Szok... Nie uwierzycie, co ta kobieta robiła podczas porodu!
Malowała się podczas porodu i pokazała to w internecie. Głupota i próżność? Zanim ocenicie, przeczytajcie, co na ten temat ma do powiedzenia Alaha, sprawczyni zamieszania.
Takiego porodu jeszcze nie widziałyście! Alaha, 27-letnia makijażystka z Nowego Jorku, żeby odwrócić uwagę od bólu porodowego, zdecydowała się zrobić sobie makijaż podczas porodu. Zdjęcia zamieściła po jakimś czasie na swoim profilu makeupbyalaha na Instagramie i zaczęło się....
Zdjęcia szybko stały się hitem internetu, a ludzie ochoczo dzielili się nimi w mediach społecznościowych. Sama Alaha twierdzi w wypowiedzi dla Buzzfeed, że jest zaskoczona takim obrotem spraw: - Przez pierwszych kilka godzin porodu czytałam książkę, ale zaczęła mnie od tego boleć głowa, więc wyjęłam swoją torbę do makijażu i wzięłam się do roboty – wyjaśniła.
Alaha zadała sobie nawet trud, żeby wymienić wszystkie marki kosmetyków i przyborów do makijażu, których użyła. Napisała pod zdjęciem, że robiła sobie przerwy podczas skurczów i że w szpitalnej torbie miała tylko kilka swoich ulubionych kosmetyków... (To i tak więcej, niż ja miałam w domu przez całe swoje życie!)
Nowa mama jest zdziwiona zamieszaniem wokół faktu, że malowała się podczas porodu. Jej zdaniem to nic takiego, a zdjęcia zrobiła jej siostra. Ale po co makijaż? To sposób Alahy na odwrócenie myśli od bólu. I wiecie co? Super, skoro to zadziałało w jej przypadku!
Ja jednak – podobnie jak wiele kobiet komentujących jej zdjęcia – chciałabym zapytać: jak ona to zrobiła?! Ten makijaż jest perfekcyjny, na twarzy ani kropli potu, a ja malując rzęsy w łazience, rano, kiedy nie rodzę, a wokół nie ma nawet trzęsienia ziemi, jestem zmuszona ścierać ślady maskary z połowy twarzy, kafelków i lustra. O eyelinerze wolę nawet nie wspominać. A ona? Użyła wszystkiego (i więcej)! Pozostaję pod wrażeniem.
Alaha twierdzi, że radzi kobietom pójść w jej ślady, jeśli lubią się malować. Ważne, żeby robić podczas porodu, coś co się kocha, zamiast skupiać się na cierpieniu. Kobieta otrzymała wiele pozytywnych komentarzy, ale też sporo krytycznych uwag: ludzie nazywali ją idiotką, bo ich zdaniem bardziej dbała o swój wygląd niż o dziecko. "Każdy, kto rodził, wie, że poród to czekanie. To jasne, że upewniłam się, że moje dziecko ma się dobrze i nic nie zagraża jego zdrowiu. Upewniłam się też, że lekarz nie ma nic przeciwko mojemu malowaniu się. To, co zrobiłam nie zagrażało dziecku i nie miało wpływu na przebieg porodu" - powiedziała w wypowiedzi dla Buzzfeed.
Córeczka Alahy przyszła na świat 15 lutego i nazywa się Sofia Alaya Karimi. W chwili urodzenia ważyła 4 kg i mierzyła 55 cm. Gratulujemy i życzymy dziewczynce cudownego życia!
Przeczytaj też:
- Spotify ujawnia idealną playlistę do porodu
- 6 sposobów na pokonanie bólu porodowego
- Dał żonie prezent – wziął udział w symulacji porodu