Reklama

Są już znane oficjalne dane Głównego Urzędu Statystycznego podsumowujące liczbę urodzeń dzieci w 2018 roku. Niestety nie będą one okazją do świętowania dla rządzących, gdyż wyraźnie pokazują, że rodzi się nas za mało, zaś więcej ludzi umiera. Cały czas jesteśmy na „demograficznym minusie". 500 plus nie pomogło.

GUS: jesteśmy w niżu demograficznym

Z danych GUS opublikowanych 31 stycznia wynika, że w 2018 roku urodziło się 388 tys. dzieci i jest to o 13 tys. mniej urodzeń w porównaniu z 2017 rokiem, kiedy odnotowano 401 tys. urodzeń (zostało to uznane przez rządzących za sukces m.in. programu 500 plus).

Jednocześnie w zeszłym roku zmarło 414 tys. Polaków i jest to największa liczba aż od 1946 roku! Tym samym przyrost naturalny wyniósł minus 26 tys. ludzi. Jak oceniają demografowie, aby miała miejsce zastępowalność pokoleń, współczynnik dzietności musiałyby być na poziomie 2,1. Tymczasem obecnie jest on w granicach 1,4.

Zobacz także

„Tylko rok rządzący cieszyli się prodemograficznym efektem +500 plus+. (...). Prymitywne narzędzie dopłat za dziecko to za mało, bez kompleksowej polityki będzie jeszcze gorzej, bo spada liczba kobiet i mniej z nich decyduje się na dziecko. Za to pobiliśmy rekord zgonów" - ocenił portal oko. press.

Zdaniem portalu prodemograficzny efekt programu 500 plus z 2017 roku miał krótkie nogi. Przy obecnej polityce państwa nie ma żadnych szans na powrót do poziomu 413 tys. urodzeń w 2010 roku, nie mówiąc już o 550 tys. z początku transformacji na początku lat 90-tych czy 700 tys. z 1980 roku.

Dlaczego nie rodzicie?

Zachęta 500 plus nie tylko nie zwiększyła liczby kobiet, które decydują się na pierwsze dziecko, ale także nie przyspieszyła tej decyzji. Przyczyn, dla których Polki nie decydują się na rodzenie dzieci, specjaliści upatrują w braku kompleksowego systemu wsparcia macierzyństwa w naszym kraju. „Dlatego 500 plus nie zatrzyma nadciągającej katastrofy" – napisało oko.press. Wciąż spada ogólna liczba kobiet, które w ogóle decydują się na dziecko. Z roku na rok przesuwa się wiek, w którym kobiety decydują się na macierzyństwo. W tym momencie średnia to już 28 lat.

Nadal jednym z największych problemów polskiej demografii pozostaje to, że wiele rodzin decyduje się tylko na jedno dziecko. Zdaniem ekonomistów efekt 500 plus będzie taki, że z czasem spadnie także liczba osób decydujących się na drugie i trzecie dziecko. Dlaczego? Ponieważ konsekwencją wsparcia finansowego państwa jest zmniejszenie ubóstwa i podnoszenia dobrobytu gospodarstw domowych, a to nie motywuje do posiadania większej ich liczby.

Co można zrobić?

Kiedy pyta się kobiety o powód nierodzenia dzieci (raport „Niska dzietność w Polsce w kontekście percepcji Polaków" pod redakcją prof. Ireny Kotowskiej), wymieniają aż 11 czynników:

  • trudne warunki materialne (85 proc.)
  • brak pracy i niepewność zatrudnienia (85 proc.),
  • niemożność zajścia w ciążę (85 proc.),
  • złe warunki mieszkaniowe (74 proc.),
  • brak odpowiedniego partnera (69 proc.),
  • ryzyko chorób genetycznych dziecka (69 proc.),
  • niepewność przyszłości (67 proc.),
  • trudności godzenia pracy i rodzicielstwa (63 proc.),
  • wysokie koszty wychowania dzieci (62 proc.),
  • brak miejsc lub zbyt wysokie opłaty w żłobkach i przedszkolach (61 proc.),
  • zbyt niski zasiłek na urlopie macierzyńskim lub wychowawczym (60 proc.).

Dopłata 500 zł do dziecka zmniejsza pierwszą barierę – trudnych warunków materialnych – i ułatwia wydawanie pieniędzy na wychowanie dziecka. Ale żeby nastąpiła realna poprawa, jak pisze oko.press trzeba przeformułować myślenie o roli kobiety. Na dziecko decyduje się kobieta, która ma:

  • zapewnione bezpieczeństwo pracy,
  • możliwość elastycznego zatrudnienia na niepełny etat,
  • elastyczne godziny pracy,
  • pracę częściowo w domu.

Dlatego rząd powinien:

  • rozwijać sieć żłobków i przedszkoli,
  • wprowadzić dłuższe, płatne urlopy tylko dla drugiego rodzica - ojca.

Zwłaszcza że wciąż małe zaangażowanie ojców w opiekę nad dzieckiem jest istotnym powodem rezygnacji kobiet z kolejnych dzieci.

Ale jeżeli państwo ma aspiracje, aby zatrzymać postępujący kryzys demograficzny, musi realnie wspierać osoby mające problem z płodnością. Zdaniem oko. press do takiej wizji nie przybliża nas ani decyzja o wycofaniu publicznego finansowania in vitro, ani próby ustawowego ograniczenia możliwości mrożenia zarodków.

Zgadzacie się, że takie rozwiązania mogłyby zachęcić Polki do rodzenia dzieci? Podzielcie się swoją opinią w komentarzach.

Źródło: oko.press

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama