Olga Frycz wypoczywa z córeczkami na Teneryfie. Jak sama przyznała, takie wakacje powinny być refundowane dla każdej młodej mamy – by mogła odpocząć, naładować baterie, zmienić otoczenie, w którym musi podejmować kolejne wyzwania. Mimo to czasem nawet w raju nie da się uciec od oceny i krytyki ze strony innych kobiet.

Reklama

Olga Frycz nie jest „wzorową mamą”, bo nie karmi piersią?

Aktorka opublikowała na Instagramie zdjęcie, na którym karmi młodszą córeczkę. Szczęśliwa mama, szczęśliwe dziecko! A jednak jedna z obserwatorek zwróciła uwagę, że Olga Frycz nie karmi Zosi piersią. Zasugerowała, że taka „wzorowa mama” powinna wiedzieć, co jest najlepsze dla jej dziecka.

Na szczęście inne internautki szybko sprowadziły ją na ziemię: sposób karmienia nie świadczy o tym, jaką jest się mamą. Najważniejsze, żeby dziecko było najedzone – a to, czy jest karmione piersią, je pokarm mamy z butelki czy mleko modyfikowane, nie ma znaczenia. Tak długo, jak mama karmi swoje dziecko – nie powinna być oceniana. A sposób, w jaki to robi, nie powinien być krytykowany, bo nikt nie zna jej historii i powodów, dla których zdecydowała się na konkretną opcję.

Jest niemal pewne, że gdyby Olga Frycz karmiła starszą córeczkę piersią, usłyszałaby, że już dawno powinna była przestać, bo to niestosowne. Gdy młodszą karmi butelką – musi mierzyć się z krytyką, że nie karmi naturalnie. Może, zamiast oceniać inne mamy i ich wybory, lepiej pomyśleć o nich z czułością, że robią wszystko, co mogą, by ich dzieci były najedzone, zaopiekowane, szczęśliwe?

Gdy dyskusja pod zdjęciem nabrała tempa, aktorka ograniczyła kąśliwej obserwatorce możliwość komentowania. I słusznie! W końcu uniwersalne pojęcie „wzorowa mama” nie istnieje.

Zobacz także

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama