Reklama

Chyba każdy rodzic miał w życiu taką sytuację, gdy jego dziecko smacznie spało w foteliku samochodowym w aucie i nie chciał go budzić, gdy musiał wyjść na chwilę, aby coś załatwić. Pozornie zostawienie w takiej sytuacji dziecka na parę minut samochodzie wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Tymczasem jest to po prostu bardzo niebezpieczne.

Reklama

Jakie zagrożenia czyhają na śpiące dziecko w samochodzie?

Kamil Kasiak, ratownik medyczny mówi bez ogródek: „Jestem bezwzględnym przeciwnikiem pozostawiania dziecka w aucie nawet na chwilę". Dlaczego? „Bo nie wiecie, co może się wydarzyć" – tłumaczy i podaje następujące przykłady, które pobudzają wyobraźnię:

  • „Wasze dziecko może zwymiotować. Nie będziecie mogli od razu zareagować, a maluch może się zachłysnąć, stracić przytomność i przestać oddychać";
  • „Ktoś może ukraść auto z dzieckiem w środku”;
  • „Ktoś może porwać dziecko”.

Ratownik podkreśla, że nawet na krótką chwilę, jaką zajmuje płacenie za paliwo na stacji benzynowej, nie powinno się zostawiać śpiącego dziecka w samochodzie.

„Jeśli niemowlak śpi w foteliku samochodowym, po prostu trzeba wypiąć fotelik z pasów, wstawić w stelaż wózka lub wziąć go pod pachę i zabrać dziecko ze sobą” – tłumaczy Kamil Kasiak. Starsze dziecko należy wybudzić i zabrać ze sobą, „zwłaszcza, że często wizyta rodzica na stacji benzynowej wiąże się z kupowaniem kawy, herbaty, czegoś do zjedzenia czy pójściem do toalety. A wtedy nasz pobyt nie będzie trwał minutę, tylko znacznie dłużej” – dodaje ratownik.

Z kolei pozostawienie malucha w zamkniętym samochodzie wystawionym na słońce lub upał może grozić przegrzaniem dziecka, udarem cieplnym, a nawet jego śmiercią, jeśli chwila przedłuży się do kilkudziesięciu minut. „Nie zastawiajmy dzieci samych w samochodzie” apeluje ratownik.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama