Czy dzieci po feriach wrócą do szkoły – co dalej postanowi rząd?
Czy po feriach wszystkie dzieci wrócą do szkoły? Minister Przemysław Czarnek 25 stycznia ogłosił, że uczniowie klas V–VIII oraz szkół ponadpodstawowych przechodzą na naukę zdalną do 26 lutego. Do czasu zakończenia ferii we wszystkich województwach zajęcia stacjonarne odbywać się będą wyłącznie w przedszkolach, zerówkach i klasach I–IV.
Wprowadzone na ostatniej konferencji szefa MEiN zmiany w organizacji pracy szkół oznaczają, że starsze dzieci z województw: kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego, których ferie wypadały między 17 a 30 stycznia, po zimowym wypoczynku czeka najdłuższa, bo trwająca aż 4 tygodnie, nauka zdalna.
Kto nie wróci do szkoły po feriach?
Prócz uczniów od piątej klasy wzwyż z wymienionych województw, na lekcje stacjonarne po swoich feriach nie wrócą również dzieci z takich województw jak:
- podlaskie, warmińsko-mazurskie (ferie: 24 stycznia – 6 lutego)
- dolnośląskie, mazowieckie, opolskie, zachodniopomorskie (ferie: 31 stycznia – 13 lutego).
Według Ministerstwa Edukacji i Nauki, wszyscy wrócą do szkolnych ławek jak tylko skończą się ferie w województwach: lubelskim, łódzkim, podkarpackim, pomorskim i śląskim, czyli 26 lutego.
Uwaga: maturzyści i ósmoklasiści będą mogli korzystać ze stacjonarnych konsultacji związanymi z czekającymi ich wiosną egzaminami. O tym, czy szkoły specjalne pracować będą w trybie stacjonarnym czy zdalnym – tak jak ostatnio – mają decydować dyrektorzy tych placówek. Otwarte będą bursy, uczniowie szkół zawodowych będą mogli uczestniczyć w praktykach zawodowych.
Minister zdrowia: „Widzimy dynamikę sytuacji”
Adam Niedzielski, minister zdrowia uzasadniał wprowadzenie lekcji zdalnych ogromnym przyrostem zachorowań oraz zleceń na testy wykrywające COVID-19. Piąta fala pandemii przyspiesza i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie zmalała liczba osób kierowanych na kwarantannę lub izolację.
„Aby państwo mogło funkcjonować…”
Wiceminister edukacji i nauki, Tomasz Rzymowski uzasadniał 27 stycznia w Polskim Radiu ostatnie decyzje dotyczące pracy szkół: „Mam pełną świadomość negatywnych konsekwencji nauczania zdalnego, natomiast w tej sytuacji naprawdę nie mieliśmy wyboru, aby państwo mogło funkcjonować, musieliśmy zdecydować się na taki ruch, aby ułatwić działanie sanepidu”.
Wiceminister Rzymkowski jednocześnie zaprzeczył, by szkoły stanowiły ogniska zakażeń. Wprowadzenie obostrzeń miało wiązać się wyłącznie z faktem, że pracownicy sanepidu (zwłaszcza w większych miastach) nie byli w stanie kierować płynnie na kwarantanny uczniów i ich rodzin. „Taka sytuacja groziła paraliżem bardzo ważnego, zwłaszcza w okresie pandemii, działu administracji państwowej” – podkreślił Rzymkowski.
A co po (wszystkich) feriach?
W tej samej rozmowie wiceminister edukacji i nauki zapewnił, że rząd wprowadził edukację zdalną „tylko na 4 tygodnie i to w sytuacji, kiedy przez połowę tego czasu dzieci przebywają na feriach i tylko połowa młodzieży w Polsce – bo kolejne rozpoczną ferie, w tym największe województwo mazowieckie”.
Czy po (wszystkich) feriach wszyscy uczniowie mogą liczyć na lekcje stacjonarne? Według Tomasza Rzymkowskiego: tak. Powołał się na sytuację w Grecji, gdzie fala Omikronu przeszła bardzo szybko. Wiceminister zapewnił też, że rząd w żadnym wypadku nie bierze pod uwagę wysłania na zajęcia zdalne przedszkolaków, uczniów zerówki oraz klas I–IV.
źródło: Polskie Radio, TVN 24
Zobacz też: