William czytał gazety w wieku 18 miesięcy. Gdy miał 4 lata, napisał na maszynie swoją pierwszą książkę i to w dwóch językach – angielskim i francuskim. W wieku 8 lat płynnie mówił w 8 językach, a do tego stworzył własny, który nazwał „vendergood”. W testach na inteligencję mały William James osiągał wynik 260 punktów, czyli aż o 90 więcej niż sam Albert Einstein.

Reklama

Gdy William miał 9 lat dostał się na Harvard, ale uczelnia nie przyjęła go, argumentując, że chłopiec nie jest emocjonalnie gotowy na studia. Po dwóch latach pod wpływem nacisku prasy i opinii publicznej uczelnia przyjęła Williama. Tam brylował, zwłaszcza w matematyce – został nawet okrzyknięty przez jednego z profesorów przyszłością matematyki XX wieku. Rodzice chłopca triumfowali.

Genialne dziecko i jego rodzice

Ojcem Jamesa był pochodzący z ubogiej rodziny Borys Sidis, który dzięki ogromowi własnej pracy ukończył Harvard i wszedł do nowojorskiego establishmentu. Był współzałożycielem Nowojorskiego Instytutu Psychiatrycznego i pisma Journal of Abnormal Psychology. Gdy ożenił się z równie ambitną Sarą Mandelbaum, która w tamtych czasach była jedną z nielicznych kobiet mogących pochwalić się lekarskim dyplomem, postanowił udowodnić, że od wychowania zależy, jak duży potencjał uda się wyzwolić z dziecka. I tak 1 kwietnia 1898 roku na świat przyszedł William James Sidis, obiekt eksperymentu własnych rodziców.

Tresura nie wychowanie

Tata chłopca w ciągu 6 lat opublikował 10 książek i liczne artykuły naukowe, w których opisywał, jak kształtował z żoną syna. Od pierwszych dni jego życia uczyli go liter i mowy. Zachęcali do myślenia i rozwijania zainteresowań. Na wszystkie jego pytania zawsze odpowiadali zgodnie z prawdą, logicznie i tak długo, aż dziecko samo uznało, że jest usatysfakcjonowane. Sekretem ich sukcesu miało być też traktowanie chłopca od samego początku jak dorosłego.

Choć wielu ludzi zachwycało się osiągnięciami Williama i metodą wychowawczą jego rodziców, nie wszyscy podzielali ten entuzjazm. Do przeciwników metody Borysa i Sary należał sam Zygmunt Freud.

Zobacz także

William James w wieku 12 lat załamał się. Nie wytrzymał ciągłej presji i zainteresowania mediów. Udało mu się jednak w wieku 16 lat ukończyć Harvard ze stopniem licencjata i podjąć pracę asystenta nauczyciela matematyki na Uniwersytecie Rice w Teksasie. Po pewnym czasie podjął studia prawnicze, ale przerwał je nie podając konkretnej przyczyny. W jednej z rozmów z dziennikarzami przyznał, że wolałby być rolnikiem niż matematycznym geniuszem.

Triumf czy porażka?

Z biegiem lat coraz bardziej oddalał się od wizerunku grzecznego geniusza. Został ateistą, socjalistą, a za udział w zamieszkach w Bostonie trafił na 18 miesięcy do więzienia. Rodzice, grożąc mu pobytem w szpitalu psychiatrycznym, wysłali go na dwa lata do sanatorium. William jednak po tym czasie postanowił ostatecznie odciąć się od swoich rodziców. Osiadł w Nowym Jorku, gdzie podejmował się nisko płatnych prac. Pisał pod pseudonimem książki i artykuły o tematyce kosmologicznej, antropologicznej i historycznej. Zmarł w wieku 46 lat w 1944 roku na wylew krwi do mózgu.

Podobno jedna z jego książek „Ożywione i nieożywione” dowodzi, że jako pierwszy przewidział istnienie czarnych dziur i stworzył koncepcję wszechświata, która dopiero za wiele lat zaświtała w głowach naukowcom. William James Sidis do dzisiaj uważany jest za najmądrzejsze dziecko na świecie.

Źródło: ciekawostkihistoryczne.pl

Przeczytaj też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama