Czekali na tę chwilę przez 4 lata... Macie chusteczki?
Ta rodzina ma tyle miłości i dobra do zaoferowania światu, że brak nam słów! Zobaczcie chwilę, w której rodzice nareszcie mogli przytulić swoich adoptowanych synów. Czekali na to spotkanie 4 lata... To miłość i tęsknota w czystej formie!
Kiedy po czterech długich latach oczekiwania zobaczyli swoich adopcyjnych synów, wychodzących przez szklane drzwi lotniska, nie mogli powstrzymać ogromnego wzruszenia. Łzom i czułości nie było końca, a cała czwórka wydawała się znać od zawsze.
In 2012 (yes, you read that correctly...2012), we started the adoption process to bring home our two precious sons from the Democratic Republic of Congo. March 1, 2016 11:45pm...
Opublikowany przez Jennifer Murrow Grover na 3 marca 2016
Jennifer i James Grover mają czwórkę biologicznych dzieci, a za sobą pięć poronień, ale ich serca są tak ogromne, że znalazło się w nich miejsce także dla adoptowanych dzieci. Pierwsze dziecko adoptowali 15 lat temu: "Po prostu zaczęłam bardzo silnie czuć, że istnieje gdzieś mała dziewczynka, która powinna być częścią naszej rodziny, a skoro nie może przyjść do nas drogą biologiczną, sami musimy ją odnaleźć" - tak opowiada o pierwszej adopcji Jennifer.
Kobieta dorastała w rodzinie wojskowych i często zmieniała miejsce zamieszkania. Miała kontakt z wieloma kulturami i chciała, by jej rodzina była zróżnicowana etnicznie i kulturowo. Razem z mężem adoptowali trójkę dzieci, kiedy Jennifer poczuła, że brakuje im jeszcze dwóch synów. Gdy zobaczyła zdjęcia siedmioletniego Bronsona i czternastoletniego Josepha, wiedziała, że to oni. Pozostało tylko sprowadzić ich do Stanów z Konga.
Niestety, mimo że chłopcy są oficjalnie synami pary od prawie trzech lat, dopiero teraz udało im się spotkać. Biurokracja po stronie obu państw skutecznie uniemożliwiała rodzinie bycie razem przez całe cztery lata. Jennifer przyjmuje to z pokorą, tłumacząc, że w procesie adopcji zawsze przydarza się coś niespodziewanego i trzeba być cierpliwym. Tak samo było w przypadku połączenia Bronsona i Josepha z rodzicami.
Niestety brat chłopców, urodzony w Chinach Jacob Chen, nie doczekał spotkania – zmarł w 2013 roku. Chorego na zespół Downa chłopca rodzina adoptowała w 2010 roku, niestety udar mózgowy, który był skutkiem zespołu moyamoya (rzadka choroba występująca głównie u młodych Azjatów) nie pozwolił mu cieszyć się długo spokojnym życiem rodzinnym. Groverowie aktywnie wspierają i namawiają do adopcji dzieci z zespołem Downa. Jesteśmy poruszeni tym, ile miłości i dobroci mają do zaoferowania światu i dzieciom!
Przeczytaj też:
- „Mój syn to Kosmitek Jo: przybysz z planety Trisomia 21”
- Trwa wyścig z czasem! 11-letnia Wiktoria musi w rok znaleźć nowych rodziców
- To była normalna podróż na porodówkę. Do czasu, aż ich świat legł w gruzach