Ida Nowakowska uwielbia Święto Zmarłych, ale zabawom na Halloween nie mówi „nie”!
„Jak najbardziej Święto Zmarłych! Uwielbiam to święto…” – odpowiedziała Ida Nowakowska na pytanie o to, która opcja jest jej bliższa: Święto Zmarłych czy Halloween. Jednocześnie prezenterka znana ze swego przywiązania do wartości katolickich… nie ma nic przeciwko halloweenowym zabawom.
Ida Nowakowska bardzo często podkreśla znaczenie, jakie w jej życiu mają modlitwa i uczestnictwo w nabożeństwach. Sposób, w jaki pokazuje swoją wiarę, czasem budzi zdumienie nawet wśród jej największych fanów – wcale nie podobają im się selfie pstrykane w kościele. W wywiadzie dotyczącym Święta Zmarłych prezenterka przyznała się jednak, że nie przekreśla całkowicie potępianego przez księży Halloween.
Mąż Idy Nowakowskiej jest… zauroczony Świętem Zmarłych
Prezenterka, wypowiadając się na temat 1 listopada, z dumą mówiła o tym, że jej mąż Jack Herndon jest pod ogromnym wrażeniem polskich tradycji związanych z dniem Wszystkich Świętych. To dzięki swej polskiej żonie Amerykanin miał okazję poznać zwyczaje panujące w kraju nad Wisłą. Gdy poraz pierwszy zobaczył, jak wygląda święto… „Był głęboko zauroczony” – mówiła Ida Nowakowska w rozmowie z Jastrząb Post. „Naprawdę czuł głębię i powagę tego święta, to, że wspominamy zmarłych, mówimy o świętych… Przepiękne!” – dodała.
Ida Nowakowska: „Halloween? Nie widzę nic złego”
Tancerka dodała, że kiedy studiowała w Stanach Zjednoczonych, brała udział w halloweenowych imprezach. I nie ma nic przeciwko ich obchodom również w swojej ojczyźnie. Traktuje je jednak jak zabawę i jest pewna, że właśnie tak traktują Halloween wszyscy inni. Słowa prezenterki brzmią zaskakująco o tyle, że zapewne doskonale wie, że księża raczej nie traktują Halloween z przymrużeniem oka…
„Myślę, że nikt nie wierzy w Halloween” – tłumaczy swoją postawę Ida Nowakowska. „Jest to zabawa, tak jak walentynki. Nie widzę nic złego w tym, że ktoś się przebiera, że dzieci się bawią…”.
Prezenterka wspominała także, że kiedy studiowała, imprezy halloweenowe traktowane były jak zwyczajne imprezy tematyczne. Nic nie wskazuje na to, by Max Marek, synek Idy i Jacka, miał w przyszłości zakaz przebierania się za Frankensteina czy wampira i pukania do drzwi sąsiadów po to, by dostać cukierka lub zrobić im psikusa…
Zobacz także: