Znany tata = tata (nie)idealny?
Majewski, Topa, Dowbor i kilku innych znanych ojców szokująco szczerze mówi o tym, jak czują się w roli taty. Stracili wolność? Czegoś żałują? Przekonaj się! Oto fragmenty świetnej książki Joanny Drosio-Czaplińskiej, która właśnie pojawiła się na rynku!
- Martyna Pstrąg, Magda Klimkowska
1 z 7
Maciej Dowbor
Maciej Dowbor
Wychował się w Toruniu, ale mieszkał w Niemczech. Prezenter i dziennikarz sportowy. W 2002 r. na antenie telewizyjnej Dwójki prowadził Studio Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City. Był również gospodarzem programów m.in.: „Światowe Rekordy Guinnessa", „Got to Dance. Tylko Taniec". Związany z telewizją Polsat. Zapalony triathlonista. Tata 5-letniej Janiny, w związku partnerskim od 10 lat.
Jesteś „nowym ojcem" nowych czasów?
Jeśli mierzyć to czasem spędzonym z dzieckiem i lękami o jego przyszłość, to tak. Zresztą, nie jestem w tym odosobniony, bo większość mężczyzn w moim otoczeniu to zaangażowani ojcowie. Słuchałem ostatnio Alicji Majewskiej, która śpiewała, „bo męska rzecz być daleko, a kobieca wiernie czekać" i pomyślałem sobie, że od czasu powstania tej piosenki, czyli od czasu mojego dzieciństwa, wszystko się niesamowicie zmieniło.
Czy kiedy dowiedziałeś się o ciąży Asi (Joanna Koroniewska – przyp. red.) to pomyślałeś: nie jestem już wolnym człowiekiem?
Zawsze marzyłem, żeby zostać backpackerem, podróżować. Pobyć to tu, to tam. I wtedy zdałem sobie sprawę z tego, że to się już pewnie nigdy w moim życiu nie wydarzy. Było mi żal, ale nie myślałem o tym w kategoriach poświęcenia, bo bardzo chciałem mieć dziecko. To była olbrzymia potrzeba. Być może nigdy nie wyjadę do Azji na dwa miesiące, żeby poczuć się wolnym. Zresztą, mam poczucie, że więcej bym stracił, niż zyskał. Staram się w tym swoim ojcostwie odnaleźć, przyznaję, to nie jest łatwe. Nie będę opowiadał, że to luzik. Jednak zdałem sobie sprawę z tego, że brak ograniczeń niewiele ma wspólnego z wolnością. Wolność to wybór, a ja wybrałem bycie tatą.
2 z 7
Bartłomiej Topa
Bartłomiej Topa
Pochodzi z Nowego Targu, absolwent łódzkiej Filmówki. Aktor i producent. Popularność przyniósł mu serial „Złotopolscy", na dużym ekranie widzieliśmy go m.in. w „Weselu", „Domu złym", „Drogówce". Uprawia triathlon. Tata 11-letniego Antka, rozwiedziony, obecnie w związku.
Jesteś rozwiedziony, Twój syn mieszka z mamą. Paradoksalnie, sytuacja ojca, który nie mieszka z dzieckiem, może być lepsza, ponieważ mężczyzna bardziej ceni sobie czas, który ma dla dziecka. Tak jest u Was?
To – co, żyjąc pod wspólnym dachem, odkładałbym na później – realizuje się tu i teraz. Ból spowodowany tym, że nie jesteśmy razem na co dzień, sprawia, że staram się być bardziej uważny. Nie odpuszczam sobie, a mój czas z Antkiem jest święty. Nie przeżywam swojego ojcostwa w standardowy sposób. Nie stworzyłem rodziny, która składa się z matki, ojca i dziecka. Wiem, że to jest prawo naszych czasów. Nie chcę mówić nikomu, co jest dobre, a co złe, ale myślę sobie, że jeśli dwoje ludzi nie potrafi ze sobą być, to rozstanie jest lepszym rozwiązaniem, szczególnie wtedy, gdy jest dziecko. Ono uczy się przez naśladowanie, więc będzie w przyszłości powtarzać złe wzorce.
Model rodziny zmienia się w naszych oczach. I jestem za tym, żeby mówić, edukować, a nie moralizować. Życie jest cholernie nieidealne, czasem trzeba wybierać między większym i mniejszym złem. A może to złe słowa? Życie to przecież proces, droga, stawanie się. Każdy się gubi, coś traci, a przez to dowiaduje czegoś o sobie, zadaje pytania, które zmuszają do myślenia i konkluzji.
Uważasz, że to źle jeśli rodzic oczekuje wdzięczności od dziecka. Dlaczego?
Bo dziecko nic nie jest nam winne, nawet wtedy, kiedy tak czuje. Troska, opieka, miłość mu się należą. Dojrzałość rodzica polega na tym, że daje bezwarunkową miłość. Za nic. Fajnie byłoby kiedyś się spotkać: stary ojciec i dojrzały syn, który czuje tę miłość i puszcza ją w obieg. Chociaż wiele nie trzeba o niej gadać, jeśli się ją czuje. Ona jest jak powietrze. Może za wcześnie, żeby o tym mówić, ale chciałbym mieć jeszcze dzieci.
3 z 7
Marek Kościkiewicz
Marek Kościkiewicz
Absolwent Akademii Sztuk Pięknych, muzyk i producent, współtwórca zespołu DeMono i autor takich przebojów, jak „Kochać inaczej" czy „Statki na niebie". Właściciel studia nagrań i warszawskiej restauracji Basico. Ojciec dwóch dorosłych córek z pierwszego małżeństwa, oraz 12-letniego Jasia i 10-letniego Mikołaja z drugiego związku.
Miał pan dużo czasu na analizy, ponieważ został ojcem i wcześnie, i późno.
Miałem 21 lat, gdy urodziła się pierwsza córka, 23, gdy przyszła na świat druga. Nie byłem przygotowany na ojcostwo. Musiałem utrzymać dom, co było trudne, ale ja należę do mężczyzn, którzy, mimo wszystko, lubią taką pozycję w rodzinie. Po 14 latach rozstałem się z pierwszą żoną, utrzymując oczywiście kontakt z dziećmi, spędzając z nimi wakacje i weekendy. Potem poznałem Agatę. Po czterech latach, które mieliśmy tylko dla siebie, adoptowaliśmy Janka, dwa lata później urodził nam się Mikołaj.
Zawsze byłem odpowiedzialny. To nie jest tak, że dopiero gdy zostałem ojcem, oczy mi się otworzyły, bo życie zaskoczyło. Od 14. roku życia śpiewałem w Gawędzie, więc jeździłem po świecie, to było dość dorosłe. Już na studiach zarabiałem, pracowałem w Londynie jako kelner. Robiłem różne rzeczy, łapałem się wszystkiego – sprzedawałem płyty na wolumenie, szyłem buty, garnitury, robiłem meble.
Przekazanie miłości adoptowanym dzieciom bywa trudne. Udaje się?
Wie pani, ile ja błędów popełniłem! Okazywanie uczuć to jedno, a drugie to mądre zarządzanie potencjałem dziecka. I to jest głęboka praca również nad sobą.
4 z 7
Szymon Majewski
Szymon Majewski
Showman, satyryk, prezenter radiowy i telewizyjny. Znany m.in. z emitowanych w TVP2 programów „Wieczór z Alicją" czy „Szymon Majewski show" – nagrywanego dla TVN. Zdobywca wielu nagród, w tym Telekamery i Wiktora. Autor własnej biografii „Showman, czyli spowiedź świra". Tata Zosi lat 20 i rok młodszego Antka. W związku małżeńskim od 22 lat.
Masz syna, wybudowałeś dom. Nie wiem, jak z drzewem, ale trzymając się definicji stereotypowego mężczyzny, spełniłeś kryteria.
Moim marzeniem jest żyć w wielkiej, włoskiej rodzinie, jak z filmu „Ojciec chrzestny", który oglądam na okrągło. Zawsze marzyłem o takim wielopokoleniowym domu, a teraz to marzenie może się spełnić. Bo ja najlepiej się czuję w domu, w którym jest żona, są dzieci, jest pies. Córka ma już chłopaka, więc on teraz często u nas bywa. Lubię rodzinne gotowanie. Zośka piecze czaderskie ciasta, Antek woli rzeczy wytrawne. Ja jestem specem od sernika, który podaję na ciepło. Największym szczęściem byłoby dla mnie, gdybyśmy w przyszłości mogli zamieszkać razem: moje dzieci ze swoimi partnerami i my, starzejący się rodzice. Marzy mi się, że kiedyś w przyszłości zejdę do kuchni na kawę i utnę sobie pogawędkę z synową. W ogóle jestem taką domową kwoką – rodzina kojarzy mi się z bezpieczeństwem.
Wyprowadziłeś się z domu jako dorosły, zamieszkałeś z kolegą. Wziąłeś na siebie odpowiedzialność?
No i szybko się ożeniłem. Na początku małżeństwa nosiłem w sobie taki lęk, czy aby na pewno wszytsko dobrze robię? Magda też go miała, wręcz paniczny, bo człowiek nie miał się tego gdzie nauczyć. Tak bardzo chcieliśmy, żeby ktoś to potwierdził. Nie powiem nigdy, że rozbite rodziny są złe, ale takie doświadczenie nie daje pełni. Opieraliśmy się na marzeniach i wyobrażeniach. Na pewno popełniliśmy masę błędów. Może za bardzo daliśmy dzieciom wejść nam na głowę? Za dużo było swobody, bo baliśmy się być zbyt opresyjni, baliśmy się zbudowania muru. I tak nam wystawią recenzje, mam nadzieje, że wiele rzeczy dobrych też od nas dostały. Zauważyłem już, że Zosia i Antek są niesamowicie asertywni.
5 z 7
Grzegorz Kasdepke
Grzegorz Kasdepke
Z wykształcenia dziennikarz, z zawodu – jak sam mawia – bajkopisarz. Był dziennikarzem „Polityki", redaktorem naczelnym „Świerszczyka". Jest jednym z najbardziej cenionych autorów książek dla dzieci i Laureatem Nagrody Literackiej im. Kornela Maszkuszyńskiego. Tata 18-letniego Kacpra, rozwodnik, żyje w związku partnerskim.
Zostałeś tatą dość wcześnie, jak na dzisiejsze standardy. Ojcostwo cię zaskoczyło?
Miałem 22 lata i prawda jest taka, że na początku nie kochałem bycia ojcem. Był to rodzaj zdumienia i ciężaru. To dobry czas na rodzicielstwo dla ludzi, którzy kończą edukację na maturze, dla studenta to duży problem. Wróżono mi klęskę na każdym polu: że nie skończę studiów, że moja kariera, którą ledwo rozpocząłem, się skończy. Miałem stracha. Dziś jestem wyznawcą tej wielkiej wpadki, bo mój syn jest pełnoletni i wszystko dobrze się potoczyło. Gdyby dano mi wybór, to nie miałbym dzieci do teraz. Cieszę się więc, że los zadecydował za mnie. Pewnie wciąż szukałbym tego idealnego momentu, idealnej partnerki, a wiadomo – ideałów nie ma. Dziecko bardzo mnie zmobilizowało. Pomyślałem, że albo się poukładam, albo nigdy mi się to nie uda. Miałem też poczucie, że świat mi sprzyjał.
Co jest najważniejsze?
Bezwarunkowa miłość – dostałem ją od mojej mamy. I myślę, że cała moja siła bierze się właśnie stąd.
6 z 7
Marcin Perchuć
Marcin Perchuć
Aktor, współtwórca grupy teatralnej Montownia. Znany m.in. dzięki serialowi Agnieszki Holland „Ekipa", a także „Usta usta", „Barwy szczęścia", „Lekarze". Od dwóch lat powodzeniem cieszy się jego monodram grany na deskach Teatru Polonia „Ojciec Bóg", który na facebookowej stronie polubiło prawie 16 tysięcy ludzi. Tata 9-letniej Zosi i 4-letniego Stanisława.
Nie miałeś lęku wchodząc w małżeństwo, potem w dzieci? Nie obawiałeś się, że przestaniesz być wolnym człowiekiem? Że coś ci to zabierze?
Nie, bo zadałem sobie pytanie, czego ja chcę? Odpowiedź była dla mnie prosta: domu i dzieci. Co to jest wolność? Dla niektórych to chodzenie od knajpy do knajpy w Krakowie, a dla innych samotność przy książce. Tischner mówił, że wolność może być od i do. Pamiętam taki moment, miałem 17 lat, jechałem autobusem i zastanawiałem się, co będzie za 10 lat? Pomyślałem, że pewnie będę miał żonę, no i ciekaw byłem, gdzie ona teraz jest, ile ma lat.
Spędzasz czas z dziećmi?
Ile się da. Ja się cieszę, jak dzieciaki chcą się ze mną bawić, bo lubię się nimi zajmować. Nie ma wieczoru bez czytania, a jak gramy spektakle, to czyta niania. Jeśli jednak moja partnerka (Aneta Todorczuk-Perchuć – przyp. red.) trzymałaby się stereotypu, że facet ma zarabiać i wara od dzieci, bo ona się nimi lepiej zaopiekuje, to miałby problem. Na szczęście to myślenie jest dziś passé.
7 z 7
Książka Jestem tatą!
Wszystkie wypowiedzi pochodzą z książki „Jestem Tatą!". Książka to zapis rozmów ze znanymi ojcami, które przeprowadziła Joanna Drosio-Czaplińska.
Co to znaczy - być Tatą?
Dwunastu mężczyzn: aktorzy, dziennikarze, profesor filozofii, dwóch pisarzy, muzyk, psychoterapeuta, lekarz i ekonomista. Rozmawiają o miłości do dzieci, dojrzewaniu do ojcostwa, o rodzinie. Zastanawiają się, jak ojcostwo wpisało się w ich tożsamość, przywołują wartości wyniesione z domu i mierzą się z rodzinnymi mitami. Mają odwagę podzielić się wątpliwościami i lękami, przyznać do błędów i rozterek. Ale też przekonują, że bycie ojcem to jedna z najważniejszych ról w życiu. I jedno z najpiękniejszych, choć trudnych, doświadczeń.
Książka „Jestem Tatą!" to pochwała ojcostwa w każdej postaci: tradycyjnego i nowoczesnego, w rodzinie pełnej, rozbitej, patchworkowej i adopcyjnej, wobec śmierci i niepełnosprawności swojego dziecka. Bo dzisiaj już wiadomo, jak ważna i jak bardzo potrzebna dzieciom jest relacja z ojcem.
Teraz możesz kupić książkę „Jestem Tatą!" w promocyjnej cenie!