Reklama

Polacy niestety nadal chętnie podnoszą rękę na dzieci, by je zdyscyplinować. Bardzo mozolnie idzie zrozumienie, że takie karanie dziecka nie wnosi w wychowanie nic dobrego. A co z krzykiem? Naukowcy to sprawdzili. Badanie przeprowadzone w 2014 roku i opisane w Journal of Child Development wykazało, że dzieci, na które regularnie krzyczano w domu, miały niższe poczucie własnej wartości, a także częściej występowały u nich skłonności do depresji w porównaniu do dzieci, na które nie podnoszono głosu. Co jeszcze odkryli badacze? Naukowcy zauważyli, że częste podnoszenie głosu na dziecko przynosi efekty podobne do... kar fizycznych: podnosi poziom lęku, stresu, ryzyko wystąpienia depresji, czy problemów behawioralnych.
Teoria ta może wzbudzać kontrowersje, jednak jakby się nad tym głębiej zastanowić ma to sens. Czy krzyk to dobra decyzja? Otóż krzyk nigdy nie jest przemyślaną decyzją. Taki "sposób komunikacji" zazwyczaj wynika z faktu, że coś dorosłego wyprowadziło z równowagi. Są to emocje, które narastają powoli i w końcu człowiek pęka. Krzyczymy, gdy już nie wytrzymujemy, gdy puszczają nerwy, a miarka się przebrała. Krzyk to reakcja bezradnej osoby, która nie ma pojęcia, co ma jeszcze zrobić. Zdecydowanie taka postawa nie sprawia, że rodzic wygląda autorytatywnie.

Reklama

Mamo, mów do mnie

- Jeśli celem rodzica jest pokazanie dziecku, jak bardzo jest się sfrustrowanym, złym to krzyk będzie doskonałym narzędziem - tłumaczy Alan Kazdin, profesor psychologii i psychiatrii dziecięcej w Yale. - Jednak jeśli rodzic chce zmienić coś w zachowaniu dziecka, krzyk nie jest dobrą metodą. - dodaje. Tłumaczymy sobie, że krzykiem chcemy zwrócić uwagę dziecka na jakiś problem, jednak to bardzo nieskuteczne narzędzie, bo dziecko słyszy podniesiony głos i czuje złość opiekuna. W tym całym hałasie możesz mieć pewność, że merytoryczna teść (której często brak w emocjonalnych krzykach) nie dociera do twojej pociechy. Czy jest szansa, by się powstrzymać od krzyku? Zdecydowanie tak, co więcej warto to robić!

Wiele osób twierdzi, że bez krzyku nie da się zdyscyplinować dziecka, a spokojna rozmowa to pobłażanie, a nawet lenistwo w kwestii wychowania. Są jednak narzędzia i metody, które pomagają rodzicom zmienić sposób komunikacji. Pedagodzy twierdzą, że dziecko, do którego mówi się spokojnie i ma się racjonalne wymagania, jest w stanie zachować spokój częściej niż dziecko, na które się krzyczy. Dlatego, zamiast znowu podnosić głos, wykonaj pracę nad swoim sposobem komunikacji. Pamiętaj, zachowanie dziecka jest definiowane, modelowane i kształtowane przez rodzica.

Utrwalaj i chwal!

Zamiast krzyczeć, gdy coś cię zdenerwuje, postaraj się uprzedzać problemowe sytuacje. Gdy mówisz do dziecka, upewnij się, że słyszy i rozumie, co mówisz. Jeśli jest taka potrzeba, dotknij dziecka, by oderwało się od tego, co robi. Komunikuj się twarzą w twarz z dzieckiem i mów prostym językiem czego oczekujesz. Nie rzucaj niejasnych komunikatów z drugiego pokoju, nie używaj aluzji i metafor. Gdy widzisz coś, coś nie pasuje ci w zachowaniu, od razu reaguj i rozmawiaj. Ustalaj zasady, dopytuj czy dziecko rozumie i pamięta, utrwalaj na każdym kroku.

Psychologowie są zgodni, że najlepsze efekty przynosi pozytywne wzmocnienie. Dlatego chwal pociechę jak najczęściej, gdy robi coś dobrze i mów za co. W efekcie dziecko zaczyna zachowywać się lepiej, a rodzic mniej się denerwuje (a także mniej krzyczy). Zapewniam, że to działa!

Źródło: nytimes.com

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama