histerię (a wraz z nią inne maluchy przy stole), że trudno ją było uspokoić.
Wizyta staruszka z siwą brodą i workiem prezentów na pewno jest dla malca największym przeżyciem wieczoru – ale, wbrew oczekiwaniom dorosłych, nie zawsze miłym! Co innego oglądać go na obrazku, a co innego zobaczyć, jak wkracza do domu i tubalnym głosem woła od progu „Czy są tu jakieś dzieci? Czy były grzeczne?”. Jeśli smyk należy do maluszków lękliwych, które na widok obcych wybuchają płaczem, lepiej, by Mikołaj przynosił podarki niepostrzeżenie. Jeśli jednak doszło już do niefortunnej wizyty – nie staraj się przekonać płaczącego malca do Mikołaja na siłę, ciągnąć go w jego stronę itd. Weź szkraba na ręce, przytul, a przebranemu wujkowi daj znak, by dyskretnie wycofał się z pokoju.

Mój synek był bardzo podekscytowany świąteczną atmosferą (w dzień nawet nie chciał się zdrzemnąć). Ale za to wieczorem, zamiast cieszyć się z prezentów, był marudny i przysypiał.
Nic dziwnego. Malec po prostu był już zbyt zmęczony. Nie odpoczął w południe, a stały rytm dnia został zachwiany. Dzieci źle tolerują takie zmiany. Jeśli więc twój szkrab przyzwyczaił się już do stałych pór spania i jedzenia posiłków staraj się przestrzegać ich mimo świątecznego zamieszania. Ustal z bliskimi taką godzinę rozpoczęcia kolacji wigilijnej, by jak najmniej kolidowała ze zwyczajami szkraba. Jeśli jednak nie udało się i zmęczony szkrab marudzi przy kolacji, możesz spróbować uśpić go w innym pokoju.

Chłopcy byli tak zachwyceni choinką, że nie mogli ani chwili usiedzieć przy stole.
Ciebie może nie razić, że szkraby nie siedzą przy stole, szaleją pod nim lub próbują wdrapać się na kolana taty. Jednak innym uczestnikom wigilijnej wieczerzy może się to wydać irytujące. Najłatwiej ofuknąć maluchy (ciocia będzie zadowolona, że reagujesz), ale to raczej nie poskutkuje. Siedzenie przy stole jest po prostu wbrew naturze ciekawskich brzdąców. Lepiej obejrzyjcie wspólnie ozdoby na choince, świąteczne kartki, zapalcie sztuczne ognie. To zajmie uwagę dzieci.

Zobacz także
Reklama

Daj się zaprosić :-)
Wigilia u najbliższych to dla ciebie najwygodniejsze i najlepsze rozwiązanie, bo:
1) Przygotowania nie zajmą ci wiele czasu. W domu zawsze jest coś do zrobienia. A spodziewając się gości, zapewne będziesz chciała wypaść jak najlepiej i poświęcisz mnóstwo czasu na porządki, dekorowanie wnętrz i kompletowanie zastawy. Pozwól, by tym razem kto inny się tym zajął.
2) W każdej chwili możesz wyjść. Jeśli maluszek będzie bardzo marudny, płaczliwy albo dostanie gorączki po prostu przeprosisz gości i wrócisz do siebie. Trudno przecież wyprosić zaproszone osoby z własnego domu.
3) Nie musisz sprzątać. Dzielenie tego, co zostało ze stołu, sprzątanie, zmywanie, odkładanie wszystkiego na miejsce... to też zajmuje dużo czasu.

Reklama
Reklama
Reklama