Lekarze odmówili aborcji, choć płód nie ma czaszki. Co dalej z matką?
Kolejna dramatyczna sytuacja, w której odmawia się pomocy ciężarnej kobiecie: lekarze nie chcą przerwać ciąży, mimo że u płodu stwierdzono wadę letalną. Kobieta jest na skraju załamania psychicznego, ale zdaniem dyrektora szpitala depresja nie zagraża jej życiu.
26-letnia ciężarna zwróciła się o pomoc do szpitala w Białymstoku. U płodu zdiagnozowano brak czaszki, co oznacza, że nie ma żadnych szans, by dziecko przeżyło. Lekarze nie chcą jednak przerwać ciąży, a uzasadniając decyzję, powołują się na... Ordo Iuris.
Lekarze odmówili aborcji. Zdrowie psychiczne kobiety się nie liczy?
Akrania to zaburzenie rozwojowe, które polega na tym, że u płodu nie wykształcają się kości pokrywy czaszki. Nie ma absolutnie żadnej możliwości wyleczenia tej wady – dziecko nie jest zdolne do życia. Mimo to lekarze z białostockiego szpitala zignorowali prośbę ciężarnej kobiety i odmówili aborcji. Powód? Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku, w którym zabroniono terminacji ciąży ze względu na wady płodu. Polecili czekać, aż płód obumrze.
Zdaniem lekarzy wada letalna, jaką jest akrania, nie zagraża życiu matki. Czyżby? 26-latka w fatalnym stanie psychicznym zgłosiła się po ratunek do Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Mówiła, że nie da rady wytrzymać ani jednego dnia dłużej, wspominała, że odbierze sobie życie – relacjonuje jej historię serwis wysokieobcasy.pl.
U kobiety biegli psychiatrzy zdiagnozowali reaktywne zaburzenia psychotyczne – to efekt silnego stresu i potencjalna przyczyna samobójstwa. Dla dyrektora białostockiego szpitala to jednak mało. W pisemnym uzasadnieniu odmowy wykonania aborcji powołał się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego oraz artykuł organizacji Ordo Iuris – skrajnego przeciwnika przerywania ciąży w jakimkolwiek przypadku.
„W sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia kobieta ciężarna ma prawo do interwencji medycznych ratujących te dobra, także wtedy, gdy nieuniknionym skutkiem takich działań może być śmierć dziecka. Nie dotyczy to jednak sytuacji, w których zagrożona jest jedynie kondycja psychiczna kobiety ciężarnej, np. zagrożenia depresją w związku z ciążą.” – zacytował dyrektor szpitala.
To niedorzeczne, że lekarz uzasadnia medyczną decyzję opinią organizacji, której skrajne zdanie nie jest w żaden sposób wiążące. Ciężarna kobieta z pomocą Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny złożyła już swój sprzeciw do Komisji Lekarskiej przy Rzeczniku Praw Pacjenta. W planach jest też złożenie pozwu cywilnego przeciwko szpitalowi o naruszenie praw pacjentki, a także wystąpienie ze skargą do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Zobacz też:
- Ewa Minge dokonała aborcji. Inaczej umarłaby razem z płodem
- Aborcje odwołane. Ciężarne błagają o pomoc
- Wzrasta poparcie dla legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży