Reklama

Po powrocie uczniów do szkół jednym z istotnych elementów ma być walka z otyłością u dzieci. Mają być organizowane dodatkowe zajęcia SKS, jednak będą one skierowane głównie do dziewczynek. Minister Czarnek stwierdził, że „tu jest większy problem”. Badania pokazują jednak coś zupełnie innego - to chłopcy częściej niż dziewczynki cierpią na otyłość.

Reklama

Plan pomocy dzieciom

Przemysław Czarnek zapowiedział, że gdy uczniowie wrócą już do nauki stacjonarnej, resort oświaty zadba o pomoc dla nich w kilku obszarach, między innymi – walki z otyłością. Na program ma składać się też:

  • walka z krótkowzrocznością i innymi wadami wzroku
  • pomoc psychologiczna
  • dodatkowe zajęcia (ich celem jest pomoc w nadrobieniu zaległości w nauce).

Wizja ministra Czarnka

Minister Czarnek już jakiś czas temu zasłynął z kontrowersyjnych wypowiedzi, dyskryminujących kobiety. Twierdził on, że funkcją kobiety jest rodzenie dzieci i tolerowanie zdrad męża. Teraz minister edukacji kontynuuje swoje specyficzne postrzeganie płci żeńskiej. Dodatkowe zajęcia SKS będą skierowane przede wszystkim do dziewczynek, ponieważ, jak twierdzi minister, to właśnie one w większej mierze borykają się z problemem otyłości. Wypowiedź Przemysława Czarnka jest sprzeczna z badaniami na ten temat. Jest to jednak kolejny krok do wpędzania dziewczynek w kompleksy, z którymi i tak bardzo często się borykają.

Co mówią badania?

Jest odwrotnie, niż podaje minister edukacji – według Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej w 2018 roku nadmierna masa ciała występowała u 29,7% chłopców i 14,3% dziewcząt w wieku 11-15 lat. Z kolei w latach 2014-2018 odsetek młodzieży z nadmierną masą ciała wzrósł z 19,9 % do 21,7 %, jednak pogorszenie tej sytuacji w znacznej części dotyczy chłopców.

Dyskusja w sieci

Głos w sprawie wypowiedzi ministra Czarnka zabrały też znane osoby, między innymi Dorota Zawadzka:
„Nadwaga i otyłość JEST problemem społecznym, nie tylko dziewczynek. To jest stygmatyzacja. Badania pokazują, że to chłopcy mają większy problem z otyłością i nadwagą. Dziewczynki nieco częściej mają zaburzenia odżywiania. A to NIE TO SAMO. Nie wolno wskazywać palcem...na nikogo. Trzeba się zająć problemem edukacji w tym temacie systemowo. W sposób przemyślany i przede wszystkim delikatny. Ja zawsze byłam pączkiem nigdy faworkiem”.

Do słów ministra edukacji odniosła się także Sylwia Chutnik:
„Psychiatria dziecięca leży i kwiczy, bo każdy grosz na nią musi być wyszarpywany i wykłócony. Dojrzewające dziewczynki i tak mają źle, bo zafiksowanie na cielesności i kultura fit wymaga od nich instagramowego wyglądu. I jeszcze minister będzie je odchudzał.

Panie, weź się pan dwa razy zastanów, co pan plecie. Zapoznaj się pan z badaniami dotyczącymi samooceny osób do 18 roku życia. Ze statystykami samobójstw, samookaleczenia wśród dojrzewających dziewczyn.

Jak pan nie wiesz, co gadać w mediach, to pan się zapisz na SKS i przestań dokopywać dzieciakom, które i tak mają źle. Między innymi przez pandemię i ten rząd”.

Więcej o otyłości wśród dzieci i młodzieży możecie przeczytać również w poradniku dla rodziców.

Źródło: tokfm

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama