„Córka zabrania mi dawać wnuczkowi słodycze. Ale ja nie mam zamiaru jej słuchać, bo dzieciństwo jest od przyjemności” [LIST DO REDAKCJI]
Aleks ma 6 lat. Jest moim jedynym wnuczkiem i pewnie dlatego kocham go nad życie. Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy pojawił się na świecie. Ani kiedy pierwszy raz się do mnie uśmiechnął. Do dziś mam przed oczami te jego dziąsełka i śmiejące się oczka! Mam na imię Danuta, ale Aleks mówi do mnie: babciu Nuti i uwielbiam to. Tak, szaleję na jego punkcie.
- redakcja mamotoja.pl
Nie jestem babcią w fartuchu i z siwym koczkiem. Chociaż czasem żałuję, bo taki obraz własnej babci mam w sercu i nie zamieniłabym go na żaden inny. Ukochanej, z zawsze ciepłymi rękami, które tak nieporadnie, ale cudownie potrafiły głaskać, czesać, przytulać. I podawać najpyszniejsze przysmaki. Moja babcia, podając mi czy to kawałek chleba, ciasta czy miętówkę mówiła: „Masz, skosztuj”. Dziś już chyba nikt tak nie mówi…
Zdrowe nawyki żywieniowe: klucz do zdrowia i szczęścia?
Wiem, że przez pół wieku, które minęło odkąd byłam dzieckiem, czasy się zmieniły. Babcie są aktywne zawodowo (sama wciąż udzielam lekcji francuskiego i włoskiego, wciąż też mam regularne zlecenia tłumaczeń). Babcie chodzą do fryzjera, malują paznokcie… Ale są rzeczy, które się nie zmieniły: babcie, gdyby mogły, przychyliłyby swym wnukom nieba. Nawet jeśli rodzice uważają, że to niepedagogiczne, niezdrowe i niepotrzebne.
Do rzeczy. Moja córka ma fioła na punkcie zdrowego odżywiania i uważa, że kluczem do zdrowia i szczęścia są właściwe nawyki żywieniowe. Ale przesadza. W ubiegłym tygodniu sama przekonałam się jak bardzo.
Biszkopt jak arszenik
Wracając z parku, weszliśmy do piekarni: Karolina, Aleks i ja. Sprzedawczyni, widząc jak Aleks patrzy na ciasteczka, podała mu jeden biszkopcik i… nastąpił armagedon. Moja córka wpadła w szał. Wrzeszczała, że jakim prawem, że cukier, biała mąka, że jej dziecko takich rzeczy nie je… Stałam jak wryta. Aleks się wystraszył.
Z ulgą wyszłam z tego sklepu, moja córka jeszcze długo nie mogła się uspokoić. Pod adresem ekspedientki wciąż padały niewybredne epitety („ciemna baba” to najłagodniejszy).
– A gdyby miał celiakię? – zapytała mnie. – Albo cukrzycę?
– Ale nie ma! – nie wytrzymałam. Moim zdaniem Karolina mocno przereagowała. Wystarczyło zwrócić ekspedientce uwagę… Córka zachowywała się, jakby ten biszkopt miał w sobie śmiertelną dawkę arszeniku. I jakaś kobieta, na jej oczach, w biały dzień, ośmieliła się podać go jej dziecku.
Zrobiło mi się cholernie przykro
Wiedziałam, że Aleks ma mocno ograniczane przyjemności jeśli chodzi o słodycze. Kiedy córka zostawiała go ze mną, zawsze z zestawem dozwolonych przekąsek. Ale nie sądziłam, że sprawa jest aż tak poważna. Że dla mojej córki biała mąka i cukier to to samo co śmierć…
Zrobiło mi się cholernie przykro. Z wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że moje dziecko ma chyba jakiś problem. Po drugie – na wspomnienie wzroku Aleksa w tej piekarni na widok ciasteczek. Po trzecie – że nie będę z córką w jednej drużynie, bo w moim domu wnuk będzie mógł kosztować różnych słodyczy. Sama dbam o linię i nie kupowaliśmy z mężem zbyt wielu słodyczy. Najwyżej gorzką czekoladę, suszone figi czy morele… Ale nie odmawiamy sobie wizyt w kawiarni, od czasu do czasu spotykam się też z koleżankami na kawie i bezie czy szarlotce.
Święto Łasucha będzie co tydzień!
Bardzo się boję, że córka uzna mnie za wroga numer 1, zabroni mi kontaktów z wnukiem, ale… po tej „akcji” w piekarni podjęłam decyzję: zacznę piec ciastka! I kiedy Aleks do mnie przyjdzie – od progu będzie czuł zapach wanilii i czekolady. Albo razem będziemy piec. Takie ciasteczka, jakie lubi najbardziej. Przynajmniej raz w tygodniu będzie święto łasucha. I może nawet kupię sobie fartuch.
Jeszcze nie wiem, jak rozegram to z córką. Wiem, że czeka nas rozmowa, do której muszę się przygotować. Ale ona jest dorosła. Mój wnuk jest dzieckiem, a dzieciństwo jest od przyjemności, tych słodkich też.
Jeśli ten list czytają mamy, które mają podobne podejście jak moja Karolina – bardzo proszę o wyrozumiałość dla babć takich jak ja.
Maria
Piszemy też o: