To tylko niewinny klaps? NIE! Bicie to bicie
Dość tych eufemizmów! Nazywamy rzeczy po imieniu i wyjaśniamy, dlaczego nie zgadzamy się na bicie dzieci (nawet w wyjątkowych przypadkach)
Niedawno przedstawiałyśmy wam wyniki sondażu na temat akceptacji stosowania klapsów przez polskich rodziców. Wynika z niego, że wciąż niemal połowa z nas uznaje, że klapsy są dobrą metodą wychowawczą. Trzeba dodać, że z sondażu nie wynika, czy sami je stosujemy wobec własnych dzieci, czy jedynie akceptujemy to, że robią to inni. Mimo wszystko to wciąż duża liczba i wciąż społeczeństwo ma za małą świadomość tego, czym klaps jest dla dziecka (a jest przemocą) i czym na pewno nie jest (nie jest mądrą metodą wychowawczą).
Zobacz też: Wielkie poszukiwania dziecka z okładki!
Dlaczego klaps nie jest słuszną metodą na wychowanie?
Wielu rodziców wciąż powtarza, że małe dzieci niewiele rozumieją, więc tłumaczenie im, że dane zachowanie jest złe, nie ma sensu. A jakoś przecież trzeba przywoływać je do porządku, więc pozostaje klaps. Zupełnie się z tym nie zgadzam! Po pierwsze – nie umniejszajmy zdolności naszych dzieci, jeśli tylko im na to pozwolimy, zaskoczą nas swoją inteligencją, a po drugie – to, że dziecko dostało klapsa i przestało robić jakąś rzecz, wcale nie oznacza, że zrozumiało swój błąd, tylko że boi się dostać po raz kolejny. Czy naprawdę chcemy, by dzieci się nas bały i traktowały nas jak okrutnych dyktatorów, a nie wspierających liderów?
Dawanie dziecku klapsa uczy je jednego – silniejszy zawsze wygrywa. Nie ważne, kto ma rację i jaka jest racja, ważne, kto ma więcej siły i władzy. Poza tym bite dziecko przestaje mieć zaufanie do rodzica, staje się wycofane i coraz silniej rośnie w nim przekonanie, że nie znajdzie oparcia w mamie lub tacie. A przede wszystkim, że lepiej nie zwierzać się im z trudnych spraw, bo nie zrozumieją, a co najwyżej wymierzą karę.
Karanie i przemoc fizyczna a wyciąganie konsekwencji danego zachowania
Owszem, dzieci potrzebują karcenia i wychowywania. Ale klapsy temu zupełnie nie służą. Podobnie jest z karami, których dzieci nie rozumieją. Kilkulatek nie widzi zależności między np. rozlewaniem wody po mieszkaniu a zakazem oglądania bajki. Natomiast rozumie, że rozlewanie jest złe, jeśli musi potem wykonać pracę w postaci samodzielnego pozmywania mokrych plam.
Podam wam przykład z życia: Wybrałam się raz z moją prawie 2-letnią córką na huśtawki, które bardzo lubi. Ale w drodze na nie zupełnie mnie nie słuchała, nie chciała ani jechać w wózku, ani iść blisko mnie, tylko co chwila uciekała w drugą stronę. Powtarzałam jej kilka razy, że jeśli będzie tak robić, wrócimy do domu i tego dnia już nie będzie mogła się huśtać. Mimo to ciągle uciekała. Wróciłyśmy więc do domu, nie obyło się bez płaczu, ale to było jedyne rozwiązanie w takiej sytuacji. Bardzo się zdziwiłam, kiedy wyszłyśmy na huśtawki następnego dnia, a córka już pod blokiem powiedziała mi „nie uciekać”. Czyli jednak zrozumiała, że nie może biegać, gdzie chce i nie musiała przy tym dostać żadnego klapsa.
Na temat szkodliwości bicia dzieci wypowiadało się już tylu ekspertów, że dziwi, że wciąż są rodzice, którzy pozwalają sobie na klapsy. A wiecie, co one oznaczają? Jedynie to, że jako rodzice czujemy się bezsilni i sfrustrowani tym, że dziecko nas nie słucha i pozwalamy na to, by dać upust naszym negatywnym emocjom, dając dziecku klapsa. A wychowanie dziecka nie powinno być zależne od naszych emocji. Dziecko powinno mieć jasne granice niezależnie od naszego humoru.
Co sądzicie na temat klapsów? Jesteśmy bardzo ciekawe waszych opinii!
Zobacz też:
- Czy można bić dzieci? [SONDA ULICZNA]
- Rzecznik Praw Dziecka bierze pod lupę sądy, które umarzają sprawy związane z biciem dzieci
- Bicie dziecka? Wiele z nasz to przeżyło!