Agnieszka Hyży wyznała niedawno, że spodziewa się kolejnego dziecka. Teraz prezenterka otworzyła się jeszcze bardziej. Zamieściła na swoim Instagramie bardzo przejmujący wpis dotyczący poronień. Starania o dziecko w przypadku dziennikarki i jej męża były związane ze stratą i bolesnymi doświadczeniami.

Reklama

Złość i rozżalenie

Agnieszka Hyży wspomniała post Aleksandry Żebrowskiej o traceniu ciąż. Sama również zdobyła się na bardzo szczere wyznanie. Zdradziła, że w przeszłości doświadczyła poronień. „Pamiętam dobrze post z lipca 2020 zatytułowany »Która, ciąża, który poród« u Oli Żebrowskiej. Czytałam go kilka razy. Wtedy to pytanie wywoływało we mnie złość, rozżalenie, niespełnienie, gorycz i brak nadziei. Bo pytanie dotyczyło mnie. Wielokrotnie” - zaczęła swój wpis żona Grzegorza Hyżego.

W dalszej części posta prezenterka wyznała, że aktualnie ma w sobie dużo więcej spokoju, jednak wspomnienia nadal są bolesne: „Dziś (wreszcie, po tylu latach!) odpowiadając na nie, podając konkretne liczby, choć widzę to zdziwienie w oczach notującego (»Jak to możliwe? Naprawdę?«), robię to ze spokojem, ale wciąż nosząc w sobie te wszystkie trudne emocje. Nie tylko moje. Nasze. Bo to zawsze historia Mamy i Taty”.

Wsparcie dla innych

Dziennikarka, która sama została boleśnie doświadczona przez los, postanowiła pomóc innym kobietom w takiej sytuacji.

„Ja wciąż nie mam odwagi o wielu rzeczach mówić i zapewne nigdy tego nie zrobię. Ale chcę oddać głos tym odważniejszym, mądrzejszym, ekspertom i specjalistom. Pamiętam, jak bardzo potrzebowałam wsparcia, jak intensywnie szukałam odpowiedzi (w sumie to nigdy jej nie znalazłam), jak jednego dnia uciekałam od tematu, by drugiego powyć sobie do poduszki, albo pozłościć się i ponarzekać na niesprawiedliwość losu” - napisała Agnieszka Hyży.

Zobacz także

Prezenterka wyznała także, co czuła i myślała po stracie ciąży, a także jak ciężko jej było, gdy słyszała pytania o powiększenie rodziny. „Nie byłam w tym sama i samotna, to i tak wiem, że nawet Ci najbliżsi nie wiedzą co powiedzieć i jak się zachować. I czasem lepiej nie mówić nic. Unikałam kobiet w ciąży, unikałam radosnych historii o macierzyństwie, nie znosiłam tych cholernych pytań o nasze plany powiększania rodziny”.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama