Przemysław Czarnek zapowiada NADGODZINY dla uczniów
Przemysław Czarnek w wywiadzie dla „Faktu” opowiedział o dodatkowych zajęciach, które rząd planuje wdrożyć od razu po powrocie dzieci do nauki stacjonarnej. Minister zaznaczył, że obecnie uczniowie są poszkodowani i należy ich odpowiednio wspomóc.
Pandemia koronawirusa i nauczanie zdalne sprawiły, że uczniowie będą mieć zaległości w nauce. Choć na razie tematem przewodnim jest to, kiedy dzieci wrócą do szkół, szef resortu edukacji już teraz wyjawił, co czeka uczniów, gdy zasiądą w szkolnych ławkach.
Nadgodziny dla uczniów
Przemysław Czarnek zapowiedział wprowadzenie zajęć dodatkowych, które będą miały pomóc uczniom nadrobić zaległości. Choć zajęcia będą dobrowolne, nauczyciele (zmotywowani dodatkowym wynagrodzeniem) będą zachęcać uczniów, by brali w nich udział. O tym, jak takie zajęcia będą wyglądały i na jakie przedmioty przeznaczyć dodatkowe godziny, zdecyduje indywidualnie rada pedagogiczna w każdej ze szkół.
Dodatkowe zajęcia w soboty lub w wakacje?
Minister Przemysław Czarnek odniósł się także do tego, czy dodatkowe zajęcia będą odbywać się w czasie wakacji lub weekendów: „Jestem przeciwnikiem takiego postępowania i myślenia, że jeśli teraz była nauka zdalna, to teraz jeszcze w soboty mieliby uczniowie chodzić do szkół. Lub by skracać im wakacje. Nauka zdalna też jest obciążająca dla ucznia, po niej też trzeba odpocząć”.
Jedna dodatkowa godzina w ciągu tygodnia
Przemysław Czarnek wyjaśnił, że rząd planuje wprowadzenie na razie tylko jednej dodatkowej godziny tygodniowo:
„Na razie to będzie jedna godzina tygodniowo, ja planowałem nawet trzy godziny, ale zdecydowaliśmy o jednej, bo już sam powrót do nauczania stacjonarnego będzie dla uczniów sporym wyzwaniem, tak więc trzy od razu to byłoby zbyt dużo”.
„Proponujemy przez 10 tygodni po jednej godzinie dla każdej klasy w każdej szkole. Na razie, potem systematycznie będziemy to zwiększać, jeśli będzie taka konieczność. Będziemy to obserwować” – dodał minister.
Złoty środek?
Nie ma wątpliwości co do tego, że nauka zdalna jest mniej efektywna od nauki stacjonarnej, a uczniowie będą mieć zaległości. Taka forma dodatkowych zajęć ma być według Przemysława Czarnka „złotym środkiem”. Gdyby rząd w ogóle nie zaproponował zajęć dodatkowych – rodzice byliby zmuszeni wysłać dzieci na korepetycje, a to z kolei byłoby dla nich kolejnym obciążeniem finansowym. Jeżeli nadgodziny przypadałyby na okres wakacji lub weekendów – uczniowie traktowaliby to jako karę i niesprawiedliwość.
Źródło: fakt.pl
Zobacz także: