Wiele haseł reklamowych mówi, by po prostu zacząć działać, jednak nie jest to rozwiązanie dla każdego. Ja nie jednokrotnie próbowałam działać i tak szybko, jak zaczynałam, tak szybko kończył się mój zapał. Tymczasem okazuje się, że cały czas źle podchodziłam do całego procesu odchudzania, który trzeba na początku gruntownie przemyśleć.

Reklama

Ten pierwszy krok

Osoba taka jak ja, która chce stracić na wadze, ale nie wie, od czego zacząć, potrzebuje pomocy. Zdecydowałam się na program bodykey by NUTRILITE, który obiecuje pomoc całym procesie odchudzania. Gdy dwa tygodnie temu podjęłam wyzwanie, otrzymałam zestaw startowy i wysłałam do laboratorium próbkę, która miała zostać poddana testom genetycznym. W oczekiwaniu na wyniki, spersonalizowany plan treningowy oraz dietetyczny zaczęłam dużo myśleć nad tym, co robię każdego dnia. Bardzo w tym mi pomogły dane, które musiałam uzupełnić na swoim profilu bodykey. Odkryłam, że jem, gdy jestem głodna i nie dzieje się to w żadnym uporządkowanym rytmie. Dosłownie na szybko łapię w rękę co popadnie. Postanowiłam to zmienić! Na początku skoncentrowałam się na tym, by ustalić określoną liczbę posiłków dostawaną do mojego stylu życia. Zaczęłam pilnować tych 4 posiłków i skończyłam z podjadaniem! Również bardziej uważnie robię zakupy. Zamiast wrzucać odruchowo to, co zwykle, więcej czasu spędzam w dziale z warzywami i zastanawiam się nad tym, co i po co kupuję. Bardziej starannie wybieram pieczywo. Kolejną rzeczą było zastanowienie się nad wielkością posiłków. Nieregularne odżywanie sprawia, że pół dnia nic nie jem, a potem dosłownie "rzucam się" na jedzenie. Okazało się, że regulując pory posiłków, łatwiej jest mi zapanować nad wielkością posiłków. Zwracam też uwagę na to, ile pije płynów.

Mała wielka zmiana

W oczekiwaniu na pomoc w komponowaniu jadłospisu nie szukałam wyszukanych przepisów (lada monet je przecież dostanę). Na tym pierwszym etapie skupiłam się na uporządkowaniu tego, jak jem. Wspomogłam się także gotowymi produktami bodykey by NUTRILITE. Zazwyczaj mam torebce awaryjny batonik. Korzystam także z koktajli o waniliowym lub czekoladowym smaku, gdy akurat nie mam pomysłu lub czasu na przygotowanie posiłku. Choć te produkty pomóc utracie wagi miło zaskoczyły mnie swoim smakiem - są dobre i słodkie. Chyba dzięki temu nie mam ochoty, by podjadać słodycze.

Zaczęłam także z głową nawadniać mój organizm. Do tej pory piłam głównie... kawę. Bardzo pomocna okazała się ziołowa herbata bodykey (była w zestawie z testem genetycznym). Herbatka nie zawiera kalorii i posiada wspaniały smak trawy cytrynowej, zielonej herbaty i pokrzywy. Piję także więcej wody. Co do aktywności fizycznej, także wprowadziłam małe zmiany. Zaczęłam wysiadać z autobusu trzy przystanki wcześniej, by się przejść szybkim marszem.

W ten sposób przez dwa tygodnie przygotowywałam się do dalszego procesu i wiecie co? Czuję się świetnie, choć nie jest łatwo walczyć z odruchem podjadania. Kryzys pojawia się zazwyczaj wieczorem, ale się nie poddaję. I wiecie co? Już widać pierwsze efekty! Waga wskazuje 2 kilo mniej, a ja czuje się mniej opuchnięta. To wszystko motywuje mnie do dalszego działania.

Zobacz także
Reklama

Dziś otrzymałam wyniki mojego testu genetycznego i pierwszą propozycję menu. Intuicyjny panel i wideo instrukcja sprawiają, że po serwisie człowiek porusza się bardzo intuicyjnie. Tak więc zaczynam kolejny etap tym razem z pełnym wsparciem specjalistów! Za dwa tygodnie dam znać, co wykazały testy genetyczne, jak sprawdzają się przepisy, jak idą mi ćwiczenia, a także co z utratą wagi! Trzymajcie kciuki.

Reklama
Reklama
Reklama