Agnieszka Włodarczyk obawiała się płaczu dziecka na spacerze. Myślała, że nie da rady
Agnieszka Włodarczyk zdradziła, że spacery z małym Milanem były dla niej na początku bardzo stresujące. Fanki aktorki również opisały swoje doświadczenia związane ze spacerowaniem z maluszkiem.
Młodym mamom często towarzyszy uczucie niepewności i lęku. Dotyczy ono nawet tych z pozoru banalnych rzeczy związanych ze spacerami z maluchem, opieką nad nim, karmieniem. Doświadczyła tego również Agnieszka Włodarczyk. Aktorka zwierzyła się ze swoich obaw na Instagramie. Jak się jednak okazuje – obawy były bezpodstawne, a świeżo upieczona mama została mile zaskoczona przez swoje dziecko.
Agnieszka Włodarczyk o wyjściach z dzieckiem
Aktorka opublikowała na swoim profilu na Instagramie zdjęcie, na którym spaceruje wraz z małym Milanem po ulicach Warszawy. Młoda mama przyznała jednak, że takie wyjście było dla niej dość stresującym przeżyciem.
Agnieszka Włodarczyk wyznała, że obawiała się pierwszych spacerów ze swoim synkiem: „Krótkie wypady z małym? Bałam się jak cholera, że nie dam rady, że będzie płacz, a tu miła niespodzianka. Przeważnie projektujemy sobie problemy, które się nie zdarzają. Co nie znaczy, że zawsze będzie tak malinowo oczywiście”.
Aktorka poprosiła także swoje fanki o radę w kwestii spacerów z maluszkiem: „A Wy jakie macie rady na wypady w miasto?
Co ze sobą zabrać do plecaka, żeby nie wyglądać jak wielbłąd, ale żeby zabrać wszystko, co niezbędne?”.
Doświadczenia innych mam
Pod postem Agnieszki Włodarczyk inne mamy również opowiedziały o swoich doświadczeniach i obawach związanych ze spacerami. Oto niektóre z komentarzy:
„Ja się boje zapakować wózek i ruszyć dalej. Autem boje się o to, że mała będzie płakać i tego nie ogarnę. Tramwajem też się boję, bo sama nie załaduję wózka, a ciężko na kogoś liczyć. Muszę się przełamać”;
„Moje dziecko od małego jest antywózkowe. Dłużej niż 10-15 minut nie wysiedzi. Od pół roku już chodzi, wiec wszędzie docieramy piechotką”;
„Wszystkie wypady kończą się płaczem, Mam wybór – albo zostać w domu cały dzień, albo wyjść i słuchać płaczu. W domu też płacze, więc... Jest mi naprawdę ciężko”;
„U nas na początku też było zasypianie w wózku i ogólnie cacy cacy... No może to trwało do roczku”;
„Ja pamiętam, jak wracałam autobusem z dzieckiem w nosidle (bo się darł), prowadząc wózek”;
„U mnie wózek to jedna wielka aferka. Nie do opanowania...”.
Zobacz także: