Konflikt w mojej rodzinie ciągnie się już od ładnych paru lat. A właściwie od momentu, gdy poznałam Adama, mojego przyszłego męża. Moja mama od początku była nastwiona na „nie” – bo jakiś taki niezbyt przystojny, za dużo mówi, nie ma samochodu, a do tego jest aktorem i co to w ogóle za praca! Potrafiła powiedzieć mu wprost, żeby wziął się za jakąś porządną robotę, bo jej córka zasługuje na dom z basenem, a nie mieszkanie w kawalerce.

Reklama

Myślałam, że w końcu jednak mama zrozumie, że Adam to miłość mojego życia i nie zostawię go tylko dlatego, że jej się nie podoba. Adam też się nie poddawał. Proponował jej pomoc w ogródku, dawał kwiaty, nigdy złego słowa jej nie powiedział. Prawdziwy dżentelmen. Ale mama się uparła i już! Po ślubie ani razu nas nie odwiedziła, bo jak stwierdziła, „brzydzi się niemodnej, starej kawalerki swojego niby-zięcia”.

W końcu zaszłam w ciążę i urodził się nasz ukochany Bartuś. Byłam pewna, że mama zmięknie, zakocha się we wnuczku i przekona się do Adama. Tym bardziej że on naprawdę bardzo się stara, jest tatą na medal, nawet znalazł dodatkową pracę, żeby niczego nam nie zabrakło.

Pojechałam do mamy z Bartusiem, gdy mały miał miesiąc. Jechałam z nadzieją, że teraz mama poczuje się babcią i stanie się wreszcie częścią naszej rodziny. Och, jak bardzo się zawiodłam! Najpierw zerkała tylko na małego kątem oka, jakby była na niego obrażona. A kiedy w końcu przekonałam ją, żeby wzięła go na chwilę na ręce, zrobiła to tak, jakby się brzydziła! Czułam się strasznie, zupełnie nie tego się spodziewałam. Mama popatrzyła na Bartka z jakimś takim niesmakiem i szybko oddała mi go. Powiedziała, że to cały Adam, że widać to po nosie i ustach. Dodała jeszcze, że liczyła, że mój syn będzie raczej podobny do mnie albo chociaż do niej, ale skoro wdał się w ojca, to ona nie będzie się nim zajmować. Wstałam, wzięłam synka i wyszłam. Płakałam całą drogę powrotną do domu. Jak ona mogła?! Nie będę już prosić mojej mamy o żadną pomoc ani zapraszać jej do nas. Niech się najpierw ogarnie.

Ola

Zobacz także

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama